PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Druga edycja festiwalu Transatlantyk wystartowała. Przybyła do Poznania publiczność miała okazję uczestniczyć w wysmakowanej muzycznie gali otwarcia w auli Uniwersytetu Adama Mickiewicza, a od czwartku ruszyły  projekcje pierwszych filmów. I to dobrych filmów!

Na gali otwarcia było skromnie, ale wystawnie. Niemal przez cały czas grała muzyka ściśle powiązana z kinem. Otwarcie Transatlantyku prowadził osobiście sam jego twórca, Jan A.P. Kaczmarek. Widać było, że to jego debiut w roli konferansjera, ale nie zabrakło mu uroku i luzu. Środowego wieczora na auli uniwersyteckiej wybrzmiały znane motywy z takich filmów jak: „Mission: Impossible”, „Zapach kobiety” czy „Wojownik”. Publiczność miała także okazję posłuchać jeszcze świeżej, premierowej kompozycji samego Jana A.P. Kaczmarka (która powstała ponoć trzy dni wcześniej) do nadchodzącego filmu „The Time Being”.


"Gra" reż. Ruben Östlund, fot. Against Gravity

Podczas inauguracji, Kaczmarek podkreślił, że muzyka i film to potężne media, dotykające ludzkich emocji, a festiwal nie boi się podejmowania spraw trudnych i ważnych. I rzeczywiście, już pierwszego dnia projekcji festiwalowych można było się o tym przekonać. W sekcji „Nowe kino skandynawskie” pokazano kapitalną „GręRubena Östlunda. Od strony formalnej przypomina kino Michaela Haneke z lat 90.: surowy, wręcz sterylny, oparty na długich ujęciach, które jednak kipią od emocji i trzymają widza w napięciu. Technicznie jest to prawdziwy majstersztyk operowania obrazem w kinie. Film skupia się na grupie chłopców, nękanych przez niewiele od nich starszych czarnoskórych emigrantów. Oparta na faktach historia jest jedynie punktem wyjścia do szeregu ważkich tematów, o których reżyser opowiada z precyzją dokumentalisty. Mamy więc studium przemocy rodzącej się w grupie, relacje kat-ofiara, komentarz do kondycji współczesnego społeczeństwa zachodu w kontekście tematyki imigrantów i tolerancji rasowej. Naprawdę mocne kino, które na długo zostaje w pamięci, o czym świadczą dyskusje w kuluarach.

Podobnie jak „RealityMatteo Garrone, pokazywany niedawno w Cannes. To dająca do myślenia filmowa satyra na współczesne mass media i popkulturę. Ci, którzy pamiętają poprzedni film tego reżysera, „Gomorrę”, mogli być zaskoczeni, gdyż "Reality" przypomina współczesną bajkę dla dorosłych. Opowiada o sprzedawcy ryb z Neapolu, który za namową rodziny stara się dostać do włoskiej edycji programu „Big Brother”. Z czasem chęć udziału w programie zmienia się w obsesję graniczącą z paranoją. "Reality" to film, do którego określenie „bajka” pasuje najlepiej – ma wyraźnie podkreślony morał opowiadanej historii, fabuła ewidentnie akcentuje momenty zjadliwej satyry, choć –jakby się mogło wydawać - era reality show już przebrzmiała i w tym temacie powiedziano właściwie wszystko.

Warto też zwrócić uwagę na świetną „Barbarę” z sekcji „Nowe kino niemieckie”, nagrodzoną Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie. To znakomicie napisany dramat psychologiczny rozgrywający się w NRD. Tytułowa bohaterka to była więźniarka, która podejmuje pracę w szpitalu jako lekarka, prześladowana przez Stasi. Przyjdzie jej wybierać pomiędzy wolnością a obowiązkami. Doświadczona przez los, silna, tajemnicza, trzymająca się na dystans – jedna z ciekawszych kobiecych postaci w kinie w ostatnich latach, świetnie grana przez Ninę Hoss.

Publiczność, która licznie zapełnia sale poznańskiego Multikina z pewnością nie wyszła zawiedziona, gdyż niezwykle udany filmowo początek festiwalu zapowiada, że rozczarowań nie będzie.

Przemysław Dobrzyński
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  17.08.2012
Zobacz również
"Trzy kolory" w Nowym Jorku
„Serce do walki” wyróżnione w Locarno
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll