PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU

Film był olśnieniem 27. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Pokazuje historię Claudiu Crulica, rumuńskiego emigranta, który niesprawiedliwie oskarżony o kradzież, trafia do krakowskiego więzienia. Podjął w nim strajk głodowy, aby dochodzić swoich praw. Nikt go nie wysłuchał, nikt mu nie udzielił pomocy. Po pięciu miesiącach głodówki zmarł. Rumuńska reżyserka, Anca Damian, opowiedziała jego historię w formie fabularyzowanej animacji dokumentalnej.

Film wchodzi do polskich kin 1. grudnia 2011 roku.


Kadr z filmu "Droga na drugą stronę", fot. WFF

Portal Filmowy: To bardzo mocny film. Bolało mnie po nim serce.

Anca Damian: Muszę przyznać, że tego chciałam, bo emocje są silniejsze niż myśli. Nawet jeśli intelektualnie coś zrozumiesz, to nie wpływa to na Ciebie w takim stopniu, jak emocje. Chciałam trafić do emocji widzów,  sprawić, żeby się najpierw trochę się pośmiali, a potem trochę płakali. 

PF: Wybrałaś szczególny sposób na to, żebyśmy płakali. Nie myślę tylko o gatunku, jakim jest fabularyzowana animacja dokumentalna, ale również o wprowadzeniu szczególnego narratora.

AD: Zdecydowałam, że Crulic mówi w pierwszej osobie, gdy zrozumiałam, że tej historii nikt oprócz niego nie znał.

PF: Powiedzmy to jaśniej.

AD: Jedyna osoba, która znała tę historię, nie żyje. Spróbowałam wyobrazić ją sobie z jego punktu widzenia. Jeśli słyszysz, że ktoś ogłosił strajk głodowy w więzieniu, to trudno Ci się identyfikować z taką postacią. Ale gdy słyszysz jego historię opowiadaną w pierwszej osobie, to już co innego. Wtedy może Ci przyjść do głowy, że to może ja. Jego wujek odbiera  telefon z wiadomością, ze Crulic nie żyje. Wtedy myślisz: no dobra, co ja mogę na to poradzić. Ale jeśli słyszysz, że o tym opowiadam Ci ja – Crulic, który nie żyje, to zupełnie co innego.

PF: To z jednej strony stwarza ironiczny, czasem humorystyczny dystans, ale z drugiej paradoksalnie bardziej angażuje. Jak to możliwe, żeby do tego stopnia identyfikować się bohaterem animacji.

AD: Słyszałam sporo takich głosów, również od moich przyjaciół-aktorów, że nie spodziewali się, że animacja może spowodować takie emocje i wrażenie prawdziwości. Pokazaliśmy rzeczy, które pozostały po Crulicu: klapki, listy, dokumenty. One były prawdziwe, chociaż animowane. Skoro tamto jest prawdziwe, to i cała reszta może być prawdziwa. Animacja pozwala odtworzyć wszystko, widz wierzy w rzeczywistość emocjonalną.

PF: Jak pracowałaś z rumuńskim aktorem i  jak wyglądała praca z dubbingiem?

AD: Tak się złożyło, że aktor, który dał swój głos Crulicowi pochodzi z tego samego regionu, co on. Ludzie mają tam mołdawski akcent, który Vlad Ivanov odtworzył w nagraniu. Jednocześnie on jest jednym z największych rumuńskich aktorów (zagrał np. w „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”) i to, jak nagrał głos Crulica, było niesamowite.   Miałam gęsią skórkę, gdy tego słuchałam. Pojawiło się bardzo silne wrażenie, że oprócz Vlada ktoś jeszcze był z nim studiu. On zresztą sam mówił, że czuł, że przestaje być sobą. Nagrywaliśmy dwa razy. Pierwsze nagranie było dobre od początku do końca, ale ja jeszcze  powiedziałam: zróbmy to jeszcze raz z większym dystansem i humorem. Powiedziałam mu: Vlad, jesteś martwy, więc się tym wszystkim nie przejmujesz. I to drugie nagranie było fenomenalne. Zgodziliśmy się z polskim producentem, że trzeba zrobić polski dubbing, bo widz chce oglądać animację, a nie czytać napisy. Nie znam polskiego, więc trudno mi to ocenić, jak to wyszło. Mogę tylko poznać po tonie i wydaje mi się, że aktor wcielający się w Crulica (Maciej Stuhr) jest wystarczająco dobry. Może narrator, który w pewnym momencie się pojawia jako dodatkowy głos też powinien być dubbingowany przez aktora, a nie przez lektora. W wersji międzynarodowej głosu mu użyczył Jamie Sives, znakomity aktor. To nie jest głos, który czyta wiadomości w telewizji, tylko  jest ktoś, kto patrzy na to wszystko z góry. Czy Twoim zdaniem w polskiej wersji narrator nie jest zbyt dramatyczny?

PF: Nie. Opowiadasz historię Crulica niemal od urodzenia. Rozumiem, że chcesz, żebyśmy lepiej go poznali, żebyśmy przejęli  się jego losem, w ten sposób łatwiej nam się z nim identyfikować.

AD:  On żył swoim małym życiem, stał się znany z powodu swojej śmierci. Chciałam, żeby widzowie zobaczyli w nim konkretnego człowieka, dzięki szczegółom można go lepiej poznać. Jest w nich dużo człowieczeństwa. Wydobyłam wątek śmierci, które zdarzały się  wokół niego:  jak był dzieckiem umarł mu pies, potem podczas porodu zmarło jego dziecko.  W jego życiu wydarzyło się dużo rzeczy i ja musiałam z niego coś wybrać. To był mój punkt widzenia, moja perspektywa.  I ja go widzę przede wszystkim jako dobrego, uprzejmego człowieka, którego nikt nie kochał. Zdecydowałam, że chcę, żeby widzowie zobaczyli w nim realnego człowieka, żeby  przejęli się jego losem.

PF: Crulic po paru miesiącach głodówki umiera. Czy czułaś, że musisz jakoś uczcić tę straszną śmierć?

AD: Tak. Crulic nas wznosi na inny poziom. Sposób, w jaki umiera, jest heroiczny.  Ostatnia sekwencja filmu to powrót duszy do domu. Dla mnie ten film ma trzy poziomy:  pierwszy to jest ta konkretna sprawa sądowa, drugi to poziom intelektualny, to kafkowski opis człowieka przeciwstawionego urzędowi czy procedurom. Trzeci to poziom metafizyczny. Myślę, że widzowie będą odbierać film na jednym z tych poziomów.

PF:  W Twoim filmie jest też oskarżenie. Dlaczego do tego doszło?

AD: Nie zwracamy uwagi na innych ludzi. Nie bierzemy ich w swoim życiu pod uwagę. Chcę powiedzieć coś więcej niż to, że jacyś  ludzie są winni. Oczywiście można powiedzieć, że ludzie związani z tą sprawą, są bardziej winni niż inni. Niemniej było więcej osób, które wiedziały o sprawie i nic nie zrobiły i ta lista jest długa. Jeśli stoisz, przyglądasz się i nic nie robisz, to też jesteś  winny. Dla mnie to było ważne, aby obudzić pragnienie dbania o innych, przejmowania się ludźmi, którzy są wokół nas. Bycia bardziej otwartymi, niż się przyzwyczailiśmy.  Nasze społeczeństwa są zbudowane w oparciu o coś, co nazywamy procedurami. O co w tym chodzi? Jaka to procedura patrzeć na kogoś, kto umiera i nie udzielić mu pomocy?

PF: Ten film pokazuje też, że w Polsce system sądowy nie działa. Prawo jest ułomne, a sądy nie działają tak, jak powinny.

AD: Moim zdaniem to jest uniwersalna historia i może się zdarzyć wszędzie.

PF: Ale zdarzyła się tutaj.

AD: Ambasador rumuński może powiedzieć, że nie może odpowiadać na wszystkie listy, które dostaje. I to też  jest  jakiś punkt widzenia, ale moim zdaniem oni (w konsulacie) byli bardzo winni temu, co  się stało. Możemy oczywiście powiedzieć, że to jest polska czy rumuńska specyfika, ale to może się zdarzyć wszędzie. Wszyscy mamy w sobie coś takiego,  że myślimy: on nie jest jednym z nas, to emigrant. W tym przypadku ironia polegała na tym, że Crulic miał polskich przodków. Nikomu nie wolno powiedzieć, że nie jest jednym z nas, bo każdy jest jednym z nas. Powinniśmy dbać o siebie niezależnie od tego czy ktoś jest Rumunem czy Polakiem.  Wszyscy jesteśmy ludźmi. Mamy taką łatwość, żeby uznać, że coś nie jest naszym problemem. Uznajemy więc na przykład, że  ktoś nie jest Polakiem albo nie jest Rumunem i od razu przestaje to być nasz problem. Takie myślenie jest powszechne. Jeżdżę z tym filmem po festiwalach i ludzie rozumieją, że to jest uniwersalna historia.

PF: Nie widzę Twojego filmu w kontekście publicystycznym. Po prostu źle działające sądy to w Polsce duży problem.

AD: Nie znam Polski. Nie mogę oceniać tego, czego nie znam. Zresztą w ogóle nie lubię oceniać.

PF: Nie szukasz winnego?

AD: Nie. Mimo, że rodzina Crulica była bardzo szczęśliwa, bo myślała, że  pojadę do Polski  i znajdę winowajcę. Nie było moim celem znaleźć winnego. Moim celem było otworzyć serca ludzi. Jeśli winni mieliby obejrzeć film, to  po to, żeby poczuli się zawstydzeni, a nie żeby zapłacili odszkodowanie, czego może życzyłaby sobie rodzina.

Film ma rumuńskiego i polskiego producenta - Aparte Film Production i Fundację im. Ferdynanda Magellana. Został sfinansowany przez Rumuńskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Editura Videow, Krakowskie Biuro Festiwalowe, Romanian National Centre of Cinema oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej i Regionalny Fundusz Filmowy z Krakowa,a także HBO Romania, Romanian National Television i Soros Foundation Romania.

Katarzyna Skorupska
informacja własna
Ostatnia aktualizacja:  2.12.2011
Zobacz również
Kołodyński o kieleckim NURCIE
Czekaj wygrywa drugi raz z rzędu ten sam festiwal
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll