PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  25.11.2012
Festiwal Camerimage świętuje swoje dwudziestolecie. Do Bydgoszczy przyjechał David Lynch, który odebrał podczas gali otwarcia nagrodę za całokształt twórczości. „Niech żyje kino!“ – rzucił triumfalnie ze sceny.

Pamiętam jedną z edycji tego festiwalu - po nocnym seansie „Człowieka słonia“, autor zdjęć do filmu, osiemdziesięciokilkuletni Freddie Francis wstał i ukłonił się nocnym markom. Publiczność uhonorowała go długimi brawami. Te żywiołowe owacje, nagradzające wysiłek twórców filmu, to jeden ze znaków szczególnych festiwalu, niezależnie od miasta, w którym gości.

David Lynch, fot. profil na Facebook'u reżysera

I w tym roku burza oklasków przywitała słynnego kowboja, jak i nieśmiertelny motyw muzyczny z „Ostatniego Mohikanina“ - oba zjawiska zapowiadające seanse filmowe na Camerimage. Jubileuszową edycję otworzył dokument „Side by side“, który miał w Bydgoszczy swoją światowa premierę. Jego producent i narrator - Keanu Reeves całkiem nieźle poradził sobie z szeleszczącym polskim "Zapraszam!" (Aplauz).

Tematem twórców dokumentu jest technologia cyfrowa i związane z nią dylematy biegłych w sztuce operatorskiej, montażowej, aktorskiej i reżyserskiej. W jednej scenie mały chłopczyk pyta aktora – Jak wszedłeś do komputera? Reeves opowiada o szczegółach technicznych powstania jednej ze scen w „Matrixie“. I właściwie do końca filmu prowadzi widzów, jak dzieci, przez zaplecze fabryki snów. Przepytuje zarówno ambasadorów cyfry (George Lucas, David Fincher), jak i wiernych celuloidowi (Christopher Nolan). Przygląda się historii nowej estetyki kina: przez eksperymenty Dogmy, wideoklipy aż do Oscarowego „Slumdoga“ nakręconego lekką kamerą „z ręki“.  Ludzie kina z sentymentem mówią o magii taśmy i związanych z nią rytuałach wymagających wtajemniczenia, z drugiej strony podkreślają nieskończone możliwości jakie daje cyfrowy zapis obrazu.

Największą obawą profesjonalistów jest zbytnia demokratyzacja elitarnej dotąd sztuki, wprowadzająca twórczy chaos, obawa o brak mistrzów wytyczających kanon, poziom czy smak. Ale jak podsumowuje dyskusję Michael Ballhaus (autor zdjęć do m.in.: „Ostatniego kuszenia Chrystysa“) - "Przecież to nie ważne jak, ważne co się opowiada".

"Życie Pi", fot. mat. prasowe

Czy pokazane premierowo w Bydgoszczy „Życie Pi“ może być takim drogowskazem? Zrealizowany w 3D, na podstawie bestsellerowej powieści Yanna Martela o tym samym tytule, film jest  baśnią, która nie mogłaby powstać bez narzędzi cyfrowej kreacji. Przy okazji powraca kwestia poruszona w dokumencie "Side by side" - kino cyfrowe odwiedza światy, które coraz mniej mają wspólnego z rzeczywistością, a przynajmniej ze złudzeniem jej odtwarzania.

Ang Lee, specjalizujący się w opowiadaniu o niebezpiecznych związkach, portretuje hinduskiego chłopca skazanego na dryf po oceanie w towarzystwie tygrysa bengalskiego. Pi Patel, niezwykle oczytany młodzieniec, sam siebie postrzega jako Noego.  Przypomina także postać z Saint-Exupery’ego - Mały Książe ale i Guillaument z "Ziemi, planety ludzi" także ocalały po katastrofie, którego przy życiu trzymają wspomnienia muzyki, przeczytanych książek, kulturowy bagaż. Osamotniony wśród bezkresnego oceanu Pi snuje swoją opowieść na podobieństwo jednej z wielkich hinduistycznych narracji – obfitującej w cudowne zwierzęta, sny i kaprysy pogody  - Mahabharaty.

I choć na oceanie toczy się walka o przeżycie, i gros filmowej przygody, to sens tej opowieści rozgrywa  się między dorosłym Pi Patelem i pisarzem, zasłuchanym w jego opowieść. Na początku filmu zostaje wspomniany iście pascalowski zakład – dzięki historii o tygrysie w łódce pisarz ma uwierzyć w Boga. Zamiast niezbitego „dowodu“ na jego istnienie dostaje wybór – skok w żywioł opowiadania albo zbiór mniej lub bardziej prawdopodobnych faktów. Pisarz dostrzega ukrytą dla niego iskrę - jeśli Bóg umarł, to znaczyłoby, że umarły dobre historie.

Edyta Jarząb
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  9.01.2013
Zobacz również
Zwycięska "Córka" Festiwalu Sputnik
Biała Kobra dla „Drogi na drugą stronę”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll