Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Krytyka ze swej istoty jest subiektywna. To wyraz własnej opinii autora, z którego oceną można się zgadzać, bądź nie. Krytyk podany do sądu za niepochlebną opinię nt filmu - to przypadek, którego, miejmy nadzieję, nie doczekają ani kinomani, ani polskie sądy.
Od kilku dni środowisko filmowe wrze wokół sprawy "Samojłowicz kontra Raczek", której oś stanowi krytyczna opinia nt filmu "Kac Wawa", jaką podzielił się Tomasz Raczek. Na łamach Portalfilmowy.pl oraz na własnym profilu na Facebook'u krytyk bezceremonialnie rozprawił się z najnowszą produkcją Jacka Samojłowicza, porównując ją do nowotworu złośliwego, który "zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów". Winą za "artystyczną wywrotkę" i "pociągnięcie w przepaść zdolnych aktorów" obarczył producentów filmu. Trudno się dziwić rozczarowaniu pana Raczka - konia z rzędem temu, kto pozytywnie wypowie się na temat "Kac Wawa" - nie pozostając naturalnie w jakimkolwiek związku z samą produkcją.
"Kac Wawa", fot. Syrena Films
Na reakcję twórców nie trzeba było długo czekać. Niepochlebna wypowiedź krytyka jest obecnie analizowana przez prawników. Zdaniem producentów, Tomasz Raczek przekroczył granice swobody wypowiedzi. Zarzuca mu się nawoływanie do bojkotu "Kac Wawa" i bezprawne odbieranie producentowi prawa do robienia takich filmów, na jakie mam ochotę.
Jak praktyka wskazuje - do sądu można iść zawsze. Standardowo jednak postępowanie sądowe domaga się wskazania prawnej podstawy (konkretnych przepisów) dla wysuwanych zarzutów i wynikających z nich roszczeń. Problem w tym, by przekonać sąd do słuszności swojego stanowiska.
Wobec stawianych Raczkowi zarzutów, postanowiliśmy zasięgnąć opinii renomowanej kancelarii prawnej. Swoboda wypowiedzi ma swoje granice, wyznaczone choćby poszanowaniem dóbr osobistych (dobrego imienia) twórcy, czy zarzutem nieuczciwej antyreklamy. Na faktyczne przekroczenie tych granic będzie trzeba przedstawić niezbite dowody. Osobną kwestię stanowi pytanie, w jaki sposób krytyk może utrudnić komukolwiek z widzów odbiór filmu, a twórcom dalsze funkcjonowanie w branży? Samojłowicz jako producent prowadzi działalność gospodarczą, a ustawa o swobodzie działalności mówi wyraźnie, iż jedynie organ administracji państwowej jest w mocy mu jej zakazać. Reasumując: szanse na pozew w tej sprawie wydają się niewielkie. Producent filmu chce osiągnąć raczej cel marketingowy.
Tomasz Raczek o "Kac Wawa"
Od kilku dni środowisko filmowe wrze wokół sprawy "Samojłowicz kontra Raczek", której oś stanowi krytyczna opinia nt filmu "Kac Wawa", jaką podzielił się Tomasz Raczek. Na łamach Portalfilmowy.pl oraz na własnym profilu na Facebook'u krytyk bezceremonialnie rozprawił się z najnowszą produkcją Jacka Samojłowicza, porównując ją do nowotworu złośliwego, który "zabija wiarę w kino i szacunek do aktorów". Winą za "artystyczną wywrotkę" i "pociągnięcie w przepaść zdolnych aktorów" obarczył producentów filmu. Trudno się dziwić rozczarowaniu pana Raczka - konia z rzędem temu, kto pozytywnie wypowie się na temat "Kac Wawa" - nie pozostając naturalnie w jakimkolwiek związku z samą produkcją.
"Kac Wawa", fot. Syrena Films
Na reakcję twórców nie trzeba było długo czekać. Niepochlebna wypowiedź krytyka jest obecnie analizowana przez prawników. Zdaniem producentów, Tomasz Raczek przekroczył granice swobody wypowiedzi. Zarzuca mu się nawoływanie do bojkotu "Kac Wawa" i bezprawne odbieranie producentowi prawa do robienia takich filmów, na jakie mam ochotę.
Jak praktyka wskazuje - do sądu można iść zawsze. Standardowo jednak postępowanie sądowe domaga się wskazania prawnej podstawy (konkretnych przepisów) dla wysuwanych zarzutów i wynikających z nich roszczeń. Problem w tym, by przekonać sąd do słuszności swojego stanowiska.
Wobec stawianych Raczkowi zarzutów, postanowiliśmy zasięgnąć opinii renomowanej kancelarii prawnej. Swoboda wypowiedzi ma swoje granice, wyznaczone choćby poszanowaniem dóbr osobistych (dobrego imienia) twórcy, czy zarzutem nieuczciwej antyreklamy. Na faktyczne przekroczenie tych granic będzie trzeba przedstawić niezbite dowody. Osobną kwestię stanowi pytanie, w jaki sposób krytyk może utrudnić komukolwiek z widzów odbiór filmu, a twórcom dalsze funkcjonowanie w branży? Samojłowicz jako producent prowadzi działalność gospodarczą, a ustawa o swobodzie działalności mówi wyraźnie, iż jedynie organ administracji państwowej jest w mocy mu jej zakazać. Reasumując: szanse na pozew w tej sprawie wydają się niewielkie. Producent filmu chce osiągnąć raczej cel marketingowy.
Tomasz Raczek o "Kac Wawa"
GU
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 15.03.2012
Nabór filmów na poznańskiego "Animatora"
Sonoria promuje kino bez barier
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024