Najdroższe filmy wszech czasów

Peter Jackson na "Hobbita: Niezwykłą podróż" wydał ponad ćwierć miliarda dolarów. Ta zawrotna kwota nie szokuje już jednak Hollywood. W ciągu ostatnich kilku lat budżety powyżej 200 milionów dolarów stały się niemal normą, przynajmniej w przypadku produkcji z gwiazdami w obsadzie i apetytem na czołowe miejsca w box office.

"Iron Man 3", "Jeździec znikąd", "Oz Wielki i Potężny" - każda z tych przyszłorocznych premier pochłonęła po 200 milionów dolarów. Dużo? Owszem, ale i tak żaden z tych tytułów nie uplasuje się w ścisłej czołówce najdroższych produkcji w historii kina. Listę takich przedsięwzięć, z uwzględnieniem inflacji, przygotował serwis Business Insider .


Pośród najdroższych filmów wszech czasów większość powstała po 2000 roku. Realizacja "Piratów z Karaibów: Na krańcu świata" (2007) kosztowała aż 334,5 miliona dolarów, a "Piratów z Karaibów: Skrzyni umarlaka" (2006) - 258,2 miliona dolarów. "Zaplątani" (2010) pochłonęli 275,5 miliona dolarów. Do grona bardzo drogich przedsięwzięć zaliczają się niemal wszystkie projekty związane z Człowiekiem-Pająkiem: "Spider-Man 3" (2007) zamknął się w budżecie 258 milionów dolarów, "Spider-Man 2" (2004) - 244,9 miliona dolarów, a "Niesamowity Spider-Man" (2012) - 230 milionów dolarów. Wśród rekordzistów znalazł się również "Harry Potter i Książę Półkrwi" (2009), którego produkcja kosztowała 269,5 miliona dolarów. Niewiele mniej, gdyż 251,4 miliona dolarów, producenci musieli wydać na "Terminatora 3: Bunt maszyn" (2003). W takich kwotach oscylowały również budżety "King Konga" (2005, 245,2 miliona dolarów). Superbohaterski film "Avengers" (2012) zamknięto w 220 milionach dolarów (za to zarobiono 1,5 miliarda dolarów). Bez wydatków powyżej 200 milionów dolarów na nasze ekrany nie weszłyby takie tytuły, jak: "X-Men: Ostatni bastion" (2006), "Opowieści z Narnii: Książę Kaspian" (2008), "Superman: Powrót" (2006), "Faceci w czerni 3" (2012), "Transformers: Zemsta umarłych" (2009) czy "Terminator: Ocalenie" (2009) oraz "2012" (2009).



Najczęściej wielkie pieniądze włożone w realizację - popłacają. Nie jest to jednak reguła. Księgowi "Johna Cartera" (2012) zanotowali wydatki na sumę 250 milionów dolarów. Wszyscy marzyli o szczycie box office, tymczasem… gdyby nie wpływy ze sprzedaży biletów na świecie, 73-milionowe zyski z kin w USA nie zwróciłyby nawet jego realizacji. W historii kina więcej jest tego typu przypadków. Większość pochodzi z XX wieku. Co prawda na "Titanica" (1997) James Cameron wydał 288 milionów dolarów (niemal o 90 więcej niż pierwotnie planował) i ostatecznie zarobił 2,2 miliarda dolarów, ale inni mieli o wiele mniej szczęścia. O "Wodnym świecie" (1995) z Kevinem Costnerem w roli głównej - pisano swego czasu, iż zatonął, co z prawdą rozmijało się tylko trochę: film kosztował 175 milionów dolarów, a zarobił (podobnie, jak "John Carter") tylko dzięki dystrybucji światowej (264,2 miliona dolarów wpływów).



Za spektakularny wręcz "wyczyn" budżetowy uchodzi do dziś "Kleopatra" (1963) z Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem w głównych rolach oraz z bogatymi dekoracjami, kostiumami, dwoma planami - zbudowanymi w Londynie i w Rzymie, a także z dwoma reżyserami (najpierw w fotelu zasiadł Rouben Mamoulian, ale ostatecznie obraz przejął Joseph L. Mankiewicz). Po uwzględnieniu inflacji koszt realizacji tego dzieła to 325 milionów dolarów (na początku lat 60. była to kwota 44 milionów dolarów, choć księgowi zakładali wydatki… 2 milionów dolarów). Realizacja o mało nie doprowadziła do bankructwa wytwórni 20th Century Fox. Superprodukcja, co ciekawe, budziła zainteresowanie widzów i trafiła nawet na listę najlepiej sprzedających się tytułów 1963 roku, ale i tak wpływy ze sprzedaży biletów nie pokryły inwestycji.  



Peterowi Jacksonowi i jego nowej trylogii taki los raczej nie grozi. Choć… nie uprzedzajmy faktów. Polska premiera "Hobbita: Niezwykłej podróży" już 28 grudnia. Kolejne części w 2013 i 2014 roku!

Jeżeli interesują Was filmowe budżety i wyniki box office, polecamy serwisy:
http://www.the-numbers.com/
http://www.boxofficemojo.com/
Zapraszamy również do lektury bloga Pawła Zwolińskiego , dla którego polski box office nie ma żadnych tajemnic!