PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  15.04.2013
Z Januszem Zaorskim rozmawia Stanisław Zawiśliński

Portalfilmowy.pl: "Matka Królów" powstała na podstawie książki wybitnego pisarza  Kazimierza Brandysa. Czy rozmawiał pan z nim o swojej wizji filmu i o scenariuszu ?


Janusz Zaorski: Oczywiście. Zamiar zekranizowania „Matki Królów” powziąłem w roku 1971 i wtedy po raz pierwszy, dzięki inicjatywie Tadeusza Konwickiego, spotkałem się z Kazimierzem Brandysem. Zaproponowałem mu, abyśmy wspólnie napisali scenariusz. On nie bardzo wierzył w to, że ówczesne władze kinematografii zaakceptują pomysł przeniesienia na ekran jego książki. Oczywiście, nie mylił się, albowiem przez niemal 10 lat kilkakrotne próby skierowania scenariusza do realizacji kończyły się niepowodzeniem. Dopiero w roku 1980, po Sierpniu, Eugeniusz Mielcarek spowodował, że „Matkę Królów” można było zekranizować. Jednak już na tym pierwszym spotkaniu Kazimierz Brandys uznał, że ze swoim sceptycyzmem nie może w tym projekcie uczestniczyć. Widząc mój szalony entuzjazm, nie chciał go jednak gasić i zasugerował, żebym sam pisał scenariusz. Pracowałem nad nim przez parę lat i od czasu do czasu widywałem się z autorem „Matki Królów”. Opowiadałem mu o tym, jak posuwają się prace, jakie mam problemy; niekiedy prosiłem go o wyjaśnienia związane z treścią książki. Każda rozmowa z Kazimierzem Brandysem bardzo wiele mi dawała. Niewielu w swoim życiu spotkałem ludzi o tak wielkiej kulturze osobistej i wewnętrznej. Ta kultura nie polegała li tylko na dobrych manierach, które Brandys posiadał, ale na nieprawdopodobnym oczytaniu oraz erudycji, której zresztą specjalnie nie demonstrował, ale też nie dało się jej ukryć. Bo emanowała…


Magda Teresa Wójcik jako Łucja Król. Fot. KinoRP

PF: Z jakich sugestii pisarza skorzystał pan przy pisaniu scenariusza i realizacji filmu?

JZ: Brandys w sprawach scenariuszowych pozostawił mi wolną rękę. Nalegał natomiast na to, abym w roli Łucji Król obsadził Barbarę Krafftównę. Jego naleganie polegało na tym, że dwa razy mi o tym powiedział. Kiedy zrobił to po raz drugi zrozumiałem, że jest to dla niego ważne. Kiedy coś było ważne, to on wspominał o tym dwukrotnie. To był wyraźny i jedyny sygnał. Nigdy nie podnosił głosu. Naprawdę miał klasę…

PF:Pan jednak postawił na swoim i główną rolę powierzył Marii Teresie Wójcik.


 JZ: Tak. Od początku właśnie ją widziałem w roli głównej. Andrzej Wajda, który był moim szefem w zespole „X“, sugerował, żebym tę rolę dał Hannie Skarżance. Ale uparłem się i nie uległem ani sugestiom Brandysa, ani Wajdy. Zrozumieli zresztą moją decyzję.


Adam Ferency i Krzysztof Zalewski w filmie "Matka Królów". Fot. KinoPR

PF: Była wyjątkowo trafna, bo  Magda Teresa Wójcik stworzyła w filmie do dziś pamiętaną, wielką  kreację…

JZ: Bardzo żałowałem, że nie otrzymała za nią nagrody na festiwalu w Berlinie Zachodnim, bo na nią zasłużyła.

PF: Ale film otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia. To był pana największy międzynarodowy  festiwalowy sukces…

JZ:
Chociaż nie pierwszy i  nie  jedyny…



PF: Zanim do niego doszło „Matka Królów“ ponad sześć lat leżała na półkach…


JZ: Tak. Ale jeszcze w stanie wojennym po kryjomu przegrałem film i kasetę VHS przesłałem Kazimierzowi Brandysowi, który wtedy mieszkał  w Paryżu.  Po obejrzeniu napisał do mnie w liście, który trzymam do dzisiaj: „Panie Januszu, film jest znacznie lepszy niż  książka”. Nie spodziewałem się aż takiej pochwały.

PF:  Widzowie po raz pierwszy mogli zobaczyć „Matkę Królów“ dopiero w marcu 1987 roku. Podobno bili się o bilety do kina…


JZ: Tak było, ponieważ pozwolono wyświetlać „Matkę Królów“ tylko w jednej kopii i tylko w jednym kinie, warszawskim „Warsie”. Ustawiały się przed nim tłumy widzów. Pewnego razu poszedłem zobaczyć jak reaguje publiczność. I oniemiałem. Ludzie wyszli z seansu o godzinie osiemnastej i zaczęli śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła”. Kiedy o tym mówię, to jeszcze teraz ciarki przechodzą mi po plecach. Zobaczyłem coś, w co już nie wierzyłem, a mianowicie, że film jest zdolny porywać masy, coś zmieniać w ludziach. A jednak potrafi to czynić, jeżeli trafi w swój czas.



(Fragment przygotowywanego do druku wywiadu-rzeki z Januszem Zaorskim)

Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym projektu KinoRP

Stanisław Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  15.04.2013
Zobacz również
Off Plus Camera: Kryzys i ucieczka
"Kac Wawa" Wężem 2013
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll