PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  2.11.2012

Z Pen Ek Ratanaruangiem, twórcą filmu "Headshot. Mroczna karma", rozmawia Mariola Wiktor

Portalfilmowy.pl: Gdyby Budda czytał kryminały to…

Pen Ek Ratanaruang: Poleciłbym mu powieść Wima Lyovarina „Rain Falling Up the Sky”, wielkiego prowokatora i krytyka przemian w Tajlandii. Wim jest moim przyjacielem i dlatego zgodziłem się tę książkę zekranizować, choć zwykle sam jestem autorem moich scenariuszy. Ale to bardzo filmowy materiał. Oczywiście, wprowadziłem pewne zmiany, ale nie przestałem być wierny duchowi książki. Wim pisząc tę powieść pozostawał pod wielkim wpływem amerykańskiego czarnego kryminału, więc i "Headshot. Mroczna karma" jest właśnie rodzajem czarnego kina: to buddyzm noir albo - jak kto woli - kryminał po buddyjsku.

Kadr z filmu "Headshot. Mroczna karma". Fot. Against Gravity

PF: Co pana fascynuje w filmach noir?

PER: Kiedy studiowałem w Ameryce, obejrzałem sporo filmów z tego gatunku od „Sokoła maltańskiego” przez „Mroczne przejście”, „Asfaltowa dżunglę” do „Gildy” i „Damy z Szanghaju”. Urzekł mnie brak wyraźnego podziału na dobro i zło, moralizowania, jak również skomplikowanie bohaterów, tajemnica, mroczność, a w warstwie wizualnej - monochromatyzm, cienie, kontrasty, zapożyczenia z niemieckiego ekspresjonizmu. Także i to, że w tych filmach ważniejsze od historii są emocje, klimat, aura niepewności. Oczywiście, są odrealnione, ilość niespodziewanych okoliczności burzy logikę wydarzeń, ale ja to kocham. Tak samo jak styl, sposób ubierania się bohaterów, zmysłowość femme fatale, sposób palenia papierosów. Jest w tym jakaś refleksja i prawda o nas, kim jesteśmy, my widzowie.

PF: Jak to się ma to buddyzmu noir?

PER: Tul, główny bohater mojego filmu, z uczciwego policjanta zostaje płatnym zabójcą, który chce zapomnieć o swojej przeszłości. To połączenie thrillera z moralitetem na temat winy, odkupienia i karmy, brutalności i duchowej refleksji zarazem. Karma w buddyzmie oznacza, ze każde działanie ma swój skutek. Dobro powraca jako szczęście, a zło jako cierpienie. Tul musi zapłacić za to, co kiedyś zrobił, nawet jeśli zabijanie oznaczało w jego wypadku likwidowanie gangsterów a on nie miał innego wyboru. Nie ucieknie przed swoją karma, nawet jeśli zaszyje się w klasztorze i przywdzieje szaty mnicha. W tym sensie to jest podróż, która pozwala poznać, odkrywać siebie. W pewnym momencie sama przemoc czy zbrodnia staje się mniej istotna. Amerykańskie filmy noir są dla mnie bardzo buddyjskie. Kiedy policjant czy detektyw zaczyna dochodzić zagadki samej śmierci, to mamy do czynienia z konfrontacja linearnego sposobu myślenia typowego dla ludzi Zachodu z wymykająca się przyczynowo-skutkowej logice nielinearnej filozofii Wschodu.

PF: Na czym polega dramat Tula?

PER: Próbował być dobrym, porządnym, uczciwym człowiekiem. Jednak żyjąc w społeczeństwie przeżartym korupcją, nie mógł się nie zbrukać. Kiedy jesteś w pułapce, to nie myślisz już, co jest dobre czy złe. Nie masz wyboru. W Tajlandii politycy i wysocy urzędnicy państwowi są poza prawem, policja także. Wszechobecna korupcja wynika z tego, że Tajlandia zbyt szybko wkroczyła na bardzo trudną drogę demokracji. Większość ludzi to biedacy, bez wykształcenia, których jedna troska jest zdobycie coś do zjedzenia. Trudno w takich warunkach mówić o społeczeństwie obywatelskim.

PF: Dlaczego Tul po postrzeleniu w głowę zaczyna widzieć świat do góry nogami?

PER: To oznacza, że zyskuje inną perspektywę, że jego dotychczasowy świat dosłownie wywrócił się, wypadł z ram. Dzięki temu Tul znalazł się na drodze do samopoznania, do karmicznego oświecenia. Dzięki temu zabiegowi widz wie ze uczestniczy w teraźniejszości Tula, w której musi się dopełnić karma. To pokazuje zarówno fizyczna jak i psychiczna kondycje bohatera.

PF: To widzenie do góry nogami to nie jest tylko efekt filmowy, podobne przypadki zdarzają się także w życiu?

PER: Okazuje się, że taka przypadłość zaburzenia widzenia może być efektem kłopotów z siatkówką oka. Wiem od Wima, że poznał człowieka który po przebudzeniu się przez 20 minut widział w ten sposób, ale po tym czasie jego wzrok powrócił do normy. Ja natomiast zrealizowałem dokument o pewnym Tajlandczyku, który miał 64 lata i czytał i pisał do góry nogami, ale postrzegał rzeczywistość tak jak wszyscy. Więc to, co pokazaliśmy w "Headshot. Mroczna karma" to nie jest jakaś wymyślona fikcja.

PF: Pański film ma mieć amerykański remake. Zwłaszcza, od kiedy jest tajlandzkim kandydatem do Oscara.

PER: To nie jest wykluczone, choć to może być bardzo trudne. Przypuszczam, że w Ameryce buddyjski mnich przerobiony zostałby na katolickiego księdza i ukryłby się w kościele lub w zakonie. Gdyby miało z tego powstać kino akcji, pozbawione elementów buddyjskich to widziałbym film w rodzaju „Tożsamości Bourne’a”. Mogłoby być zabawnie, ale już raz Amerykanie kupili ode mnie prawa do mojego wcześniejszego filmu ale nic z tego nie wyszło.

Mariola Wiktor
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  2.11.2012
Zobacz również
Festiwal Filmu Polskiego w Rumunii i Mołdawii
24. Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll