PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Animacja to właściwy język do opowiedzenia o historii i tożsamości swojego kraju, o jego tradycji czy o współczesnym społeczeństwie. Elementy publicystyki w wersji rysunkowej trawią się jakoś łatwiej. Mija kolejny dzień poznańskiego "Animatora".

Rok 1989, lato. Mroczne pogranicze polsko-czechosłowackie w Sudetach. Tutaj jeszcze chyba nie dotarła wiadomość o upadku komunizmu. Lewe interesy ze służbami przygranicznymi, przemyt, służby bezpieczeństwa, monitorowanie granicy – tak wygląda ponura codzienność tej surowej, choć pięknej krainy. I spokojnego, zamkniętego w sobie dyspozytora, który całe życie spędził przy dworcu w Białym Potoku, a bardziej od kontaktów z ludźmi woli lekturę rozkładów kolejowych. Ucieczka tajemniczego mężczyzny przez granicę budzi falę wspomnień. Cichy Lojzicek coraz trudniej znosi konfrontację z gwałtownie zmieniającą się rzeczywistością i z własną przeszłością.


"Alois Nebel", reż. Tomás  Lunák, fot. Animator

Pełnometrażowy animowany "Alois Nebel"  Tomása Lunáka to koprodukcja czesko-niemiecko-słowacka, która przywodzi na myśl „Good Bye Lenin” Wolfganga Beckera. Lojzicek po pobycie w szpitalu dla nerwowo chorych jedzie do Pragi, gdzie z nowymi przyjaciółmi z Dworca Głównego świętuje Nowy Rok 1990 i zaprzysiężenie Vaclava Havla na prezydenta.

Podobnie jak w filmie „Good Bye Lenin” powraca problem ludzi, którzy minęli się  z nowymi czasami – są na nie albo za starzy, albo za młodzi. Na marginesie wielkiej Wiosny Ludów usiłują zachować kawałek swojego świata – pracę, dom, stare przyzwyczajenia.  W „Aloisym Nebelu” zwraca uwagę silne powiązanie pogranicza czechosłowacko-polskiego z polityką, historią; jeszcze się tu pamięta 1945 rok i jego dramatyczne wydarzenia, migracje, gwałty; w nowej Czechosłowacji przyjdzie czas na wyrównanie krzywd. A czy nasz miły bohater odnajdzie w nowym – starym świecie kącik?  W ponury klimat filmu nieśmiało wdziera się nadzieja w postaci korpulentnej i życzliwej pani Kwiety z praskiego dworca.


"Alois Nebel", reż. Tomás  Lunák, fot. Animator

Warto zwrócić uwagę na rzadko w Polsce stosowaną technikę animacji, a już nigdy w filmie kinowym. Reżyser realizuje film, prowadzi, oświetla aktorów, komponuje ujęcia, utrwala obraz, a następnie na gotowy film nakłada technikę, która sprawia, że film robi wrażenie animowanego, choć w gruncie rzeczy nim nie jest. Animacja polega na pracy nad kolejnymi kadrami – czy to na modelach czy na komputerze, tu natomiast jest to daleko posunięte przetworzenie cyfrowe gotowego obrazu. Efekt jest wart obejrzenia, zwłaszcza, że film jest biało-czarny, co znakomicie podkreśla groźny nastrój tatrzańskiego pogranicza. Zasadne wydaje się pytanie o sens – czy nie lepiej było zrobić po prostu film? Ale "Alois Nebel" jest adaptacją… komiksu, co wystarczająco tłumaczy wybór techniki i stylu.

Film Tomása Lunáka będzie konkurował z polsko-rumuńską „Drogą na drugą stronę” Anki Damian. Animowano-dokumentalna historia Claudiu Crulica, który zmarł w krakowskim areszcie śledczym w wyniku głodówki, to jeden z najczęściej nagradzanych filmów z katalogu rodzimej kinematografii.  Trudno też o niej napisać coś nowego.  „Jedyna osoba, która znała tę historię, nie żyje. Spróbowałam wyobrazić ją sobie z jego punktu widzenia. (…)  – mówiła Anca Damian w rozmowie z Portalfilmowy.pl - (...) Jeśli stoisz, przyglądasz się i nic nie robisz, to też jesteś  winny. Dla mnie to było ważne, aby obudzić pragnienie dbania o innych, przejmowania się ludźmi, którzy są wokół nas."


"Droga na drugą stronę", reż. Anca Damian, fot. Animator

Film Damian zrealizowany jest w stosunkowo nowym gatunku pogranicza, jakim jest tzw. „animadoc” czy też „dokumanimo”. PO raz pierwszy zaprezentowany w Polsce jako nurt kilka lat temu na Warsaw Doc Festiwal, animowany dokument  jest formą wyszukaną, trudną i niezmiernie atrakcyjną (przypomnijmy „Walc z Bashirem”). Tę formę wypowiedzi wybrał  Jonas Odell, który w szwedzkim filmie "Tussilago" przypomniał historię zachodnioniemieckiego terrorysty  i jego byłej dziewczyny – ich dzieje poznajemy z jej punktu widzenia i jej słowami,   z perspektywy wielu lat i zmarnowanego w gruncie rzeczy życia.

Reżyser wykorzystał fantastyczne możliwości gatunku, stylistyki, mody i projektowania z początku lat 70. Wykreował świat nagłówków gazetowych i dzieci kwiatów. Niestety film irytuje – choć może jest to efekt zamierzony. Irytuje przede wszystkim bezdenną głupotą głównej bohaterki,  która skutecznie tłumi empatię do niej.


"Tussilago", reż. "JOnas Odell", fot. Animator

Również reżyserzy najkrótszych form filmowych  decydują się na sięgnięcie po tematy, nazwijmy to, narodowe. Znakomity film Sharon Liu "Wewnątrz wewnątrz" ("Within within") opowiada (wedle samej autorki) „o osobistych uczuciach do Hong Kongu i jego skomplikowanym związku z Chinami”.  Tradycyjna, głównie czarno-biała animacja (malarstwo, rysunek) zestawiona jest z oszczędnymi zdjęciami aktorskimi. Dobra wiadomość – tradycyjnych widokówek z Hong-Kongu brak, nie uświadczysz wieży czy tłumów wypełniających ulicę. Szacunek dla autorki za poważny temat zrealizowany w animowanej formie w trzy minuty 29 sekund. (strona autorki z fragmentami filmów http://www.sharon-liu.com/index.php?/animation/withinwithin-2011)


"Within Within", reż. Sharon Liu, fot. Animator

Jutro ostatni dzień pokazów konkursu krótkometrażowego, który wypełnia po brzegi salę kina Muza. Wieczorami odbywają się projekcje pozakonkursowe, które już wkrótce opisze dla portalu Jerzy Armata. Nieco dłużej trwają pokazy konkursowych pełnych metraży, które na bieżąco będziemy komentować. 



   



 


Anna Wróblewska
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  15.07.2012
Zobacz również
Pierwsze zapowiedzi weneckie: Malick, Redford, Kitano...
W Katowicach Noc Kilara
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll