Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Towarzyszący dotąd Konkursowi Filmów o Sztuce specjalny cykl "Trzecie oko" zmienia w tym roku formułę. Staje się filmową częścią sceny artystycznej festiwalu, płynnie łączącej kino, performance i wystawy prezentowane w miejskich przestrzeniach. Ich motywem przewodnim jest apokalipsa.
Zdaniem badaczki współczesnej kultury Julii Kristevej, dzisiejsza rzeczywistość już przypomina świat po apokalipsie. Aby sztuka mogła go opisać, musi stworzyć własny „język apokalipsy”, który oddałby stan pustki i wyczerpania. Ów język może być budowany na dwa różne sposoby: za pośrednictwem chaotycznego nadmiaru dźwięków i obrazów bądź przeciwnie – poprzez wyobrażenia ciszy i pustki. Ta opozycja znakomicie oddaje charakter projektów wybranych do przeglądu „The Happy End – obrazy końca świata”. Niektóre z nich odwołują się do tradycyjnego wyobrażenia końca, który jest frenetyczny i spektakularny, inne zaś portretują finał, który przychodzi cicho, niemal niezauważony. W większości przypadków ów kres zdaje się zresztą mieć charakter nie jednorazowy i ostateczny, lecz cykliczny, naturalnie wpisany w porządek naszej rzeczywistości.
Choć z pojęciem katastrofizmu wiąże się najczęściej przeświadczenie o gwałtownym i dramatycznym końcu biegu historii, to wizja wyłaniająca się z prezentowanych dzieł jest zgoła przeciwna: moment zagłady traci swoją moc i finalność, zostaje przez człowieka oswojony. I właśnie coś na kształt estetycznego oswojenia przynoszą obrazy, które znalazły się w tej sekcji – łącznie dziesięć filmów pełno- i krótkometrażowych. Na czoło wysuwa się czarno-biały technowestern Davida Manuliego, „Legenda Kaspara Hausera” z podwójną kreacją Vincenta Gallo, hermafrodytyczną Claudią Gerini w tytułowej roli oraz elektryzującą Elisą Sednaoui. Surrealistyczny obraz reżysera, odwołujący się do historii tajemniczego dziecka znikąd, odnalezionego w XIX wieku na ulicach Norymbergi, przynosi wizję świata po apokalipsie – zawieszonego poza czasem i w nieokreślonej przestrzeni („w roku 0, na wyspie X”). Inscenizacja miejsc, w których rozgrywa się ta szalona opowieść, przywodzi na myśl alegoryczne kino Pier Paolo Pasoliniego – przed oczami widza roztacza się pusty krajobraz południowych Włoch, ziemia spalona słońcem i pustynne drogi, ciągnące się daleko za horyzont. W tej postfuturystycznej wersji legendy „sieroty Europy” tytułowy bohater jest autystycznym nastolatkiem w dresie i ze słuchawkami na uszach, który porusza się spazmatycznie w rytm dźwięków i pragnie zostać klubowym didżejem. Dla mieszkańców wyspy tajemnicze dziecko przyniesione przez morze staje się jednak symbolem cudu i zwiastunem nadchodzących zmian.
"Daimon", fot. materiały prasowe
Choć obraz Manuliego z pewnością okazał się najważniejszym wydarzeniem całej sekcji, to warto wskazać tytuły, które w mniej lub bardziej fascynujący sposób tę oryginalną wizję dopełniają. Tak jest choćby w wypadku F.J. Ossanga – dzieła francuskiego reżysera, pisarza i kompozytora, którego „Dharma Guns” podzieliła widzów zeszłorocznej edycji. Kontrowersyjny twórca zawarł swoją wizję postapokaliptycznego, pokawałkowanego świata w mrocznym „Skarbie wyspy suk” (1990) – filmie z gatunkowego pogranicza science fiction, kryminału i thrillera, powstałym z inspiracji postpunkową muzyką zespołu Messageros Killers. Enigmatyczny „Wielki smutek Zohary” (1983) w reżyserii Niny Menkes to bardzo osobista opowieść o indywidualnym końcu, ponure studium depresji, w którym nie pada ani jedno zrozumiałe słowo. Inną eksperymentalną wizję unicestwienia świata przynosi wciąż jeszcze niedoceniony klasyk kina awangardowego, Christopher Maclaine, do którego twórczości odwoływali się w swoich dziełach tacy artyści jak Stan Brakhage czy Andy Warhol. W ramach nowohoryzontowych pokazów można zobaczyć jego krótkometrażowy „Koniec” (1953) – pierwszy amerykański film z bombą atomową w tle, znakomicie oddający atmosferę swoich czasów, w których Stany Zjednoczone wkroczyły w okres zimnowojennego wyścigu zbrojeń
To tylko kilka tytułów z sekcji „Happy End”, które wydają się godne bliższego poznania. W apokaliptycznym cyklu można obejrzeć też m.in. filipińskie „3 dni ciemności” Khana De La Cruza, japońską impresję „Kuichisan” Maiko Endo oraz włoski eksperyment „Daimon”, przedstawiający fikcyjną biografię Georges’a Bataille’a. Pokazom filmowym towarzyszy cykl wystaw i performance’ów, zorganizowanych przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty oraz BWA Wrocław – Galerie Sztuki Współczesnej..
