Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Znany wielbicielom komiksów, bohater pełnometrażowej animacji, Jeż Jerzy, zatriumfował za oceanem. Na zakończonym niedawno Brooklyn Film Festival "Jeż Jerzy" otrzymał jedną z nagród specjalnych Spirit Award.
Portalfilmowy.pl zastanawia się, dlaczego polskie animacje bardziej cenione są za granicą, niż na rynku rodzimym, który przecież może poszczycić się wspaniałymi tradycjami w tej dziedzinie.
- Nagroda na Brooklyn Film Festival to pierwsza nagroda dla "Jeża Jerzego" - mówi jeden z reżyserów filmu, Wojtek Wawszczyk. - Spirit Award wyróżnia filmy o niepowtarzalnej, oryginalnej narracji. Film startował w konkursie z kilkudziesięcioma innymi, głównie aktorskimi filmami, i dlatego tym bardziej cieszy nas wyróżnienie dla filmu animowanego, który w Polsce nadal traktowany jest jako "gorszy brat" filmu aktorskiego.
"Jeż Jerzy", fot. materiały dystrybutora
Nie da się ukryć, że w porównaniu z obcymi kinematografiami, polski film animowany został zepchnięty do niszy, o czym świadczą i nakłady środków przeznaczone na produkcję i, co za tym idzie - ilość powstających filmów, i same trudności dystrybucyjne. Zastanawia czasem stosunek do animacji przedstawicieli branży filmowej. Podczas tegorocznego rozdania Polskich Nagród Filmowych Orły okazało się, iż te prestiżowe wyróżnienia zarezerwowane są jedynie dla twórców filmu aktorskiego. - Od Polskiej Akademii Filmowej ku naszemu zdziwieniu dowiedzieliśmy się, że pełnometrażowy film animowany nie jest filmem fabularnym, bo nie ma w nim twarzy aktorów... - komentuje Wawszczyk. To jednoznacznie zdyskwalifikowało produkcję w staraniach o jakiekolwiek nominacje.
Za granicą polskie animacje spotykają się z większym zainteresowaniem. - Film był entuzjastycznie przyjęty na SXSW w Austin i podczas Cinequest w Kaliforni, co zaowocowało dobrymi recenzjami amerykańskich krytyków. Uznano go za interesującą kontrpropozycję dla produkcji Disneya i Pixara, byliśmy również chwaleni za to, że film potrafił pokazać coś nowego w kategorii animacji dla dorosłych. Nie raz pojawiło się porównanie do "Kota Fritza" - mówi Wojtek Wawszczyk. Do dziś "Jeż Jerzy" gościł na kilkudziesięciu dużych imprezach filmowych, w tym Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni i Festiwal w Karlovych Varach, gdzie był pierwszym filmem animowanym w konkursie w ciągu 46-letniej historii festiwalu.
Prace nad produkcję sequela "Jeża", pod tytułem "Jeż Jerzy 3" (twórcy uznali, że kontynuacje są zazwyczaj nieudane, więc pominęli część 2), spaliły na panewce przede wszystkim ze względu na trudności w finansowaniu. Tymczasem ekipa "Jeża" pracuje nad nowymi wspólnymi projektami. Pierwszy z nich to powstający w warszawskim studiu Human Ark serial animowany dla dzieci "Kacperiada" (reżyserowany przez Wojtka Wawszczyka i Kamila Polaka, z projektami plastycznymi Tomka Leśniaka i Mariusza Arczewskiego). Drugi z projektów nosi nazwę "Diplodok" i jest adaptacją klasycznych komiksów Tadeusza Baranowskiego "Podróż smokiem Diplodokiem" i "Antresolka Profesorka Nerwosolka". Obydwa projekty są we wczesnej fazie rozwoju i na etapie poszukiwania finansów na realizację. Prawdopodobnie jesienią będzie gotowy pierwszy 11-minutowy odcinek "Kacperiady".
