PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU


Borys Szyc w filmie "Kret", fot. KinoŚwiat

Znamy pierwsze tytuły filmów, które wezmą udział w Konkursie Filmów Polskich XIX Plus Camerimage!

„Sala samobójców“

"Sala samobójców"  (dyst. ITI Cinema) okazała się przełomowym dla polskiej kinematografii filmem prawiącym o radościach i smutkach współczesnej młodości. Nie tej okiełznanej biedą śląskich "familoków" bądź skutej brakiem perspektyw na przyszłość, lecz mniej lub bardziej świadomie pozbywającej się ograniczeń w abstrakcyjnym świecie wirtualnym. Tam nic nie jest wprawdzie takie, jakim się wydaje, jednak moc iluzji zastępuje zdrowy rozsądek. Jan Komasa  odważył się wkroczyć na teren dotychczas dziewiczy dla polskiego kina, łącząc zaczerpnięte z literackiej klasyki uniwersalne motywy młodzieńczych rozterek z najnowszą animacją komputerową symbolizującą nie tylko przemiany technologiczne, ale także zmiany w sposobie myślenia i odczuwania. Powstał film ważny, radujący oczy starannie przemyślaną stroną wizualną i pozostawiający po sobie więcej pytań niż odpowiedzi.

Jednym z głównych elementów "Sali samobójców" jest dostosowanie zdjęć do pierwszoosobowej perspektywy Dominika, głównego bohatera filmu. Przez większość czasu obserwujemy świat przedstawiony właśnie z jego punktu widzenia, dlatego też mocna stylizacja zastosowana przez Radosława Ładczuka  sprawdza się wyśmienicie. Dynamiczna praca kamery i kolorystyka filmu wynikają z mentalności Dominika, zwolnione tempo kilku scen z jego chwilowych separacji od otaczającego środowiska, a wizja wirtualnej rzeczywistości Second Life z jego kształtującego się postrzegania tego nowego "wspaniałego" świata. Wraz z powolnym zatracaniem się Dominika w cyfrowej iluzji, zmienia się także styl samego filmu, zamazując powoli granice pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co fałszywe.

„Kret“

Ojciec (Marian Dziędziel ) i syn (Borys Szyc ), a między nimi opublikowane w prasie oskarżenie, że ten pierwszy, bohater "Solidarności", był kiedyś informatorem Służby Bezpieczeństwa. W "Krecie"  (dyst. Kino Świat) Rafael Lewandowski nie próbuje jednak "wkładać kija w mrowisko", żeby na nowo wzniecić żar debaty nad spuścizną PRL-u. Wręcz przeciwnie, wykorzystuje polską przeszłość jako sztafaż dla rozmowy o współczesnej Polsce, w której nie tylko nie da się odróżnić prawdy od kłamstwa, ale też - wydaje się - często się zapomina, że nic nigdy nie jest czarno-białe. W centrum "Kreta" Lewandowski stawia natomiast rodzinę jako jednostkę targaną wichrami nastrojów społecznych. Albowiem o wiele bardziej od przeszłości w "Krecie" ważna jest teraźniejszość i ludzie, którzy ją tworzą.

Na pierwszy rzut oka realizacja "Kreta" to po prostu solidna robota, bez słabych punktów, ale też większych zachwytów. Natomiast zdjęcia Piotra Rosołowskiego znakomicie odzwierciedlają kolejne fazy filmu Rafaela Lewandowskiego, podkreślając rosnącą desperację głównego bohatera w poszukiwaniu nieuchwytnej prawdy. Na dodatek kamera uwydatnia różnice pomiędzy kolejnymi miejscami, w których dzieje się akcja. Sceny we Francji, jeszcze w pierwszej połowie filmu, są pełne kolorów i dynamiki, natomiast po powrocie do Polski, z wylewającą się zewsząd nieufnością, wszystko blednie, szarzeje, a cała sytuacja nie wydaje się już być tak oczywista.

„Joanna“

W "Joannie"  (dyst. ITI Cinema) Feliks Falk kontynuuje swoją filmową krucjatę wymierzoną przeciwko brakowi moralności i oportunizmowi łamiącemu kręgosłup moralny. Osadzając swoją opowieść w niejednoznacznych moralnie czasach II wojny światowej, reżyser podkreśla humanistyczną wymowę całości. A wrzucając w ramiona Joanny (Urszula Grabowska) małą żydowską dziewczynkę, polski twórca testuje zarazem wszystkich dookoła: bliskich głównej bohaterki i osoby przypadkowo z nią powiązane, osoby politycznie zaangażowane i ludzi pragnących żyć po linii najmniejszego oporu, Polaków i Niemców. W końcu nikt nie jest takim, jakim się wydaje, dopóki nie zostanie doświadczony przez los.

Dodatkowym i niezwykle ważnym bohaterem "Joanny" jest strona realizacyjna, na czele której obok Falka stanął operator Piotr Śliskowski. Starannie odzwierciedlone realia targanej wojną Warszawy są nieustannie podkreślane przez stonowaną kolorystykę, operowanie zbliżeniami oraz akcentowanie różnic pomiędzy stylem życia różnych grup społecznych. Chociaż największe wrażenie robią zdjęcia w scenach dziejących się na ograniczonej przestrzeni, jak chociażby mieszkanie Joanny, w których kamera pod okiem Śliskowskiego potęguje wszystkie czyny, gesty i słowa, odsłaniając przed widzem prawdziwe oblicza każdego z bohaterów.

„Wymyk“

Reżyser Greg Zglinski  nie upatruje dramatu w czynach, które zawsze wywołują jakąś reakcję, ergo można je mniej lub bardziej uczciwie nazwać i ocenić, lecz w niemożności podjęcia wiążącej decyzji, w niezdolności do wyjścia poza własne ograniczenia. "Wymyk"  (dyst. Best Film) doskonale ukazuje smutną prawdę, że jedno losowe zdarzenie - braterska kłótnia, zbyt impulsywna reakcja bądź też walka o swoje przekonania - może odmienić całe życie, naznaczając piętnem także innych. Jednocześnie film Zglinskiego jest moralnym traktatem na temat różnych rodzajów odwagi: cywilnej, braterskiej, społecznej, aroganckiej, biznesowej czy po prostu ludzkiej.

To, co pierwsze przychodzi na myśl podczas seansu "Wymyku", to świadomość pogłębienia psychologicznego najważniejszych postaci, w szczególności dwóch skłóconych braci. Ta "jakość" została osiągnięta zarówno za pomocą doskonałej gry aktorskiej, jak i przemyślanej realizacji. Kamera Witolda Płóciennikaczęsto skupia się na bohaterach pozostających w kadrze, nawet za cenę opuszczenia teoretycznie ciekawszych wydarzeń, w ten sposób pozwalając widzowi zrozumieć wszystkie emocje kłębiące się w ich głowach i sercach. Płóciennik operuje także na zbliżeniach, wychwytujących tak ważne szczegóły jak mimika twarzy czy wyraz oczu, który przekazuje o wiele więcej, niż dziesiątki słów.

Festiwal odbędzie się w tym roku w Bydgoszczy w dniach od 26 listopada do 3 grudnia. Więcej na www.pluscamerimage.pl

EJ
Plus Camerimage
Ostatnia aktualizacja:  8.08.2013
Zobacz również
„Taki los” wygrywa Filmowe Podlasie Atakuje!
Burzliwe otwarcie Festiwalu Filmowego w Rzymie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll