W środę wieczór w ramach sekcji MFF WATCH DOCS - Dyskretny urok propagandy: Panie na prawo, panowie na lewo, odbyła się debata: „Matki, żony i kochanki… Wizerunki kobiet w polskim kinie”. Poprzedziła ją projekcja filmu „Och, Karol!” w reżyserii Romana Załuskiego
W dyskusji udział wzięli: Agnieszka Graff – wykładowczyni Ośrodka Studiów Amerykańskich UW, feministka, członkini Krytyki Politycznej i współzałożycielka Porozumienia Kobiet 8 Marca, Ilona Łepkowska – scenarzystka filmowa, m. in. wspomnianej komedii „Och, Karol!” czy „Kogel Mogel”, autorka scenariuszy popularnych seriali telewizyjnych, m.in. „M jak miłość” oraz Janusz Wróblewski – recenzent tygodnika Polityka. Spotkanie poprowadził pomysłodawca sekcji - pisarz i krytyk filmowy, aktywista w środowiskach LGBT - Bartosz Żurawiecki.
Dyskusja w kinie Iluzjon. Od lewej: Ilona Łepkowska, Agnieszka Graff, Bartosz Żurawiecki, Janusz Wróblewski, fot. EJ
Zanim przejdziemy do kobiecości, zadajmy sobie pytanie: Jaki obraz mężczyzny wyłania się z komedii Romana Załuskiego? Tytułowy bohater - przeciętny z wyglądu i osobowości architekt mieszkający z żoną w nowobogacko urządzonej wilii – dosłownie nie może się opędzić od kobiet. Same pakują mu się do łóżka, czekają na niego z utęsknieniem, załatwiają mu zagraniczne kontrakty itd. itp. Karol bez skrupułów korzysta z tych wszystkich dobrodziejstw, do momentu, gdy panie dogadują się ze sobą i biorą sprawy w swoje ręce.
"Och, Karol", fot. mat. prasowe
A Karol? Czy słuszne są zarzuty o mizoginię i uleganie stereotypom, czy też – przeciwnie – rejestruje on kryzys męskości, a zarazem promuje kobiety silne i wyzwolone? – pytał Żurawiecki. - To bystre, żywe dziewczyny, każda z nich pracuje, dokonują zemsty na niewiernym z wielką klasą. Nie mogą mieć tego mężczyzny na wyłączność, to się nim bawią, chcą seksu. Rok późniejsza "Seksmisja" była dużo bardziej mizoginistyczna w wymowie, kobiety reprezentują tam reżim panujący w rzeczywistości. - odpowiadała mu Agnieszka Graff. – Jeden z najważniejszych filmów to „Kobieta samotna” Holland. Jeszcze w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy, Agnieszka grana przez Jandę to równoprawna partnerka mężczyzny, Birkuta. Ale już w „Człowieku z żelaza” nie ma nic z tej energicznej chłopczycy przemierzającej korytarze telewizji, tylko gładko przyczesane włosy, i powtarza: „Uspokoiłam się, uspokoiłam się”. Jest żoną opozycjonisty, Matką Polką, której zadaniem jest nie przeszkadzać mężowi, walczącemu na barykadach. – podkreśliła Graff.
- Figura kobiety zawsze występuje w parze z cierpieniem, niestety ta tendencja przeradza się w cierpiętnictwo. Jest taki film Zaorskiego "Panny i wdowy", gdzie kobiety podążają za swoimi mężami na Sybir. – zauważyła Łepkowska.
Kobiecy archetyp to zatem cierpiąca Matka Polka, ale też kobietą, o której najchętniej opowiada polskie kino jest... Ojczyzna.
A najnowsze kino? – Wystarczy spojrzeć na reklamę „Mojego roweru” – to „męski świat” – zauważyła Ilona Łepkowska. – Młodzi reżyserzy opowiadają także o kryzysie figury ojca – jest "Lęk wysokości", "Erratum", filmy, w których kobiet właściwie nie ma. Czy wynika to z niedostatku języka, może polscy filmowcy po prostu nie wiedzą jak mówić o kobietach? – zastanawiał się Żurawiecki. - Oczywiście, rozmawiając o polskim kinie mówimy tak naprawdę o męskiej fantazji o świecie – dodała Graff.- Jest blokada, wynikająca z historii polskiego kina, nad którą ciąży jakiś cień, że to kino musi być metafizycznego niepokoju, z wielka polityką w tle.
A może brak kobiet na ekranie to wynik mniejszości po drugiej stronie kamery? Kobiety od niedawna wykonują zawód reżysera, zarezerwowany wcześniej dla mężczyzn, jako wymagający siły, wytrzymałości i bezkompromisowego charakteru.
- W innych dziedzinach sztuki jesteśmy dużo dalej, odważniej. O sprawach damsko-męskich szczerze, bez pruderii mówi polski teatr. Myślę o Warlikowskim, Jarzynie ale i o reżyserkach, jak Kleczewska. W polskim teatrze dzieją się ciekawsze rzeczy niż w polskim filmie, nad czym ubolewam - przyznał Janusz Wróblewski.