PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU

W 10. Międzynarodowym Forum Niezależnych Filmów Fabularnych im. Jana Machulskiego, które odbywa się w dniach 2-6 listopada w Kinotece, urzekły mnie polskie filmy konkursowe. Nie chodzi o jakąś rozbudowaną więź patriotyczną. Te filmy po prostu są dobre, inteligentne, z wyrafinowanym poczuciem humoru. Raczej nie są adresowane do widza w rozumieniu ogólnym, do grupy.  To filmy do widza, jako jednostki, dla tego który czasem lubi ruszyć głową. Nie żebym ja nie musiała. 

Faktycznie, Meryl Streep nie widziałam i ubawiłam się świetnie. Kino offowe to dla mnie świeżość. Nie jest skażone masowością, nie jest tworzone z myślą „Czy i za ile to się sprzeda?”. Co za tym idzie, bywa ambitniejsze, ciekawsze niż masowe produkcje, które trafiają do kin i telewizji.

Forum trwa do 6 listopada, wybrałam się tam w przedostatni dzień imprezy, na II i III projekcję filmów konkursowych. Pomimo opinii, głoszącej że kino offowe nie cieszy się dużą popularnością,  sala kinowa była przepełniona. Urzekły mnie polskie filmy konkursowe. Nie chodzi o jakąś rozbudowaną więź patriotyczną. Te filmy po prostu są dobre, inteligentne, z wyrafinowanym poczuciem humoru. Raczej nie są adresowane do widza w rozumieniu ogólnym, do grupy. To filmy do widza, jako jednostki, dla tego który czasem lubi ruszyć głową. Nie żebym ja nie musiała. Zrobiłam to przy „Złodziejach energii” w reżyserii Michała Ozierowa i Michała Przybyły, których długo nie mogłam rozgryźć. Jeden z widzów filmu przedstawił mi swoją interpretację.  Jego zdaniem:„Film był dokładnie o tym, o czym był. Nie próbujmy planować, nie zakładajmy wielu opcji. Po prostu działajmy, bo planując marnujemy energię” (Krzysztof Zaborowski, lat 20) .

Nie czytałam wcześniej informatora z festiwalu. Nie miałam pojęcia o czym będą prezentowane filmy. Postanowiłam po prostu „brać co mi dają”. I dużo dostałam. Kupił mnie film pt. „Juras i syn” autorstwa Wojciecha Solarza. Do małej wioski przyjeżdża tajemnicza osobistość – rzeczony Juras. Jest on znanym mędrcem, do którego „pielgrzymuje” pięciu kolegów wraz z przedmiotami, które dużo dla nich znaczą. Chcą mu je ofiarować lub dowiedzieć się, co mają z nimi zrobić. Juras przybywa bez syna i gęsi, co jest dużym zaskoczeniem dla mieszkańców. W czapce z gatunku tych lubianych przez Boba Marley'a instruuje mężczyzn odnośnie życia w wiosce. Brakuje mu tylko oparów nielegalnych ziół nad głową. Każe zorganizować w wiosce turniej w pół-ping ponga. Jeden z mężczyzn otrzymuje od niego coś na kształt przepowiedni. Mówi mu, że za swoją dobroć otrzyma ważną nagrodę. Okazuje się nią piękna dziewczyna, która jako jedyna przybywa na turniej. Filmowi towarzyszy ciekawa muzyka, wpisująca się idealnie w konwencje filmu. Jest to obraz cudny, wręcz skomplikowany w swej prostocie. Bardzo ciekawy był także film ze Studia Munka, pt. „Gdyby ryby miały głos” w reżyserii Tomasza Jurkiewicza. Syn uzależniony od matki, marzy o tym, aby być rybą, bo jak twierdzi: tylko one są wolne. Oglądając ten film, myślałam, ze tez chciałabym być wolna, gdybym miała matkę taką, jaka miał główny bohater. Jedynym filmem, który mnie rozczarował był „ The Red Curtains” - hiszpański film wyreżyserowany przez Alaina Deymiera. Uważam, że kiedy po zakończeniu filmu jesteśmy w stanie powiedzieć, że muzyka była dobra( i nic poza tym) oznacza to, że film był słaby. Ja mogłam stwierdzić jedynie, że właśnie muzyka przykula moją uwagę. Nie jest tak, że nie podobała mi się całość. Założenie filmu – historia kompleksu Edypa, była ciekawa.

W filmie „Zmartwychwstanie” urzekła mnie sekwencja scen opowiadających o integracji zięcia z przyszłym teściem. Nie dało się być poważnym w chwili, kiedy teść zaprasza zięcia na film. Niby nic śmiesznego, gdyby nie fakt, że zaprosił go na film pornograficzny. Wisienką na torcie, było pytanie o to, jak zięciowi podobał się film oraz stwierdzenie, że przecież nie będzie ogląda filmów z Meryl Streep. 

To dobry festiwal. Filmy z humorem, dotykające wszelakich dziedzin życia. Dają nadzieję na to, że kina w stu procentach nie zdominuje popkultura i jej płytka masowość. Podsumowując, kino offowe góra! A ja idę się szykować na zakończenie forum. Trzeba zobaczyć, czy wygrał któryś z moich faworytów.

* Cytat z filmu „Zmartwychwstanie” reż Klara Kochańska, wyświetlanego w II Projekcji Konkursowej na 10. Międzynarodowym Forum Niezależnych Filmów Fabularnych im. Jana Machulskiego

Paulina Tymińska
informacja własna
Ostatnia aktualizacja:  5.11.2011
Zobacz również
Mar del Plata 2011 – Bromski szefem jury, Holland w konkursie
"Erratum", "Czarny czwartek", "Sala samobójców" na Białorusi
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll