PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  19.09.2011
Młodzi filmowcy dojrzewają. W debacie o debiutach po raz pierwszy od lat nie dominuje postawa roszczeniowa, ale poważny namysł nad tym, jak zrobić naprawdę dobry pierwszy film.

 „Debiut filmowy w polskiej kinematografii” to najważniejsza debata zakończonego 17. września 30. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”. W dyskusji, prowadzonej przez dziennikarza i dyrektora festiwalu w Gdyni Michała Chacińskiego, wzięli udział twórcy i goście Festiwalu,  reprezentanci Koła Młodych Stowarzyszenia Filmowców Polskich i Stowarzyszenia „Film 1,2”.
 

fot. Młodzi i Film

Obecność na debacie Tomasza Blachnickiego, reżysera filmu „Bokser” z TVN-owskiego cyklu „Prawdziwe historie”, sprowokowała dyskusję na temat debiutu telewizyjnego. Dla młodych twórców nie jest to wiodąca i najbardziej upragniona forma debiutu pełnometrażowego - chociażby ze względu ograniczania eksperymentów artystycznych, uniemożliwiających szeroki odbiór. Z drugiej strony reżyser może być spokojny, bo, jak zauważył Chaciński, „rodzina się wszystkim zajmie”. - Chcę dać szansę debiutantom, niezależnie, czy zostaną potem w stacji, czy nie – przyznał  Edward Miszczak, dyrektor programowy stacji TVN.

Paneliści zgodzili się, że do tej pory debiut w telewizji publicznej był trudniejszy, ale nadzieję niosą zmiany personalne w TVP2. Jej dyrektorem został Jerzy Kapuściński, twórca cyklu „Pokolenie 2000”. Zadeklarował, że chce od przyszłego roku wznowić produkcję filmów fabularnych. Debiutanci będą więc znów szansę wykazać się nie tylko w pełnym metrażu, ale i w programie „30 Minut”  Studia Munka wspieranym przez Telewizję - pozostającym, według producenta, najlepszą szkołą filmową przed debiutem kinowym.


Fot. Młodzi i Film

– Na pewno nie hamuję dobrych scenariuszy, zwłaszcza, jeśli zjawi się z takowym obiecujący reżyser – podkreślał z kolei  Dyrektor WFDiF Włodzimierz Niderhaus.

Chaciński pytał reżyserów o trudności i walkę, którą trzeba stoczyć starając się o debiut. Bartosz Konopka, reżyser „Lęku wysokości”, zwrócił uwagę, że w jego przypadku najtrudniejsze do pokonania były „wyboje wewnętrzne”, psychiczne przygotowanie się do projektu. W przypadku reżysera, który ma na swoim koncie nominację do Oscara, nikt nie spodziewa się dużych przeszkód na drodze do debiutu. Jednak reszta zgromadzonych na debacie gości również nie skarżyła się na kłody pod nogami. Leszek Dawid, który na festiwalu zaprezentował film „Ki” we własnym odczuciu miał szczęście – rozpoczęcie zdjęć odsuwały w czasie problemy ze sfinansowaniem produkcji, ale producent Paweł Rakowski zaryzykował i nie czekał na domknięcie budżetu, a przy tym nie wymuszał na twórcach własnej wizji filmu. Z kolei Adrian Panek wykorzystał sposoby finansowania oferowane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, czyli specjalny program dla filmów historycznych. Dzięki temu jego film "Daas" kosztował ponad trzy miliony złotych, podczas, gdy budżety części konkursowych filmów potrafiły zamknąć się w granicach stu tysięcy (np. „W sypialni” Tomasza Wasilewskiego i „Leśne doły” Sławomira Kulikowskiego).  - Teraz więcej osób może usiąść przy stole – podsumował metaforycznie widoczną poprawę finansową w polskiej kinematografii Paweł Ferdek ze Stowarzyszenia „Film 1,2”, scenarzysta „Ki”.
 

Fot.. Młodzi i Film

Michał Chaciński  zwrócił uwagę na kwestię pracy nad scenariuszem. – Scenarzyści zmuszani są do partyzantki, bo nie są wspierani finansowo w czasie pracy – mówił Paweł Ferdek. Pociąga to za sobą pobieżność scenariusza i błędy merytoryczne.

Uczestnicy dyskusji postulowali przywrócenie przez PISF stypendiów scenariuszowych oraz opiekę producenta nad projektem już od momentu powstania treatmentu. Dzięki temu pisarze mogliby skupić się na filmie, a nie na bieżących zleceniach, zapewniających im utrzymanie.

Problematyczna okazała się też współpraca z dystrybutorem. Znalezienie firmy, która zdecydowałaby się na rozpowszechnianie filmu, jest tylko pierwszym krokiem. Nad następnym, tj. akcją promocyjną, realizatorzy filmu często nie mają kontroli. Za przykład posłużył tu plakat „Kreta” Rafaela Lewandowskiego, zniekształcający wyobrażenie o filmie. Filmy nie mają równych szans na dotarcie do odbiorców – zaistnienie w zbiorowej świadomości uzależnione jest od rzeczy tak prozaicznej, jak liczba kopii.

- Dystrybutor określa grupę docelową. Ocenia się atrakcyjność filmu w kategoriach komercyjnych. Słowem: ważne jest, czy film może przynieść zyski – przyznał Włodzimierz Niderhaus.

Finał debaty zdominowała dyskusja o tym, jakich filmów poszukują producenci i czego im brakuje u debiutantów.  Filmów odważnych i zaangażowanych w rzeczywistość – odpowiedział Jerzy Kapuściński. - Brakuje filmów politycznych. Pokolenie wychowane w wolnej Polsce nie dostrzega już pewnych mechanizmów polityczno-społecznych. Posługuje się szarościami, kiedy wciąż istnieją czarno-białe podziały.

Dyrektor TVP2 zarzucał debiutantom zbyt mały krytycyzm - zdolność analizowania teraźniejszości i brak „wściekłych”, anarchicznych wypowiedzi. Wtórował mu Dyrektor Programowy Festiwalu Janusz Kijowski. Dziwi go stoicyzm i nadmierna metodyczność młodszych reżyserów. - Debiut to krzyk ,nawet wrzask. Jeśli coś was nie boli, nie stworzycie prawdziwego debiutu. Trzeba zbuntować się przeciw zastanej rzeczywistości. Czterdziestopięcioletni debiutanci muszą nauczyć się przemawiać językiem dwudziestolatków, żeby trafić do młodych – mówił.

Debiutantów w jakiejś mierze usprawiedliwiał Chaciński. Rozumie pokolenie, które nie potrzebuje już buntu, żeby się zdefiniować, określić swe stanowisko wobec rzeczywistości. Dobry projekt zawsze znajdzie drogę na ekrany, ale nie bez znaczenia pozostaje udział producenta kreatywnego.

 


Marta Stańczyk / WRÓB
MiF
Ostatnia aktualizacja:  26.03.2012
Zobacz również
Po raz 4. z rzędu Emmy wędruje do "Mad Menów"
Królik po berlińsku to film o... architekturze
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll