PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Quentin Tarantino skończył 50 lat. To ważny moment, wszak twórca "Django" od dawna zapowiada, że chce zakończyć karierę przed przekroczeniem 60. lub w okolicach 10. filmu. Co też zaproponuje nam, zanim porzuci kamerę na rzecz projektora (w wymarzonym prywatnym kinie)?
 
- Ryzykuję porażkę za każdym razem, gdy wchodzę na plan filmowy – wyznaje słynny perfekcjonista. – Mam nadzieję, że moim najgorszym dziełem pozostanie "Death Proof" i że nigdy nie zejdę poniżej jego poziomu – konkluduje.


John Travolta i Samuel L. Jackson w "Pulp Fiction". Fot. SPI

Laureat Złotej Palmy zarzeka się, że nigdy nie zrealizuje sequelu "Pulp Fiction", fanom filmów kultowych pozostaje więc czekać na ciąg dalszy "Kill Billa". Sam Tarantino podsyca nadzieję wielbicieli, przyznając, że dylogia nie wyczerpuje krwawego tematu. Zwłaszcza, że na swoje pięć minut czeka Nikki, córka Vernity Green zamordowanej przez Czarną Mambę. Czyżby miała stanąć do walki z potomkinią nieustraszonej mścicielki?

Wątek vendetty mógłby połączyć też innych bohaterów Tarantino. Skoro Vic Vega ze "Wściekłych psów" i Vincent Vega z "Pulp Fiction" okazali się braćmi, czemu nie umożliwić im spotkania we wspólnej historii? Twórca "Jackie Brown" już o tym pomyślał, planując trzymające w napięciu qui pro quo. Vic i Vincent, którzy nie mają pojęcia o swym wzajemnym istnieniu, właśnie wyszli z więzienia. Kupują bilet na ten sam samolot, by odnaleźć domniemanych zabójców swoich braci… Brzmi intrygująco? Wypatrujcie więc zapowiedzi tytułu "Double V Vega" lub "The Vega Brothers" z obowiązkowym udziałem Michaela Madsena i Johna Travolty.


Uma Thurman w filmie "Kill Bill część 1". Fot. Monolith Films

"Abbott i Costello spotykają Frankensteina"
to podobno jeden z filarów filmowego dziedzictwa reżysera "Bękartów wojny". Przyszły mistrz popkultury czerpać miał z dziełka Charlesa Bartona wiedzę na temat kinowych gatunków. Wygląda na to, że przy okazji zaraził się miłością do kiczu i celuloidowego patchworku.

Przegląd przez filmografię Tarantino to rejestr kolejnych konwencji. Kryminał, western, kino: gangsterskie, sztuk walki i wojenne – to imponujący rozrzut stylistyczny, ale kilku elementów jeszcze tu brakuje. Wprawdzie najsłynniejszy popis aktorski Quentin zaliczył w wampirycznym entourage’u ("Od zmierzchu do świtu"), ale sam nigdy nie nakręcił horroru. Okazją do nadrobienia zaległości miał stać się remake "Siedmiu czarnych nut", portretu kobiety-jasnowidza, odkrywającej trupa zamurowanego w ścianie swojego domu.

Enfant terrible amerykańskiego ekranu mógł uczynić z niesamowitej historii Lucia Fulciego arcydzieło na miarę nigdy niezrealizowanej nowej wersji śmieciowego klasyka "Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!". Był taki moment w dziejach ludzkości, w którym Tarantino przymierzał się do przejęcia pałeczki Russa Meyera, a nową Turą Sataną o mały włos nie została… Britney Spears! Zafascynowanego erotyką klasy B reżysera od realizacji remake’u odwiodła, jak sam zapewniał, wrodzona nieśmiałość. Tarantino obawiał się nie tyle zdeprawowania gwiazdki pop, ile dziennikarzy, tropiących jego seksualne obsesje.


Daniel Craig jako James Bond w filmie "Casino Royale". Fot. UIP

Na półce pasjonata pokroju Quentina Tarantino nie może zabraknąć pozycji z cyklu o Jamesie Bondzie, symbolu kina rozrywkowego. Wśród ulubionych obrazów z udziałem agenta Jej Królewskiej Mości twórca "Django" wymienia "Pozdrowienia z Rosji", nie ukrywając, że chętnie poszedłby w ślady Terence’a Younga. Po raz pierwszy taka sugestia pojawiła się u progu XXI wieku, kiedy Tarantino chciał oddać sprawiedliwość powieści "Casino Royale" Iana Fleminga, zaadaptowanej już wprawdzie na użytek dużego ekranu, ale w formie cokolwiek niepoważnej. Amerykańskiego autora wyprzedził jednak Nowozelandczyk, Martin Campbell, zaskarbiając sobie miano bondowskiego innowatora. Ciekawe, kto wówczas wcieliłby się w postać superszpiega?

Obok agenta 007 w Tarantinowskim uniwersum poczesne miejsce zajmuje inny bohater zbiorowej wyobraźni – Godzilla. Japoński potwór to postać ambiwalentna: sieje zniszczenie, ale jednocześnie broni rodaków przed innymi wrogimi siłami.

- Czy Godzilla nie przypomina Wam Boga? – pytał Tarantino w jednym z wywiadów. – Dla mnie to oczywiste, dlatego właśnie chciałbym nakręcić film pod tytułem "Living Under the Rule of Godzilla" [Pod rządami Godzilli].

Czy wizja społeczeństwa żyjącego pod dyktando wielkiego zielonego jaszczura może stać się czymś więcej niż ponurym dowcipem? A może to doskonały punkt wyjścia, by napisać kolejną autorską opowieść i jeszcze raz przepisać niesprawiedliwą Historię?


Ewa Szponar
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  6.04.2013
Zobacz również
Żywe dobro
Wykłady otwarte – Sources 2 w Warszawie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll