Portalfilmowy.pl: Razem z Zarządem Sekcji Filmu Animowanego SFP, wystosował Pan apel do dyrekcji Telewizji w sprawie produkcji dla dzieci. Czy uważa Pan, że dzieci zostały w jakiś sposób wykluczone w procesie transformacji, który dotknął także publiczną telewizję?
Marek Serafiński: W telewizji nic się nie dzieje, ponieważ tam nie ma nawet redakcji animacji. Dokument, ma swoją redakcję i wiadomo gdzie złożyć projekt. Między innymi to jest jeden z punktów w tym apelu - wniosek do prezesa o powołanie takiej redakcji oraz stworzenie przejrzystych procedur składania i oceniania projektów.
Kadr z filmu "Wyspa Gibonów" Małgorzaty Bosek w produkcji Serafiński Studio
Polska produkcja stanowi zaledwie 7 % tego, co telewizja publiczna nadaje dla dzieci. Polski film dla dzieci, jeżeli jest pokazywany,
to co drugi tydzień jeden dzień w tygodniu. Wydaje mi się, że zarządzający telewizją kilka lat temu stwierdzili: po co nam bajki polskie czy produkcja polska, skoro można podpisać umowę np. z Disneyem. Po co cokolwiek produkować i inwestować w produkcję narodową.
Umowa z Disneyem - to się bardziej opłaca?
Nie. W ogóle moim zdaniem opłaca się mieć własne produkcje i nimi handlować, a nie być tylko odbiorcą cudzych produkcji. Zastanawiające jest to, co robią telewizje komercyjne. Dzieci nie są dla nich interesującym targetem. Mają, podobnie jak telewizja publiczna, ograniczenia dotyczące reklam, więc to się przestaje opłacać. Ani Polsat ani TVN nie inwestują i nie nadają dla dzieci. Jeżeli coś emitują, to filmy fabularne, pełnometrażowe i raczej familijne niż rzeczywiście skierowane do najmłodszych. Nie mają takiego bloku przeznaczonego dla dzieci, jak poranki. Telewizja publiczna też bardzo ograniczyła ilość takich programów. Ale prawda jest taka, że telewizja jest rozliczana jak normalne przedsiębiorstwo skarbu państwa. Ona ma przynosić zyski, więc jest nastawiona na przedział między 15 - tym a 45 - tym rokiem życia, więc ani dzieci, ani staruszkowie się nie załapali.
Czy "Agatka" zagości na ekranach telewizyjnych? fot. Serafiński Studio
Dzieci głosu nie mają?
W apelu do władz telewizji publicznej prosimy o zagwarantowanie finansowania polskiej produkcji dla dzieci w wysokości 10% tego, co telewizja publiczna wydaje na seriale dla dorosłych. Tylko 10% i to jest aż 10%. To ważne, żeby była zagwarantowana suma na te produkcje. Co prawda ona istnieje w planach telewizji i w budżecie każdego roku jest przeznaczona suma na animacje i na filmy dla dzieci, tylko że ta kwota później jest wydawana na coś innego, traktuje się ją wyłącznie jako rezerwę.
Czy francuska telewizja wciąż nadaje "Było sobie życie", czy produkuje nowości? Jak wygląda produkcja dla dzieci w innych krajach?
To jest zupełnie inny system. Jeśli my produkujemy jeden serial na trzy lata, to we Francji rocznie produkuje się 30 seriali dla dzieci. Przecież nikt jeszcze na seriach dla dzieci nie stracił, bo gdyby tracił, to by tego nie robił.
Trzeba także popatrzeć jaki jest rynek produkcji animacji w Polsce. Stare studia w tej chwili w większości przekształcają się w spółki skarbu państwa i będą musiały się prywatyzować. Dotyczy to Bielska, dotyczy to Miniatur. Nie ma już odwrotu. Jest parę podobnych firm jak moja, produkujących filmy nie koniecznie komercyjne, i jest grupa firm, zajmujących się przede wszystkim produkcją reklam, które w wolnej chwili, między reklamami, koncentrują się na jednym, dwóch projektach, które po prostu wykonują. I są to dopracowane projekty o sporych budżetach.
Projekt "Blumka" w przygotowaniu Serafiński Studio
Jakie miejsce na mapie ważnych wydarzeń dla producenta animacji zajmuje Cartoon Forum?
Po przedstawieniu projektu "Agatka" nawiązaliśmy współpracę z koproducentami z Francji i Irlandii. Oznacza to, że musimy zrobić produkt nie tylko na polski rynek ale na rynek europejski. I to jest to, co mnie najbardziej interesuje - żeby wyjść z tego polskiego świata, który jest wierzący, ale wciąż niepraktykujący. Bo my wszyscy wierzymy, że potrafimy robić fajne serie na bardzo wysokim poziomie technicznym i artystycznym, ale ostatnio, może poza Studiem Miniatur Filmowych, nikomu nie udało się jeszcze doprowadzić do produkcji.
Jeszcze o samej „Agatce”. Jaki jest pomysł na tę historię?
"Księżycowe duchy" ze Studia Serafińskiego, fot. dzięki uprzejmości producenta
Próbujemy sfinalizować realizację tego pomysłu już od ponad dwóch lat. W ostatniej sesji PISF dostaliśmy tylko połowę wnioskowanej kwoty. Projekt został także złożony w telewizji publicznej. Czekamy na reakcję. Nie wiem czy koproducenci zagraniczni nadal będą chcieli realizować serial mimo braku deklarowanego przez nas polskiego wkładu.
Nie zrażamy się trudnościami, szykujemy nowe projekty, wierzymy, że nie tylko „Agatka” . Może świetna "Blumka"- opowieść o doktorze Korczaku wg książki Iwony Chmielewskiej lub „Księżycowe duchy” Piotra Morawskiego wg scenariusza Agnieszki Taborskiej i opracowaniu plastycznym Franciszka Maśluszczaka.
LIST OTWARTY POPIERAJĄCY APEL ŚRODOWISK TWÓRCZYCH W SPRAWIE FILMÓW DLA DZIECI I MŁODZIEŻY można przeczytać TUTAJ