Zdaniem badaczki współczesnej kultury Julii Kristevej, dzisiejsza rzeczywistość już przypomina świat po apokalipsie. Aby sztuka mogła go opisać, musi stworzyć własny „język apokalipsy”, który oddałby stan pustki i wyczerpania. Ów język może być budowany na dwa różne sposoby: za pośrednictwem chaotycznego nadmiaru dźwięków i obrazów bądź przeciwnie – poprzez wyobrażenia ciszy i pustki. Ta opozycja znakomicie oddaje charakter projektów wybranych do przeglądu „The Happy End – obrazy końca świata”. Niektóre z nich odwołują się do tradycyjnego wyobrażenia końca, który jest frenetyczny i spektakularny, inne zaś portretują finał, który przychodzi cicho, niemal niezauważony. W większości przypadków ów kres zdaje się zresztą mieć charakter nie jednorazowy i ostateczny, lecz cykliczny, naturalnie wpisany w porządek naszej rzeczywistości.
kadr z filmu "Legendy Kaspara Hausera", fot. materiały prasowe
Choć z pojęciem katastrofizmu wiąże się najczęściej przeświadczenie o gwałtownym i dramatycznym końcu biegu historii, to wizja wyłaniająca się z prezentowanych dzieł jest zgoła przeciwna: moment zagłady traci swoją moc i finalność, zostaje przez człowieka oswojony. I właśnie coś na kształt estetycznego oswojenia przynoszą obrazy, które znalazły się w tej sekcji – łącznie dziesięć filmów pełno- i krótkometrażowych. Na czoło wysuwa się czarno-biały technowestern Davida Manuliego, „Legenda Kaspara Hausera” z podwójną kreacją Vincenta Gallo, hermafrodytyczną Claudią Gerini w tytułowej roli oraz elektryzującą Elisą Sednaoui. Surrealistyczny obraz reżysera, odwołujący się do historii tajemniczego dziecka znikąd, odnalezionego w XIX wieku na ulicach Norymbergi, przynosi wizję świata po apokalipsie – zawieszonego poza czasem i w nieokreślonej przestrzeni („w roku 0, na wyspie X”). Inscenizacja miejsc, w których rozgrywa się ta szalona opowieść, przywodzi na myśl alegoryczne kino Pier Paolo Pasoliniego – przed oczami widza roztacza się pusty krajobraz południowych Włoch, ziemia spalona słońcem i pustynne drogi, ciągnące się daleko za horyzont. W tej postfuturystycznej wersji legendy „sieroty Europy” tytułowy bohater jest autystycznym nastolatkiem w dresie i ze słuchawkami na uszach, który porusza się spazmatycznie w rytm dźwięków i pragnie zostać klubowym didżejem. Dla mieszkańców wyspy tajemnicze dziecko przyniesione przez morze staje się jednak symbolem cudu i zwiastunem nadchodzących zmian.
"Daimon", fot. materiały prasowe
Choć obraz Manuliego z pewnością okazał się najważniejszym wydarzeniem całej sekcji, to warto wskazać tytuły, które w mniej lub bardziej fascynujący sposób tę oryginalną wizję dopełniają. Tak jest choćby w wypadku F.J. Ossanga – dzieła francuskiego reżysera, pisarza i kompozytora, którego „Dharma Guns” podzieliła widzów zeszłorocznej edycji. Kontrowersyjny twórca zawarł swoją wizję postapokaliptycznego, pokawałkowanego świata w mrocznym „Skarbie wyspy suk” (1990) – filmie z gatunkowego pogranicza science fiction, kryminału i thrillera, powstałym z inspiracji postpunkową muzyką zespołu Messageros Killers. Enigmatyczny „Wielki smutek Zohary” (1983) w reżyserii Niny Menkes to bardzo osobista opowieść o indywidualnym końcu, ponure studium depresji, w którym nie pada ani jedno zrozumiałe słowo. Inną eksperymentalną wizję unicestwienia świata przynosi wciąż jeszcze niedoceniony klasyk kina awangardowego, Christopher Maclaine, do którego twórczości odwoływali się w swoich dziełach tacy artyści jak Stan Brakhage czy Andy Warhol. W ramach nowohoryzontowych pokazów można zobaczyć jego krótkometrażowy „Koniec” (1953) – pierwszy amerykański film z bombą atomową w tle, znakomicie oddający atmosferę swoich czasów, w których Stany Zjednoczone wkroczyły w okres zimnowojennego wyścigu zbrojeń
To tylko kilka tytułów z sekcji „Happy End”, które wydają się godne bliższego poznania. W apokaliptycznym cyklu można obejrzeć też m.in. filipińskie „3 dni ciemności” Khana De La Cruza, japońską impresję „Kuichisan” Maiko Endo oraz włoski eksperyment „Daimon”, przedstawiający fikcyjną biografię Georges’a Bataille’a. Pokazom filmowym towarzyszy cykl wystaw i performance’ów, zorganizowanych przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty oraz BWA Wrocław – Galerie Sztuki Współczesnej..
Magdalena Bartczak
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 23.07.2012
"Yuma" zakwalifkowana do konkursu!
Sopot Film Festival 2012 – zakończony!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024