PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  28.05.2013
Tegoroczna edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego żyje muzyką. Wśród wielu muzycznych wydarzeń na czołówkę wybija się DocMusicFest.

W zeszłym roku w rozmowie z Portalem Filmowym dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego, Krzysztof Gierat, zapowiadał konkurs muzyczny: – Kocham muzykę, a szczególnie muzykę w dokumencie. Wiele lat nosiłem się z zamiarem zorganizowania festiwalu muzyki filmowej. Skończyło się na tym, że na KFF pokazujemy cykl "Dźwięki muzyki", który tak się rozrósł, że w przyszłym roku planujemy stworzyć nowy konkurs – konkurs dokumentalnego filmu muzycznego.

Konkurs trwa i wszystko wskazuje na to, że będzie jedną z najciekawszych tegorocznych sekcji. Wszystkie trzy z prezentowanych do tej pory filmów są godne uwagi.

Mistrz drugiego planu łapie za mikrofon


Śpiewający mistrz drugiego planu, Harry Stanton, w filmie Sophie Huber, fot. kadr z trailera filmu "Stanton: przejrzeć Harry'ego"

O tym, jak ważny dla organizatorów jest nowy konkurs najlepiej świadczy fakt, że na gali otwarcia zdecydował się pokazać jeden z filmów sekcji. "Stanton: przejrzeć Harry'ego" to jednocześnie próba podsumowania niezwykle bogatego dorobku aktorskiego Harry’ego Deana Stantona, szkic o jego życiu pozafilmowym a także rodzaj hołdu dla mistrza drugiego planu. Ale gdzie w tym wszystkim muzyka? Okazuje się, że śpiew i gra na gitarze jest jeszcze jednym talentem Stantona – obdarzony pięknym głosem aktor, który wcześniej nie spełnił się w tej dziedzinie, ma teraz szansę zaistnieć w świadomości widzów jako znakomity solista. 87-letni gwiazdor "Paryż, Teksas" (swoją drogą, to jedyny film, w którym Stanton gra pierwsze skrzypce) wybrał mało znane numery bluesowe i ballady country – przeciętne piosenki, które w jego wykonaniu potrafią autentycznie chwytać za serce. Mamy wrażenie, że bohater śpiewa o sobie: swojej samotności, fiaskach i porażkach. Reżyserka Sophie Huber usiłuje wniknąć w duszę skromnego i introwertycznego artysty – i z tego zadania wywiązuje się znakomicie.

Proces dojrzewania człowieka i artystki

Kadr z filmu "Nie jestem gwiazdą rocka" Bobbi Jo Hart

Tytuł "Nie jestem gwiazdą rocka" może sugerować, że film będzie opowiadać o życiu scenicznym pewnego rockera, tyle że przełamując wyświechtane stereotypy o egzystencji pod znakiem "sex, drugs & rock’n’roll". Tymczasem kanadyjska reżyserka Bobbi Jo Hart obiera sobie za bohaterkę młodziutką pianistkę Marikę Bournaki i śledzi jej karierę od dwunastego roku życia i pierwszych sukcesów aż do osiągnięcia pełnoletności i pewnego progu dojrzałości artystycznej. Konwencja, którą wybiera Hart, przypomina nieco dokonania czeskiej dokumentalistki Heleny Třeštíkovej – podobnie jak w filmach autorki "Renego" śledzimy tutaj kolejne etapy rozwoju bohatera. Ale Hart – w odróżnieniu od Třeštíkovej, która latami filmuje raczej dorosłych ludzi – decyduje się na dość szczególne ramy czasowe: film rozpoczyna się mniej więcej w momencie, kiedy Bournaki wkracza w wiek dojrzewania a kończy, kiedy bohaterka uzyskuje pełnoletniość – zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym. 19-letnią Marikę, pewną siebie, ale też świadomą ogromu pracy, który ją jeszcze czeka, dzielą lata świetlne od młodziutkiej i nastawionej na błyskawiczny sukces dziewczynki. Kolejne rozdziały filmu ukazują więc proces samodoskonalenia i kształtowania się tożsamości bohaterki. Pod tym względem film Hart jest wybitną realizacją prawideł filmów "coming of age", tyle że miast sprośności, jak w serii "American Pie" lub uroku pierwszych randek, jak w filmach Johna Hughesa, najważniejsze w materii, na której pracuje reżyserka, jest cierpliwa obserwacja zarówno życia zawodowego bohaterki, jak i prywatnego. To rodzaj intymnego dziennika filmowego – Marika czuje się oswojona z kamerą i często traktuje rozmowy z dokumentalistką jak rodzaj terapii. Dzięki temu film zyskuje jeszcze jeden wymiar – terapeutyczny właśnie.

Widzowie KFF będą mieli niezwykłą okazję zobaczyć występ Bournaki na żywo. Artystka zagra w "Czułym barbarzyńcy" już 30 maja o godz. 19:00.

Baskijski sen o zakładaniu kapeli

Kadr z filmu "Baskijskie żylety", reż. Fermin Muguruza

Ostatni prezentowany wczoraj tytuł z sekcji udowadnia, że epitet "muzyczny" bynajmniej nie ogranicza pola tematycznego filmów. "Baskijskie żylety" (w oryginale "Zuloak" – "szpary") są bowiem z jednej strony na poły dokumentalną historią kariery pewnej punkowej, żeńskiej kapeli, z drugiej obszernym esejem o baskijskich anarchizujących muzyczkach (obok członkiń Zuolak w filmie wypowiada się znacznie więcej artystek, bezpośrednio niezwiązanych z bohaterkami), a z jeszcze innej strony to oryginalna rejestracja swego rodzaju akcji artystycznej, polega na sformowaniu od zera zespołu i kierowania jego karierą. Główną bohaterką jest Arrete, wzięta graficzka i ilustratorka, która któregoś dnia wpada na pomysł założenia grupy punkowej złożonej z samych kobiet (mimo że sama nie gra na żadnym instrumencie). Arrete kompletuje skład, organizuje koncerty, dokumentuje też proces formowania się zespołu. Jednocześnie zaczyna manipulować dziewczynami,  wznieca między nimi konflikty. Część z jej działań odbywa się w przestrzeni pozakadrowej, więc widz do końca nie wie, czy to, co ogląda, jest wynikiem autentycznych konfliktów między członkiniami kapeli, czy tylko efektem jeszcze jednej prowokacji Arrete. Filmowi Muguruzy brakuje trochę dynamiki, ale sam pomysł – rejestracja czegoś na kształt happeningu, sfabrykowanego przedsięwzięcia – przypomina w swym kształcie "Czeski sen" Víta Klusáka i Filipa Remunda. A jest to wzorzec najlepszy z możliwych. Jeśli dodamy do tego punkową energię, która bije z tekstów i pozascenicznych wypowiedzi muzyczek, to mamy poważnego kandydata do głównej nagrody.
Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym 53. KFF.

Jacek Dziduszko
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.05.2013
Zobacz również
Wręczyli Orła Polańskiemu w Cannes
Magdalena Boczarska i Bartłomiej Topa na Festiwalu Filmoteki Szkolnej
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll