PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  20.07.2012
Pomyli się ten, kto uzna, że przygotowany przez organizatorów wrocławskiego festiwalu bogaty wybór mockumentów to jedynie zawadiacko puszczone oko w kierunku widza, oznaczające pewnego rodzaju oddech po intensywnych, gęstych od emocji projekcjach konkursowych. Choć sporo tu zmyślnych mistyfikacji, które wywołać mogą u odbiorcy szczery uśmiech, nie brakuje też filmowych fałszywek pobudzających zupełnie inne struny emocji.

Tak jest w przypadku brytyjskiej „Zabawy w wojnę” (1965)  Petera Watkinsa oraz legendarnego już belgijskiego obrazu "Człowiek pogryzł psa" (1992) André Bonzela, Rémy Belvauxa oraz Benoît Poelvoorde’a. Oba filmy, zarówno na płaszczyźnie tematycznej, jak i w sposobie przedstawienia, nawet dzisiaj – prawdziwie szokują. W swoim dokumencie Watkins informacyjny, obiektywny ton kroniki filmowej zestawia z apokaliptyczną wizją, która rzekomo ma być następstwem nuklearnego konfliktu wielkich europejskich mocarstw. Ten niespełna 50-minutowy alternatywny scenariusz zimnej wojny w latach 60. uderza widza szeregiem drastycznych scen okrucieństwa, będącego następstwem zbrojnej interwencji. Efekt potęgują przeplatające je „gadające głowy”, których wypowiedzi nijak mają się do wykreowanej rzeczywistości. Symptomatyczna i niezwykle poruszająca jest jedna z ostatnich scen, kiedy spokojne tony kolędy „Cicha noc” ilustrują wojenną pożogę i związany z nią defetyzm, rysujący się na twarzach postaci. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nagrodzona Oscarem „Zabawa w wojnę” to coś znacznie więcej niż zręczna dokumentalna manipulacja.


"Człowiek pogryzł psa", fot. T-Mobile Nowe Horyzonty

Jeszcze większym wyzwaniem może być bliskie filmowe spotkanie z… psychopatycznym zabójcą. To właśnie „oferuje” owiany legendą i zakazany w kilku krajach "Człowiek pogryzł psa". Filmowcy, niczym w reality show, podążają krok w krok za bohaterem, który z uśmiechem na twarzy realizuje swoje kolejne zbrodnicze fantazje. Drastyczne sceny bestialskich mordów, każdorazowo opatrzone niezbędnym komentarzem Bena, głównego bohatera, niebezpiecznie zbliżają się do formuły „zrób to sam”. Twórcy tej niezwykle kontrowersyjnej filmowej fałszywki w ostry i bezkompromisowy sposób odnoszą się do otaczającej rzeczywistości. Nie przeszkodzi im w tym nawet ekranowa śmierć dźwiękowca. W końcu zginął w akcji, a „show must go on”.
Okazuje się też, że mockument może być potężnym orężem w rękach znanych i cenionych reżyserów. Na długo przed ekranizacją Tolkiena nowozelandzki twórca Peter Jackson (wraz z Costą Botesem) zrealizował skromną telewizyjną produkcję, która w jego ojczyźnie wywołała niemały skandal. „Zapomniane srebro” (1995) stanowi bowiem zamach na powszechnie znaną historię kina. Wszystko za sprawą rodaka twórców, a bohatera tej opowieści Colina McKenziego, który w wyniku spektakularnego znaleziska (dokonanego rzecz jasna przez Jacksona) urasta do miana jednego z ojców X Muzy. Wkrótce okazuje się, że to także on był pionierem filmu barwnego oraz dźwiękowego. Przekonuje o tym nie byle kto – Sam Neill, Harvey Weinstein czy uznany autorytet amerykańskiej krytyki Leonard Maltin.       


"Incydent w Loch Ness", fot. T-Mobile Nowe Horyzonty

Głównym bohaterem innego z mockumentów – „Incydent w Loch Ness” (2004) Zaka Penna jest sam Werner Herzog. Ten doświadczony twórca, znany ze swoich oryginalnych artystycznych wyborów, przymierza się właśnie do nowego projektu. Ma on być realizowany w Szkocji, a tematem opowieści będzie legendarny potwór z Loch Ness. W ślad za Herzogiem i jego ekipą wyrusza grupa dokumentalistów. Szybko okazuje się, że dla reżysera dużo większym problemem niż faktyczny temat opowieści staje się natrętny amerykański producent. Wszelkimi sposobami – a to z pomocą apetycznie prężącej swoje wdzięki kobiety w bikini, a to wykrzykując groźby z bronią w ręku – stara się on nadać produkcji wymiar komercyjny. Odwieczny konflikt o artystyczne kompromisy kończy się z chwilą… pojawienia się potwora, a sam „Incydent w Loch Ness” wychodzi poza ramy dokumentu, stając się zabawną, zaskakującą gatunkową hybrydą.   
      

Kuba Armata
relacja z Wrocławia/portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.07.2012
Zobacz również
Zwiastun "Piny" najlepszy w Wałbrzychu!
Ars Independent już we wrześniu w Katowicach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll