Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Co łączy "Idę" i "Grawitację"? Więcej niż moglibyście się spodziewać. Zapraszamy do lektury wywiadu z Alfonso Cuarónem, gościem Londyńskiego Festiwalu Filmowego i wielbicielem twórczości Pawła Pawlikowskiego.
Portalfilmowy.pl: Słyszałam, że przyjaźni się Pan z Pawłem Pawlikowskim?
Alfonso Cuarón: Przyjaźnimy się i jestem wielkim fanem jego kina.
Alfonso Cuarón na planie "Grawitacji", fot. Warner Bros.
PF: Widział Pan już "Idę"?
AC: "Ida" to mój ulubiony film tego roku! Za kilka dni wybieram się na kolejny seans. To piękne, poetyckie, surowe kino. Moim zdaniem to też najlepszy film w karierze Pawła. Niesamowity... Bardzo zdyscyplinowany. Zwraca uwagę sposobem kadrowania, Bressonowskim w duchu. Zabawne, że gdy Paweł zobaczył "Grawitację", powiedział: "Mój Boże, nasze filmy są po przeciwległych stronach spektrum".
PF: Oba są swoistą podróżą do krainy możliwości kina…
AC: To nasz hołd dla języka filmowego. To mnie ciekawi i jest dla mnie niezmiernie istotne.
Kadr z filmu "Ida", fot. Solopan
PF: I w obu najważniejsza jest… kobieta. "Grawitację" dedykował Pan nawet matce.
AC: Gdy z Jonásem [syn Alfonso, współautor "Grawitacji" - przyp. red.] pisaliśmy scenariusz, nawet przez chwilę nie rozważaliśmy żadnej innej opcji. Wiedzieliśmy, że to musi być film o kobiecie. Zanim daliśmy jej imię, nazywaliśmy ją, po prostu, Kobietą. Z czasem pojawiły się pytania, ale i od razu odpowiedzi na nie. O czym chcemy opowiedzieć? O ponownych narodzinach i o płodności - nie tyle w znaczeniu seksualnym, rozrodczym, ale raczej jako o wspólnej dla wszystkich gatunków potrzebie życia. Ziemia - to nasza matka, zawsze obecna. Wszystko to układało się nam w całość, łączyło ze sobą. Poza tym, świadomie, postanowiliśmy również rozpocząć grę z kinem bohaterów w typie macho. Jest ich za dużo dookoła nas. Ktoś powiedział mi, że postawienie kobiety w roli głównej bohaterki filmu akcji to powiew świeżości. Ja posunąłbym się dalej - postawienie kobiety w roli głównej gdziekolwiek to powiew świeżości, nie tylko w kinie. A to jest bardzo potrzebne.
Kadr z filmu "Grawitacja", fot. Warner Bros.
PF: Dziś "Grawitacja" wywiera na widzach takie samo wrażenie, jak w 1895 roku "Wjazd pociągu na stację w Ciotat" braci Lumière. Wpływa na odbiorców w sposób fizyczny. Czy był to Pana cel, czy może sposób na wzmocnienie opowiadanej historii?
AC: Od tego zaczęliśmy. To był nasz punkt wyjścia. Jonás przyszedł z pomysłem, żeby zrobić film jak najbardziej fizyczny, pierwotny wręcz, wyłączający rozum, włączający odczuwanie. Postacie stają się tu wehikułami niosącymi doświadczenie. Na nie widzowie dokonują projekcji i zaczynają uczestniczyć w tym przeżyciu. Cieszę się, że padło nawiązanie do kina niemego, które - szczególnie w komedii, na przykład w wydaniu Bustera Keatona - było bardzo fizyczne. Do tego dążyliśmy. Przygotowując się do "Grawitacji" w ogóle nie patrzyliśmy na inne filmy science fiction, inne kosmiczne historie. Dyskutowaliśmy za to o "Pojedynku na szosie" Stevena Spielberga, "Znikającym punkcie" Richarda Sarafiana czy "Uciekającym pociągu" Andrieja Konczałowskiego oraz "Ucieczce skazańca" Roberta Bressona. Założyliśmy, że chcemy zrobić… "Ucieczkę skazańca", ale do... multipleksów.
Portalfilmowy.pl: Słyszałam, że przyjaźni się Pan z Pawłem Pawlikowskim?
Alfonso Cuarón: Przyjaźnimy się i jestem wielkim fanem jego kina.
Alfonso Cuarón na planie "Grawitacji", fot. Warner Bros.
PF: Widział Pan już "Idę"?
AC: "Ida" to mój ulubiony film tego roku! Za kilka dni wybieram się na kolejny seans. To piękne, poetyckie, surowe kino. Moim zdaniem to też najlepszy film w karierze Pawła. Niesamowity... Bardzo zdyscyplinowany. Zwraca uwagę sposobem kadrowania, Bressonowskim w duchu. Zabawne, że gdy Paweł zobaczył "Grawitację", powiedział: "Mój Boże, nasze filmy są po przeciwległych stronach spektrum".
PF: Oba są swoistą podróżą do krainy możliwości kina…
AC: To nasz hołd dla języka filmowego. To mnie ciekawi i jest dla mnie niezmiernie istotne.
Kadr z filmu "Ida", fot. Solopan
PF: I w obu najważniejsza jest… kobieta. "Grawitację" dedykował Pan nawet matce.
AC: Gdy z Jonásem [syn Alfonso, współautor "Grawitacji" - przyp. red.] pisaliśmy scenariusz, nawet przez chwilę nie rozważaliśmy żadnej innej opcji. Wiedzieliśmy, że to musi być film o kobiecie. Zanim daliśmy jej imię, nazywaliśmy ją, po prostu, Kobietą. Z czasem pojawiły się pytania, ale i od razu odpowiedzi na nie. O czym chcemy opowiedzieć? O ponownych narodzinach i o płodności - nie tyle w znaczeniu seksualnym, rozrodczym, ale raczej jako o wspólnej dla wszystkich gatunków potrzebie życia. Ziemia - to nasza matka, zawsze obecna. Wszystko to układało się nam w całość, łączyło ze sobą. Poza tym, świadomie, postanowiliśmy również rozpocząć grę z kinem bohaterów w typie macho. Jest ich za dużo dookoła nas. Ktoś powiedział mi, że postawienie kobiety w roli głównej bohaterki filmu akcji to powiew świeżości. Ja posunąłbym się dalej - postawienie kobiety w roli głównej gdziekolwiek to powiew świeżości, nie tylko w kinie. A to jest bardzo potrzebne.
Kadr z filmu "Grawitacja", fot. Warner Bros.
PF: Dziś "Grawitacja" wywiera na widzach takie samo wrażenie, jak w 1895 roku "Wjazd pociągu na stację w Ciotat" braci Lumière. Wpływa na odbiorców w sposób fizyczny. Czy był to Pana cel, czy może sposób na wzmocnienie opowiadanej historii?
AC: Od tego zaczęliśmy. To był nasz punkt wyjścia. Jonás przyszedł z pomysłem, żeby zrobić film jak najbardziej fizyczny, pierwotny wręcz, wyłączający rozum, włączający odczuwanie. Postacie stają się tu wehikułami niosącymi doświadczenie. Na nie widzowie dokonują projekcji i zaczynają uczestniczyć w tym przeżyciu. Cieszę się, że padło nawiązanie do kina niemego, które - szczególnie w komedii, na przykład w wydaniu Bustera Keatona - było bardzo fizyczne. Do tego dążyliśmy. Przygotowując się do "Grawitacji" w ogóle nie patrzyliśmy na inne filmy science fiction, inne kosmiczne historie. Dyskutowaliśmy za to o "Pojedynku na szosie" Stevena Spielberga, "Znikającym punkcie" Richarda Sarafiana czy "Uciekającym pociągu" Andrieja Konczałowskiego oraz "Ucieczce skazańca" Roberta Bressona. Założyliśmy, że chcemy zrobić… "Ucieczkę skazańca", ale do... multipleksów.
DR
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 13.10.2013
Festiwal full-motion
Zbliża się Cinemaforum
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024