Producenci "Kac Wawa" wydali oświadczenie, w którym dystansują się od ostatnich wypowiedzi Jacka Samojłowicza, jednego z współproducentów filmu.
Samojłowicz oświadczył, że stracił miliony przez wyrażoną przez Tomasza Raczka opinię o filmie.
Kadr z filmu "Kac Wawa", fot. Syrena Films
- Syrena Films nie bierze udziału w pozwie przeciwko krytykowi filmowemu. Jednakże uważa, że zostały przekroczone granice obiektywnej krytyki filmowej - poinformowali producenci - Film "Kac Wawa" w reżyserii Łukasza Karwowskiego jest filmem nowoczesnym i komercyjnym. Został zrealizowany z należytą starannością przez wszystkich twórców i artystów, do tego po raz pierwszy w nowatorskiej technologii 3D. Nie wszystkim musi się podobać fabuła i każdy ma prawo do swojej subiektywnej opinii pod warunkiem, że prezentowane wnioski, zwłaszcza te na forum publicznym, mieszczą się w granicach prawdziwej i rzetelnej krytyki filmowej, a nie w sposób oczywisty zniechęcają widzów do obejrzenia filmu..
Tomasz Raczek na swoim profilu na Facebooku i w blogu w serwisie portalfilmowy.pl skrytykował film "Kac Wawa": Napisał między innymi: "Patrząc na Romę Gąsiorowską, Sonię Bohosiewicz i Borysa Szyca, grających główne role, czułem się tak jakbym patrzył jak ktoś przerabia kochanych członków rodziny na dziwki i alfonsów. Szczerze i nieodwołalnie odradzam pójście na "Kac Wawa" do kina. Ten film powinien ponieść klęskę frekwencyjną - może to nauczyłoby czegoś producentów. WSTYD!".
Na krytykę zareagował jeden z producentów filmu Jacek Samojłowicz, który zagroził Raczkowi procesem: Przez tego pana straciłem kilka milionów wpływów. I takiej sumy będę się domagał na drodze sądowej