Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Kino z natury jest męskie. To panowie decydują o losach przemysłu filmowego. Kobiety są ogół aktorkami, autorkami kostiumów i charakteryzacji. Taki panuje stereotyp, a przecież historię kina tworzyli po równo kobiety i mężczyźni.
Mimo iż pierwszy Oscar za reżyserię trafił w ręce kobiety , Kathryn Bigelow, dopiero w 2010 roku, kobiety stawały po drugiej stronie kamery znacznie wcześniej. Zaczęły realizować filmy wkrótce po narodzinach kinematografu i robią to nieprzerwanie do dziś. Pierwszą była Alice Guy-Blaché – pionierka kina francuskiego i amerykańskiego. Jej następczyniami są uzdolnione artystki z całego świata, takie jak Jane Campion,Sofia Coppola, Agnieszka Holland, czy jedna z najbardziej znanych przedstawicielek niemieckiego kina – Margarethe von Trotta. Realizowane przez nie i z ich udziałem filmy odnoszą wielkie sukcesy artystyczne i komercyjne, zdobywają nagrody na festiwalach i uznanie widowni, wyzwalając się dzięki skutecznie od metek „kobiecych” – doboru tematu, wrażliwości, spojrzenia.
Filmy tworzone przez przedstawicielki płci pięknej nie dają się upchnąć do szufladki z napisem „kino kobiece”. Chwytliwe hasło znajduje zastosowanie wyłącznie w odniesieniu do określonego typu wrażliwości, bo „kobiety patrzą na świat inaczej”. To kolejny stereotyp, przydatny recenzentom. Tymczasem twórczość kobiet – reżyserek należy traktować indywidualnie, w oderwaniu od płci. Na pytanie, czy trudno być kobietą – reżyserem, Natalia Koryncka-Gruz odpowiedziała: „Nigdy nie miałam z tym problemów. Nie byłam ani dyskryminowana, ani wyśmiewana. Owszem, reżyserami zostają przede wszystkim mężczyźni – po prostu dlatego, że jest to piekielnie ciężka praca, wymagająca ogromnych wyrzeczeń. Jeśli kobieta chce mieć dziecko nie powinna wykonywać tego zawodu – ja mam dziecko i wiem, że próba pogodzenia pracy i macierzyństwa jest prawdziwą gehenną. Wiele kobiet nie chce podejmować takiego wysiłku – i mają rację”.
Katarzyna Kwiatkowska w filmie „Dzień Kobiet”. Fot. Jacek Drygała/Kino Świat
Na ekranach polskich kin można oglądać kilka tytułów, zrealizowanych przez kobiety. Wśród nich "Być jak Kazimierz Deyna" – debiut Anny Wieczur-Bluszcz, zabawna opowieść o Kaziku, chłopcu urodzonym pod futbolową gwiazdą. Ciągle wyświetlany jest „Bejbi blues” zrealizowany przez Katarzynę Rosłaniec, nagrodzony niedawno Kryształowym Niedźwiedziem na Berlinale film o współczesnej młodzieży i wczesnym macierzyństwie. 8 marca odbędzie się premiera obrazu Marii Sadowskiej „Dzień Kobiet”, który opowiada historię Haliny, pracownicy dużego sklepu. Tytuł reklamowany jako prawdziwy obraz polskich kobiet, ma stać się nie tylko inspiracją do walki w imię ich praw, ale głosem tysięcy, które znajdują się w podobnej sytuacji. Reżyserka pokazała kobiety silne i zdeterminowane, mimo ich kruchości: „Wkurza mnie obłuda mężczyzn w przedstawianiu kobiet w filmach, jako słabych, nierozgarniętych i głupawych istot” – irytuje się Maria Sadowska. I dodaje: „Bohaterki tych wszystkich popularnych komedii, to kompletne idiotki! Dlatego ja opowiadam o silnych i prawdziwych kobietach. Mam nadzieję, że wiele dziewczyn będzie mogło się z nimi zidentyfikować, nie tylko te przysłowiowe kasjerki z supermarketów”.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne obrazy Małgośki Szumowskiej ("W imię..."), Joanny Kos-Krauze (realizowana wspólnie z mężem, Krzysztofem, "Papusza") i "Inny świat" – dokument Doroty Kędzierzawskiej poświęcony Danucie Szaflarskiej.
Mimo iż pierwszy Oscar za reżyserię trafił w ręce kobiety , Kathryn Bigelow, dopiero w 2010 roku, kobiety stawały po drugiej stronie kamery znacznie wcześniej. Zaczęły realizować filmy wkrótce po narodzinach kinematografu i robią to nieprzerwanie do dziś. Pierwszą była Alice Guy-Blaché – pionierka kina francuskiego i amerykańskiego. Jej następczyniami są uzdolnione artystki z całego świata, takie jak Jane Campion,Sofia Coppola, Agnieszka Holland, czy jedna z najbardziej znanych przedstawicielek niemieckiego kina – Margarethe von Trotta. Realizowane przez nie i z ich udziałem filmy odnoszą wielkie sukcesy artystyczne i komercyjne, zdobywają nagrody na festiwalach i uznanie widowni, wyzwalając się dzięki skutecznie od metek „kobiecych” – doboru tematu, wrażliwości, spojrzenia.
Filmy tworzone przez przedstawicielki płci pięknej nie dają się upchnąć do szufladki z napisem „kino kobiece”. Chwytliwe hasło znajduje zastosowanie wyłącznie w odniesieniu do określonego typu wrażliwości, bo „kobiety patrzą na świat inaczej”. To kolejny stereotyp, przydatny recenzentom. Tymczasem twórczość kobiet – reżyserek należy traktować indywidualnie, w oderwaniu od płci. Na pytanie, czy trudno być kobietą – reżyserem, Natalia Koryncka-Gruz odpowiedziała: „Nigdy nie miałam z tym problemów. Nie byłam ani dyskryminowana, ani wyśmiewana. Owszem, reżyserami zostają przede wszystkim mężczyźni – po prostu dlatego, że jest to piekielnie ciężka praca, wymagająca ogromnych wyrzeczeń. Jeśli kobieta chce mieć dziecko nie powinna wykonywać tego zawodu – ja mam dziecko i wiem, że próba pogodzenia pracy i macierzyństwa jest prawdziwą gehenną. Wiele kobiet nie chce podejmować takiego wysiłku – i mają rację”.
Katarzyna Kwiatkowska w filmie „Dzień Kobiet”. Fot. Jacek Drygała/Kino Świat
Na ekranach polskich kin można oglądać kilka tytułów, zrealizowanych przez kobiety. Wśród nich "Być jak Kazimierz Deyna" – debiut Anny Wieczur-Bluszcz, zabawna opowieść o Kaziku, chłopcu urodzonym pod futbolową gwiazdą. Ciągle wyświetlany jest „Bejbi blues” zrealizowany przez Katarzynę Rosłaniec, nagrodzony niedawno Kryształowym Niedźwiedziem na Berlinale film o współczesnej młodzieży i wczesnym macierzyństwie. 8 marca odbędzie się premiera obrazu Marii Sadowskiej „Dzień Kobiet”, który opowiada historię Haliny, pracownicy dużego sklepu. Tytuł reklamowany jako prawdziwy obraz polskich kobiet, ma stać się nie tylko inspiracją do walki w imię ich praw, ale głosem tysięcy, które znajdują się w podobnej sytuacji. Reżyserka pokazała kobiety silne i zdeterminowane, mimo ich kruchości: „Wkurza mnie obłuda mężczyzn w przedstawianiu kobiet w filmach, jako słabych, nierozgarniętych i głupawych istot” – irytuje się Maria Sadowska. I dodaje: „Bohaterki tych wszystkich popularnych komedii, to kompletne idiotki! Dlatego ja opowiadam o silnych i prawdziwych kobietach. Mam nadzieję, że wiele dziewczyn będzie mogło się z nimi zidentyfikować, nie tylko te przysłowiowe kasjerki z supermarketów”.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne obrazy Małgośki Szumowskiej ("W imię..."), Joanny Kos-Krauze (realizowana wspólnie z mężem, Krzysztofem, "Papusza") i "Inny świat" – dokument Doroty Kędzierzawskiej poświęcony Danucie Szaflarskiej.
Anna Michalska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 6.03.2013
75. urodziny Wiktora Mellera
"Ranczo", "Anna German" i "Komisarz Aleks" serialowymi hitami TVP
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024