PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  13.03.2013
Współcześni twórcy filmowej fantastyki zdają się szukać inspiracji w trzech źródłach: klasyce fantasy (adaptacje J. R. R. Tolkiena czy C. S. Lewisa), księgarskich hitach z gatunku „young adult” (saga „Zmierzch”, „Piękne istoty”) oraz w tradycyjnych baśniach, które poddawane są postmodernistycznemu recyklingowi.

Temat „Baśnie i kino” to tak naprawdę materiał nie tyle na krótki artykuł, dłuższy esej czy nawet książkę, ile na wielotomowy cykl. Po baśnie sięgano już u zarania X muzy. Adaptował je Georges Melies, ojciec filmowej fantastyki, który budował i uwieczniał na celuloidzie kolejne Nibylandie; później w jego ślady poszedł Walt Disney, którego studio na długie lata zmonopolizowało masowe wyobrażenie o takich opowieściach, jak "Królewna Śnieżka" czy "Kopciuszek". Baśnie służyły również twórcom celującym w nieco starszą publiczność. Neil Jordan w „Towarzystwie wilków” i Catherine Breillat w „Sinobrodym” wydobywali z dobrze znanych historii drugie, symboliczne dno.


„Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" w ujęciu Disneya. Fot. materiały prasowe

Przez lata eksploatacji baśnie spowszedniały, wytarły się i wyblakły – do tego stopnia, że coraz chętniej zaczęto je trawestować i łączyć. Pewnym punktem granicznym tego procesu była premiera pierwszej odsłony „Shreka” Andrew Adamsona i Vicky Jenson, w której europejski folklor i literatura miesza się ze współczesnymi blockbusterami w wielkim, popkulturowym tyglu. W kolejnych sequelach Pinokio zmienia się w agenta Hunta z „Mission: Impossible”, a Kot w Butach zostaje skojarzony z Zorro. Do podobnego procesu dochodzi w „Nieustraszonych braciach Grimm” Terry'ego Gilliama, gdzie historia dwójki niemieckich autorów wskakuje na poziom „meta”. Będąc wędrownymi oszustami, odgrywającymi przed ciemnym ludem spektakle egzorcyzmów, pewnego dnia muszą stawić czoła prawdziwej, fantastycznej przygodzie, w czasie której pojawiają się wątki ze spisanych przez braci baśni.


Bohaterowie filmu „Shrek". Fot. UIP

Można powiedzieć, że seria o Shreku i obraz Gilliama podłożyły fundament pod to, co dzieje się teraz: pod swobodne żonglowanie klasycznymi motywami i żenienie ich z hollywoodzkimi schematami gatunkowymi. Wczesnym zwiastunem trendu była "Dziewczyna w czerwonej pelerynie" Catherine Hardwicke, odpowiedzialnej za adaptację pierwszego „Zmierzchu”, i utrzymana w stylu znanym z wampirycznego cyklu. Opowieść o Czerwonym Kapturku i zagrażającym mu wilku zostaje zmieniona w polukrowany tandetnymi efektami młodzieżowy romans w gotyckim sztafażu.


Kadr z filmu „Królewna Śnieżka i Łowca”. Fot. UIP

Potem poszło z górki. Na kinowym afiszu niemalże zderzyły się dwie adaptacje baśni o Królewnie Śnieżce: "Królewna Śnieżka" Tarsema Singha oraz „Królewna Śnieżka i Łowca” Ruperta Sandersa. Pierwszej udaje się połączyć w radosnej feerii różne stylistyki i postawy: rozbuchanie bollywoodzkiego teledysku i prowizoryczną scenografię szkolnego teatrzyku, autoironię i dziecięcą naiwność. W drugiej mamy do czynienia z próbą przepisania baśni na język hollywoodzkiego fantasy. Śnieżka staje się w niej ubraną w zbroję heroiną, która razem z armią wiernych wojowników rusza na zamek złej królowej Ravenny, będącej skrzyżowaniem feministycznego demona z szekspirowską Lady Makbet. W jeszcze bardziej dosadnym stylu utrzymani są "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic" Tommy'ego Wirkoli. Jaś i Małgosia wyrastają tu na parę mścicieli-wiedźminów. Przepracowując wciąż dziecięcą traumę, chodzą od wioski do wioski i zabijają kolejne wiedźmy. W tym wypadku nie mamy nawet do czynienia z reinterpretacją, tylko ze zwyczajną zgrywą, wynikającą z kontrastu między masowym wyobrażeniem niewinnego rodzeństwie oraz pokazaną w filmie parą bezkompromisowych zakapiorów.


Kadr z filmu "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic". Fot. UIP

Baśnie zawitały również do świata seriali. Dzięki telewizyjnemu metrażowi, umożliwiającemu snuć rozbudowane narracje, w takich produkcjach, jak „Dawno, dawno temu” czy „Grimm” udaje się skumulować w obrębie jednej historii wątki z różnych opowieści. W tej pierwszej Zła Królowa rzuca na cały magiczny świat klątwę, która sprawia, że wszyscy jego mieszkańcy – m.in. Śnieżka i Titelitury – zostają uwięzieni w czymś na kształt limbo: znajdującym się we współczesnej Ameryce miejscu, gdzie czas nie płynie i niemożliwe są przez to szczęśliwe zakończenia. W tej drugiej pewien policjant odkrywa, że wywodzi się z linii Grimmów, mitycznych pogromców wiedźm i potworów, i że teraz on musi rozpocząć własną krucjatę przeciwko nadnaturalnemu Złu. W obu serialach mamy do czynienia z uwspółcześnieniem baśni: czarne charaktery przybierają postacie polityków lub biznesmenów, a fantastyka cały czas przeplata się z miejską rzeczywistością.


Kadr z filmu „Jack – pogromca olbrzymów”. Fot. Warner Bros.

Następny w kolejce jest „Jack – pogromca olbrzymów”. Sądząc po zwiastunach, będziemy mieli do czynienia z pełnym batalistyki fantasy. Wnosząc natomiast po wypowiedziach twórców, można będzie w nim dostrzec, jak głęboko sięgają baśniowe wpływy na współczesne kino. Darren Lemke, jeden ze scenarzystów, stwierdził, że historia opowie o dojrzewaniu, o zmianie chłopca w mężczyznę, i porównał ją do „Gwiezdnych Wojen”. To przykład pewnego sprzężenia zwrotnego: filmowa adaptacja baśni czerpie garściami z serii George'a Lucasa, która przecież sama jest osadzoną w kosmicznych dekoracjach baśnią.


Piotr Mirski
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  13.03.2013
Zobacz również
Camerimage 2013: Nagroda za całokształt twórczości dla Idziaka
90. urodziny Brunnera ze "Stawki większej niż życie"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll