Plus Camerimage ruszył pełną parą, a najlepszym dowodem na to niech będzie fakt, że w bydgoskiej Operze Novej coraz trudniej wypatrzyć choćby pojedyncze wolne miejsca. Taki stan rzeczy nie powinien jednak specjalnie dziwić, bowiem swoje nowe dzieła zaprezentowali znani filmowi autorzy – Agnieszka Holland, Tom Tykwer czy Tomas Alfredson.
Największe emocje, a co za tym idzie oczekiwania, związane były rzecz jasna z filmem "W ciemności" Agnieszki Holland. Produkcja, o której coraz odważniej mówi się w kontekście oscarowej nominacji, oparta jest na prawdziwym dramatycznym epizodzie z okupacji hitlerowskiej opisanym w książce przez Roberta Marshalla. To historia drobnego lwowskiego złodziejaszka Leopolda Sochy, przez kilkanaście miesięcy ukrywającego w miejskich kanałach uciekinierów z żydowskiego getta. Zajęcie, początkowo wymierzone li tylko na osiągnięcie korzyści materialnych, z czasem zamienia się w bezinteresowną misję, na szali której znajduje się także rodzina bohatera, mogąca poważnie ucierpieć w przypadku denuncjacji.
"W ciemności", fot. Robert Pałka/Fotos-Art/Studio Filmowe Zebra
Sporym wyzwaniem, jakie stanęło przed Agnieszką Holland podczas realizacji, była próba utrzymania możliwie dużego stopnia realizmu. To o tyle trudne zadanie, że akcja filmu w znacznej większości rozgrywa się w tytułowej ciemności podziemnych kanałów (zdjęcia realizowane były m.in. w Łodzi i Piotrkowie Trybunalskim). O specyfice, ale także komplikacjach, jakie temu towarzyszyły, podczas konferencji prasowej po seansie opowiadali aktorzy: Robert Więckiewicz i Krzysztof Skonieczny, a także operator kamery Jakub Kijowski, który często pracować musiał na… słuch. Zresztą wyjątkowo wymagające i trudne zdjęcia autorstwa Jolanty Dylewskiej zasługują na osobny komentarz, będąc niejako papierkiem lakmusowym całej produkcji. Dla Dylewskiej to kolejna nominacja do głównej nagrody festiwalu – Złotej Żaby i zaryzykuję stwierdzenie, że być może dobry czas, by laur ten otrzymać.
W zupełnie inne rejony historii przenosi nas szwedzki reżyser Tomas Alfredson. "Szpieg" to rozgrywająca się w czasach zimnej wojny adaptacja bestsellerowej powieści Johna le Carré„Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg”. Podążając za literackim pierwowzorem, reżyser „Pozwól mi wejść” tworzy przewrotną historię szpiegowską daleką od tych, których bohaterami byli Jason Bourne czy James Bond. Spektakularnej akcji jest tutaj stosunkowo niewiele, a punkt ciężkości przeniesiony został raczej do wnętrz dusznych, zadymionych gabinetów. Z gęstniejącą z każdą chwilą atmosferą nakręcającą intrygę korespondują surowe, wystudiowane kadry zarejestrowane obiektywem Hoyte Van Hoytemy, czyniąc z filmu Alfredsona dzieło kompletne.
O nietypowym trójkącie miłosnym opowiada z kolei Tom Tykwer, bohaterami swojego filmu czyniąc dwójkę ludzi po czterdziestce, którzy z jednej strony tworzą w miarę szczęśliwy związek, a z drugiej – niezależnie od siebie zakochują się w tym samym mężczyźnie. Utrzymane w słodko-gorzkim tonie „Trzy” to intrygująca refleksja o seksualności, fascynacji ciałem, popadaniu w obsesje, ale też odkrywaniu samego siebie i własnej tożsamości.