W ramach twórczości "pozafilmowej", Wojtek Wawszczyk pracuje równolegle nad obszerną powieścią graficzną (planowaną na około 450 stron) pod tytułem "Pan Żarówka".
- Nagroda na Brooklyn Film Festival to pierwsza nagroda dla "Jeża Jerzego" - mówi jeden z reżyserów filmu, Wojtek Wawszczyk. - Spirit Award wyróżnia filmy o niepowtarzalnej, oryginalnej narracji. Film startował w konkursie z kilkudziesięcioma innymi, głównie aktorskimi filmami, i dlatego tym bardziej cieszy nas wyróżnienie dla filmu animowanego, który w Polsce nadal traktowany jest jako "gorszy brat" filmu aktorskiego.
"Jeż Jerzy", fot. materiały dystrybutora
Nie da się ukryć, że w porównaniu z obcymi kinematografiami, polski film animowany został zepchnięty do niszy, o czym świadczą i nakłady środków przeznaczone na produkcję i, co za tym idzie - ilość powstających filmów, i same trudności dystrybucyjne. Zastanawia czasem stosunek do animacji przedstawicieli branży filmowej. Podczas tegorocznego rozdania Polskich Nagród Filmowych Orły okazało się, iż te prestiżowe wyróżnienia zarezerwowane są jedynie dla twórców filmu aktorskiego. - Od Polskiej Akademii Filmowej ku naszemu zdziwieniu dowiedzieliśmy się, że pełnometrażowy film animowany nie jest filmem fabularnym, bo nie ma w nim twarzy aktorów... - komentuje Wawszczyk. To jednoznacznie zdyskwalifikowało produkcję w staraniach o jakiekolwiek nominacje.
Za granicą polskie animacje spotykają się z większym zainteresowaniem. - Film był entuzjastycznie przyjęty na SXSW w Austin i podczas Cinequest w Kaliforni, co zaowocowało dobrymi recenzjami amerykańskich krytyków. Uznano go za interesującą kontrpropozycję dla produkcji Disneya i Pixara, byliśmy również chwaleni za to, że film potrafił pokazać coś nowego w kategorii animacji dla dorosłych. Nie raz pojawiło się porównanie do "Kota Fritza" - mówi Wojtek Wawszczyk. Do dziś "Jeż Jerzy" gościł na kilkudziesięciu dużych imprezach filmowych, w tym Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni i Festiwal w Karlovych Varach, gdzie był pierwszym filmem animowanym w konkursie w ciągu 46-letniej historii festiwalu.
Prace nad produkcję sequela "Jeża", pod tytułem "Jeż Jerzy 3" (twórcy uznali, że kontynuacje są zazwyczaj nieudane, więc pominęli część 2), spaliły na panewce przede wszystkim ze względu na trudności w finansowaniu. Tymczasem ekipa "Jeża" pracuje nad nowymi wspólnymi projektami. Pierwszy z nich to powstający w warszawskim studiu Human Ark serial animowany dla dzieci "Kacperiada" (reżyserowany przez Wojtka Wawszczyka i Kamila Polaka, z projektami plastycznymi Tomka Leśniaka i Mariusza Arczewskiego). Drugi z projektów nosi nazwę "Diplodok" i jest adaptacją klasycznych komiksów Tadeusza Baranowskiego "Podróż smokiem Diplodokiem" i "Antresolka Profesorka Nerwosolka". Obydwa projekty są we wczesnej fazie rozwoju i na etapie poszukiwania finansów na realizację. Prawdopodobnie jesienią będzie gotowy pierwszy 11-minutowy odcinek "Kacperiady".
W ramach twórczości "pozafilmowej", Wojtek Wawszczyk pracuje równolegle nad obszerną powieścią graficzną (planowaną na około 450 stron) pod tytułem "Pan Żarówka".
Gabriela Urbańska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 19.06.2012
20 czerwca pokaz "Czarnej Córki" w Warszawie
Karlowe Wary: wybierz najlepszy plakat!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024