Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Clermont-Ferrand to niewielkie miasteczko we francuskiej Owernii, położone w dolinie otoczonej wulkanami. W środowisku filmowym zasłynęło z organizacji jednego z największych i najważniejszych na świecie festiwali filmu krótkometażowego. Jego 34. edycja rozpoczęła się w ubiegły piątek.
Co roku pod koniec stycznia do Clermont-Ferrand przyjeżdża tłum entuzjastów kina krótkiego. Nic dziwnego, bo program festiwalu jest bardzo bogaty i niezwykle różnorodny. Organizatorom zależy, by pokazać przekrój tego wszystkiego, co się obecnie dzieje w światowym kinie krótkometrażowym, dlatego Clermont-Ferrand to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można zobaczyć filmy z tak odległych miejsc, jak Kolumbia, Chile, Brazylia, Indie, Indonezja, Filipiny, Mauritius, Senegal, Singapur, Wenezuela, Tajwan, Madagaskar czy Nowa Zelandia, o europejskich produkcjach nie wspominając. Gościem specjalnym festiwalu jest kinematografia kubańska.
Po spektakularnym ubiegłorocznym sukcesie dokumentalnego "Kawałka lata" Marty Minorowicz – film zdobył Grand Prix festiwalu – polskie filmy są tu szczególnie miło przyjmowane i oczekiwane. Nagroda dla "Kawałka lata" była o tyle zaskakująca, gdyż festiwal zasadniczo pokazuje mało filmów dokumentalnych, skupiając się głównie na fabułach i animacjach oraz filmach eksperymentalnych, prezentowanych w konkursowej sekcji LABO. W tym roku Polskę reprezentują dwa filmy: animowany "Noise" Przemysława Adamskiego (produkcja Studia Munka) oraz "Opowieści z chłodni", krótka fabuła z łódzkiej filmówki – dyplom reżyserski Grzegorza Jaroszuka. Reżyser wraz ze swoją producentką Weroniką Czołnowską do Clermont-Ferrand przyjechał prosto z Festiwalu Sundance, gdzie film pokazywany był w konkursie międzynarodowym. Clermont-Ferrand to kolejny ważny przystanek dla tej tragikomicznej historii o dwóch pracownikach pewnego supermarketu, którzy postanawiają wygrać telewizyjny konkurs na najnieszczęśliwszego człowieka miesiąca. Od swojej premiery na festiwalu w Locarno, gdzie "Opowieści" uzyskały nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej, film pokazywany i nagradzany był na wielu międzynarodowych festiwalach, zdobywając m.in. Live Action Grand Jury Prize na AFI Fest w Los Angeles.
Film bardzo spodobał się francuskiej publiczności – mówi zadowolona Weronika Czołnowska zaraz po jednej z siedmiu projekcji filmu na festiwalu. – Wszyscy śmiali się w odpowiednich momentach, a to dobry znak, że film ma również potencjał międzynarodowy i jest czytelny dla zagranicznego widza.
Polskie stoisko na festiwalu, fot. Krakowska Fundacja Filmowa
Francuska publiczność ma jeszcze trzy szanse zobaczyć polskie filmy w Clermont-Ferrand, a na brak widzów na pokazach nie można narzekać. - Jestem tu po raz drugi i niezmiennie zadziwia mnie fakt, że frekwencja na projekcjach filmowych jest ogromna – mówi Zofia Ścisłowska z Krakowskiej Fundacji Filmowej, która w Clermont-Ferrand od kilku lat organizuje stoisko Polish Shorts. – Najpiękniejsze jest to, że festiwalem żyje całe niemalże miasto, a festiwalową atmosferę czuć na każdym kroku. Także na Targach jest tłumnie – mnóstwo profesjonalistów z całego świata pyta o polskie produkcje. To miłe, tym bardziej, że mamy się czym pochwalić. Ciekawe, że niezależnie od pory publiczność zawsze dopisuje. Nawet na wczesnoporannych czy późnowieczornych seansach są pełne sale. Wydaje się, że Francuzi po prostu kochają kino!
Filmy można oglądać nie tylko na regularnych pokazach. W ramach towarzyszących festiwalowi Międzynarodowych Targów Filmu Krótkiego dla branży przewidziano specjalne pokazy targowe wybranych przez dystrybutorów i agencje promocyjne tytułów, a w cyfrowej wideotece na miłośników krótkiego metarażu czeka aż 6000 produkcji.
Festiwal potrwa do soboty, 4 lutego, kiedy to na wieczornej ceremonii zamknięcia poznamy zwycięzców.
Co roku pod koniec stycznia do Clermont-Ferrand przyjeżdża tłum entuzjastów kina krótkiego. Nic dziwnego, bo program festiwalu jest bardzo bogaty i niezwykle różnorodny. Organizatorom zależy, by pokazać przekrój tego wszystkiego, co się obecnie dzieje w światowym kinie krótkometrażowym, dlatego Clermont-Ferrand to jedno z nielicznych miejsc, gdzie można zobaczyć filmy z tak odległych miejsc, jak Kolumbia, Chile, Brazylia, Indie, Indonezja, Filipiny, Mauritius, Senegal, Singapur, Wenezuela, Tajwan, Madagaskar czy Nowa Zelandia, o europejskich produkcjach nie wspominając. Gościem specjalnym festiwalu jest kinematografia kubańska.
Po spektakularnym ubiegłorocznym sukcesie dokumentalnego "Kawałka lata" Marty Minorowicz – film zdobył Grand Prix festiwalu – polskie filmy są tu szczególnie miło przyjmowane i oczekiwane. Nagroda dla "Kawałka lata" była o tyle zaskakująca, gdyż festiwal zasadniczo pokazuje mało filmów dokumentalnych, skupiając się głównie na fabułach i animacjach oraz filmach eksperymentalnych, prezentowanych w konkursowej sekcji LABO. W tym roku Polskę reprezentują dwa filmy: animowany "Noise" Przemysława Adamskiego (produkcja Studia Munka) oraz "Opowieści z chłodni", krótka fabuła z łódzkiej filmówki – dyplom reżyserski Grzegorza Jaroszuka. Reżyser wraz ze swoją producentką Weroniką Czołnowską do Clermont-Ferrand przyjechał prosto z Festiwalu Sundance, gdzie film pokazywany był w konkursie międzynarodowym. Clermont-Ferrand to kolejny ważny przystanek dla tej tragikomicznej historii o dwóch pracownikach pewnego supermarketu, którzy postanawiają wygrać telewizyjny konkurs na najnieszczęśliwszego człowieka miesiąca. Od swojej premiery na festiwalu w Locarno, gdzie "Opowieści" uzyskały nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej, film pokazywany i nagradzany był na wielu międzynarodowych festiwalach, zdobywając m.in. Live Action Grand Jury Prize na AFI Fest w Los Angeles.
Film bardzo spodobał się francuskiej publiczności – mówi zadowolona Weronika Czołnowska zaraz po jednej z siedmiu projekcji filmu na festiwalu. – Wszyscy śmiali się w odpowiednich momentach, a to dobry znak, że film ma również potencjał międzynarodowy i jest czytelny dla zagranicznego widza.
Polskie stoisko na festiwalu, fot. Krakowska Fundacja Filmowa
Francuska publiczność ma jeszcze trzy szanse zobaczyć polskie filmy w Clermont-Ferrand, a na brak widzów na pokazach nie można narzekać. - Jestem tu po raz drugi i niezmiennie zadziwia mnie fakt, że frekwencja na projekcjach filmowych jest ogromna – mówi Zofia Ścisłowska z Krakowskiej Fundacji Filmowej, która w Clermont-Ferrand od kilku lat organizuje stoisko Polish Shorts. – Najpiękniejsze jest to, że festiwalem żyje całe niemalże miasto, a festiwalową atmosferę czuć na każdym kroku. Także na Targach jest tłumnie – mnóstwo profesjonalistów z całego świata pyta o polskie produkcje. To miłe, tym bardziej, że mamy się czym pochwalić. Ciekawe, że niezależnie od pory publiczność zawsze dopisuje. Nawet na wczesnoporannych czy późnowieczornych seansach są pełne sale. Wydaje się, że Francuzi po prostu kochają kino!
Filmy można oglądać nie tylko na regularnych pokazach. W ramach towarzyszących festiwalowi Międzynarodowych Targów Filmu Krótkiego dla branży przewidziano specjalne pokazy targowe wybranych przez dystrybutorów i agencje promocyjne tytułów, a w cyfrowej wideotece na miłośników krótkiego metarażu czeka aż 6000 produkcji.
Festiwal potrwa do soboty, 4 lutego, kiedy to na wieczornej ceremonii zamknięcia poznamy zwycięzców.
Kasia Wilk
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 21.06.2012
"Argentyńska lekcja" Staronia w USA
Żeby Polska była Polską
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024