PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Już samo wejście na teren koncernu filmowego Mosfilm pachnie socjalistycznym wspomnieniem. Brudne szyby portierni i dziecięca wycieczka, którą w zdecydowanych słowach strofuje pani przewodniczka. Jeszcze tylko oficjalny „propusk” na świstku papieru i już można znaleźć się w miejscu, gdzie powstawały najsławniejsze filmy Eisensteina, Tarkowskiego, Szukszyna, Bondarczuka...

Worobiowe Góry. To właśnie stąd messer Woland obserwował Moskwę w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa. Tutaj również w 1927 roku położono kamień węgielny pod wytwórnię filmową. Olbrzymią, jak wszystko w sowieckiej Rosji. Już cztery lata później, studio przyjęło oficjalną nazwę „Mosfilm”, od roku 1947 zaś – aż do dzisiaj – symbolem marki jest socrealistyczny pomnik robotnika i kołchoźnicy, dłuta Wiery Muchiny.


Rosyjscy specjaliści od efektów prezentują w gablotach swoje "makabryczne" możliwości, fot. autora

W „Mosfilmie” powstało ponad 2,5 tysiąca filmów. Tworzyli tutaj najwięksi mistrzowie rosyjskiego kina – Siergiej Eisenstein, Aleksandr Dowżenko, Andriej Tarkowski, Siergiej Bondarczuk, Wasilij Szukszyn. Kameralny pomnik tego ostatniego stoi niedaleko głównego budynku wytwórni. Twórca „Kaliny Czerwonej”, autor wspaniałych opowiadań, z których dowiedzieć można się niejednego o rosyjskiej duszy, uwieczniony został w pozycji siedzącej. Boso, na trawie, pod kwitnącym drzewem. Tak jak lubił, spędzając wolny czas na podmoskiewskiej daczy.

Współczesny „Mosfilm” z sielskością niewiele ma wspólnego. W pawilonach rozrzuconych na obszarze kilkudziesięciu hektarów działa kilkadziesiąt studiów filmowych. Należący wciąż do państwa koncern dysponuje laboratoriami, nowoczesnym sprzętem filmowym, postprodukcją, studiami dźwięku i montażu, dekoracjami z różnych epok i tysiącami historycznych strojów. W epoce ZSRR obowiązywał tutaj prawdziwy dogmat kina wojennego. Dlatego dzisiaj „Mosfilm” dysponuje chyba największą zbrojownią spośród wszystkich wytwórni filmowych na świecie. Karabiny maszynowe, czołgi i bagnety można spotkać w gablotach niemal na każdym kroku. W specjalnym garażu stoi 75 samochodów retro z lat 1905 – 1982. Wśród nich „kultowe” GAZ-y, ZIS-y i Pobiedy, w swoim czasie służące sowieckim dygnitarzom.


Symbolika sowiecka zajmuje w Mosfilmie wciąż poczesne miejsce, fot. R. Kotomski

Zdaniem gospodarzy moskiewskiego koncernu, „Mosfilm” dysponuje potencjałem na najwyższym poziomie, dorównującym studiom holywoodzkim. To sprawia w firmie kierowanej przez Karena Szachnazarowa powstaje spora część rosyjskiej produkcji filmowej.
- Nie zapominajmy, że Mosfilm należy do państwa. Państwowe są wszystkie budynki, ziemia i całe wyposażenie, którym dysponujemy. A jednocześnie nie jesteśmy instytucją budżetową, bo na swoje utrzymanie musimy sami zarobić. Państwo nie dotuje naszej działalności – tłumaczy Władimir Riasow, pierwszy zastępca dyrektora generalnego „Mosfilmu”. Jego zdaniem, moskiewskie studio nie ma się czego wstydzić w porównaniu z gigantami europejskimi czy amerykańskimi.  – Ale oczywiście, jeśli porównamy się z czasami ZSRR, to dzisiaj nasza działalność wygląda zupełnie inaczej. To u nas produkują filmy, my sami rzadko już pokazujemy na ekranach własne  produkcje. Robimy co najwyżej jeden, dwa filmy rocznie  – przyznaje Riasow.

W maju, nieprzypadkowo w okolicach kolejnej rocznicy zakończenia II wojny światowej, w rosyjskich kinach pojawi się właśnie nowa produkcja „Mosfilmu”. Reżyserem „Białego tygrysa” jest szef koncernu – Karen Szachnazarow, a film  opowiada historię zmagań czołgu T-34 z niezwyciężoną maszyną niemiecką.
- Zastanawiałem się, jak dotrzeć do realiów wojennych. Ale w filmie nie zabraknie też elementów fantastycznych. Można go nawet uznać za rodzaj wojennego fantasy. W pewnym sensie to film podobny do mojego „Carobójcy” z 1991 roku – powiedział Szachnazarow w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika „Moskowskij komsomolec”. Zdaniem Władimira Riasowa, film wojenny nie jest gwarancją sukcesu wśród rosyjskiej publiczności. – Ale wierzymy, że rodzaj wojennej mistyki, jaką proponuje w „Białym tygrysie” Karen Szachnazarow widzowie zaakceptują – mówi Riasow.



Choć „Mosfilm” nie produkuje już niemal własnych filmów, jego dawne produkcje – te z czasów ZSRR i te współczesne – można bezpłatnie obejrzeć na internetowej stronie studia. – Zdajemy sobie, że w Rosji kwitnie nielegalne ściąganie filmów z sieci. Są nawet pomysły, by wprowadzić prawo w ogóle likwidujące istnienie praw autorskich. Zdecydowaliśmy się na bezpłatne udostępnienie swoich filmów na stronie internetowej, bo wolimy, by ludzie oglądali je w dobrej jakości. W końcu marka „Mosfilm” zobowiązuje – wyjaśnia Władimir Riasow.

Kwietniowy wieczór w centrum Moskwy. Mimo lejącego deszczu wzdłuż szerokiej jak rzeka ulicy Twerskiej tłumy czekają na próbę defilady wojskowej z okazji 9 maja. Jezdnią nadciągają potężne czołgi i wyrzutnie rakiet. Przy krawężnikach co kilka kroków sylwetki żołnierzy, okutanych w przeciwdeszczowe kapoty. Sceneria, niczym w epickim obrazie, który mógłby wyprodukować „Mosfilm”. Wśród wpatrujących się w czołgi starszych i młodszych ludzi, czuć sentymentalne napięcie, niemal wzruszenie. Ale może to tylko wrażenie pozorne. Moskwa nie wierzy przecież łzom...

Rafał Kotomski
Korespondencja z Moskwy/Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.06.2012
Zobacz również
AfryKamera: Okiem Polaków
Festiwal w Gdyni: Chwalmy się polskim kinem!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll