Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Jednym z najciekawszych wydarzeń zakończonego niedawno festiwalu Pięć Smaków okazała się sekcja Wolność w Azji, zorganizowana we współpracy z Instytutem Lecha Wałęsy oraz Wydziałem Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
W ramach sekcji zaprezentowano filmy zrealizowane przez samych mieszkańców Azji i spoglądające na jej problemy od wewnątrz – z perspektywy uczestnika opisywanych zdarzeń, a nie zagranicznego obserwatora. Jak podkreślali organizatorzy, wybrane tytuły niosą często odmienną wizję niż ta, jaką znajdziemy u europejskich twórców, na różne sposoby wartościujących przywoływane problemy. W sekcji znalazło się sześć filmów, mających w większości formułę dokumentu. Jednym z wyjątków pod tym względem był fabularny „Powrót do Birmy” (2011) – debiut pełnometrażowy Midiego Z., birmańskiego emigranta mieszkającego na Tajwanie. Ta autobiograficzna opowieść o bohaterze wracającym po 10 latach nieobecności do ojczyzny stawia przenikliwą diagnozę czasom trudnego politycznego przełomu. Przełomu, który niesie pewną nadzieję społeczeństwu tkwiącemu w stanie zawieszenia, ale też obnaża jego bezsilność i pogrążenie w gospodarczym kryzysie.
Obrazem inicjującym przegląd był „Duch, pan piekielnej kaźni” (2011) Rithy Panha, zapis wywiadu-rzeki z Kaingiem Guekiem Lavem znanym światu jako Towarzysz Duch, który był szefem więzienia S-21, odpowiedzialnym za śmierć ponad 13 tysięcy ludzi. Do dziś pozostaje on jedynym pociągniętym do odpowiedzialności czołowym działaczem Czerwonych Khmerów, którzy w latach 1975-1979 krwawo rządzili Kambodżą. Siła dokumentu Panha płynie z jego bezstronności i chłodnego charakteru. Kamera niemal nieruchomo stoi przed Duchem, zmieniając się w neutralnego obserwatora, z równą uwagą filtrującego jego chęć usprawiedliwienia swoich czynów, wypieranie się zbrodni, czy wreszcie – próby odnalezienia sensu systemu, w którym przez lata funkcjonował. I właśnie ten ostatni element spowiedzi wydaje się najbardziej poruszający. Z powolnie płynących z ekranu wyznań niemal 70-letniego Ducha wyłania się porażająca nieświadomość – zarówno tego, jaka była jego rola w brutalnym kształtowaniu historii, jak i samych mechanizmów rządzących tą machiną przemocy. Świetnym uzupełnieniem seansu był wykład Jacka Świercza, orientalistą, tłumaczem i znawcą Kambodży, który w spotkaniu z widzami przybliżył m.in. kulisy dojścia do władzy Czerwonych Khmerów, okoliczności schwytania Ducha, a przede wszystkim – powody, dla których pozostaje on jedynym, który trafił przed sąd. Traumatyczna historia Kambodży wciąż jeszcze nie doczekała się rozliczenia, bo tak naprawdę nikomu – jak mówił Świercz – na takim rozliczeniu tam nie zależy.
Poruszającym dokumentem prezentowanym w ramach festiwalowego przeglądu był również „Tybet w pieśni” (2009) w reżyserii Ngawanga Choephela, który w 1995 roku udał się do rodzinnego Tybetu z zamiarem rejestracji tradycyjnej muzyki ludowej w różnych regionach kraju. Przez władze Chin został potraktowany jako szpieg – przez kilka lat swojej działalności był poddawany inwigilacji, a w końcu został skazany na 18 lat więzienia. Za sprawą międzynarodowych protestów został zwolniony po siedmiu latach – wówczas udało mu się zmontować zebrane materiały we wstrząsającą całość, stanowiącą przenikliwy dokument wypierania jednej kultury przez drugą. W swoim filmie Choephel starał się przede wszystkim uchwycić resztki tybetańskiego folkloru tłumionego przez chińskie władze. Jak zauważył w dyskusji po seansie jeden z panelistów, doktor Włodzimierz Cieciura, „Tybet w pieśni” stanowi też znakomity obraz ścierania się dwóch różnych wizji państwa i dwóch nacjonalizmów, z których jeden jest znacznie silniejszy i bardziej dominujący od drugiego.
Równie przenikliwe obnażenie działania systemu komunistycznego w Chinach przyniosły także dwa filmy słynnego represjonowanego artysty – Ai Weiweia: „Bardzo nam przykro” (2012) i „Ordos 100” (2012), które stały się jednym z najważniejszych wydarzeń festiwalu. Świetnie ze sobą współgrające, przynoszą odważną syntezę chińskiej rzeczywistości. W pierwszym z obrazów Weiwei objawia się głównie jako niewygodny dla chińskich władz dysydent, dążący do obnażenia twarzy władzy, która pragnie pozostać niewidoczna. Nękany przez policjantów i śledzony przez agentów, zbliża się do nich kamerą – filmuje ich twarze, pyta o przyczyny inwigilacji. Autoportret Weiweia zamienia się w performance, artystyczną prowokację budującą określony komunikat dla władz i obserwującego jego działania świata. Trafnym uzupełnieniem „Bardzo nam przykro” był pokaz „Ordos 100” – zapisu eksperymentu przeprowadzonego przez artystę, który zaprosił wybranych architektów z całego świata do pracy nad osiedlem, mającym powstać na pustyni w regionie Mongolii Wewnętrznej. Każdy z nich otrzymał zadanie zaprojektowania jednej willi o powierzchni 100 metrów kwadratowych wedle własnego uznania, bez żadnych ograniczeń. Dokument opierający się głównie na ich wypowiedziach przynosi spojrzenie na chińskie społeczeństwo, którego charakter odzwierciedla się w powziętym przez Weiweia eksperymencie: z jednej strony zasadzającym się na utopii, z drugiej – zdradzającym liczne błędy i braki komunikacyjne między uczestnikami. Znakomitym komentarzem do tego podwójnego seansu był panel dyskusyjny, w którym wzięła udział m.in. Maria Kruczkowska, dziennikarka Gazety Wyborczej zajmująca się problematyką chińską oraz Magdalena Czechowska, sinolożka i historyczka sztuki, która miała kiedyś okazję poznać Weiewia osobiście. Wszyscy rozmówcy zgodzili się do tego, że trudno w jego aktywności rozgraniczyć sztukę od społeczno-politycznego zaangażowania. Jak jednak podkreśliła Kruczkowska, wielu jest chińskich dysydentów, którzy nie noszą tak znanego nazwiska i nie prezentują swoich wystaw na całym świecie. Ich sytuacja często jest znacznie trudniejsza – m.in. właśnie dlatego, że niewiele osób na Zachodzie o nich w ogóle pamięta.
W ramach sekcji zaprezentowano filmy zrealizowane przez samych mieszkańców Azji i spoglądające na jej problemy od wewnątrz – z perspektywy uczestnika opisywanych zdarzeń, a nie zagranicznego obserwatora. Jak podkreślali organizatorzy, wybrane tytuły niosą często odmienną wizję niż ta, jaką znajdziemy u europejskich twórców, na różne sposoby wartościujących przywoływane problemy. W sekcji znalazło się sześć filmów, mających w większości formułę dokumentu. Jednym z wyjątków pod tym względem był fabularny „Powrót do Birmy” (2011) – debiut pełnometrażowy Midiego Z., birmańskiego emigranta mieszkającego na Tajwanie. Ta autobiograficzna opowieść o bohaterze wracającym po 10 latach nieobecności do ojczyzny stawia przenikliwą diagnozę czasom trudnego politycznego przełomu. Przełomu, który niesie pewną nadzieję społeczeństwu tkwiącemu w stanie zawieszenia, ale też obnaża jego bezsilność i pogrążenie w gospodarczym kryzysie.
Kadr z filmu „Duch, pan piekielnej kaźni”, fot. Pięć Smaków
Poruszającym dokumentem prezentowanym w ramach festiwalowego przeglądu był również „Tybet w pieśni” (2009) w reżyserii Ngawanga Choephela, który w 1995 roku udał się do rodzinnego Tybetu z zamiarem rejestracji tradycyjnej muzyki ludowej w różnych regionach kraju. Przez władze Chin został potraktowany jako szpieg – przez kilka lat swojej działalności był poddawany inwigilacji, a w końcu został skazany na 18 lat więzienia. Za sprawą międzynarodowych protestów został zwolniony po siedmiu latach – wówczas udało mu się zmontować zebrane materiały we wstrząsającą całość, stanowiącą przenikliwy dokument wypierania jednej kultury przez drugą. W swoim filmie Choephel starał się przede wszystkim uchwycić resztki tybetańskiego folkloru tłumionego przez chińskie władze. Jak zauważył w dyskusji po seansie jeden z panelistów, doktor Włodzimierz Cieciura, „Tybet w pieśni” stanowi też znakomity obraz ścierania się dwóch różnych wizji państwa i dwóch nacjonalizmów, z których jeden jest znacznie silniejszy i bardziej dominujący od drugiego.
Równie przenikliwe obnażenie działania systemu komunistycznego w Chinach przyniosły także dwa filmy słynnego represjonowanego artysty – Ai Weiweia: „Bardzo nam przykro” (2012) i „Ordos 100” (2012), które stały się jednym z najważniejszych wydarzeń festiwalu. Świetnie ze sobą współgrające, przynoszą odważną syntezę chińskiej rzeczywistości. W pierwszym z obrazów Weiwei objawia się głównie jako niewygodny dla chińskich władz dysydent, dążący do obnażenia twarzy władzy, która pragnie pozostać niewidoczna. Nękany przez policjantów i śledzony przez agentów, zbliża się do nich kamerą – filmuje ich twarze, pyta o przyczyny inwigilacji. Autoportret Weiweia zamienia się w performance, artystyczną prowokację budującą określony komunikat dla władz i obserwującego jego działania świata. Trafnym uzupełnieniem „Bardzo nam przykro” był pokaz „Ordos 100” – zapisu eksperymentu przeprowadzonego przez artystę, który zaprosił wybranych architektów z całego świata do pracy nad osiedlem, mającym powstać na pustyni w regionie Mongolii Wewnętrznej. Każdy z nich otrzymał zadanie zaprojektowania jednej willi o powierzchni 100 metrów kwadratowych wedle własnego uznania, bez żadnych ograniczeń. Dokument opierający się głównie na ich wypowiedziach przynosi spojrzenie na chińskie społeczeństwo, którego charakter odzwierciedla się w powziętym przez Weiweia eksperymencie: z jednej strony zasadzającym się na utopii, z drugiej – zdradzającym liczne błędy i braki komunikacyjne między uczestnikami. Znakomitym komentarzem do tego podwójnego seansu był panel dyskusyjny, w którym wzięła udział m.in. Maria Kruczkowska, dziennikarka Gazety Wyborczej zajmująca się problematyką chińską oraz Magdalena Czechowska, sinolożka i historyczka sztuki, która miała kiedyś okazję poznać Weiewia osobiście. Wszyscy rozmówcy zgodzili się do tego, że trudno w jego aktywności rozgraniczyć sztukę od społeczno-politycznego zaangażowania. Jak jednak podkreśliła Kruczkowska, wielu jest chińskich dysydentów, którzy nie noszą tak znanego nazwiska i nie prezentują swoich wystaw na całym świecie. Ich sytuacja często jest znacznie trudniejsza – m.in. właśnie dlatego, że niewiele osób na Zachodzie o nich w ogóle pamięta.
Magdalena Bartczak
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 3.11.2012
Polskie filmy w Ameryce
Zwycięzcy Prix Europa na WATCH DOCS
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024