PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  27.10.2012
Jurorzy Festiwalu Filmowego Pięć Smaków piszą o filmie w konkursie Nowe Kino Azji. Dziś to "Kobieta w szambie" - Marlon Rivera, Filipiny 2011.

Mateusz Podlasin

Co my tu właściwie robimy?

Zwykło się mówić, że filmy poruszają problemy, zadają pytania, przyglądają się rzeczywistości. Są więc nie tylko opowieściami, ale i na przykład traktatami naukowymi czy filozoficznymi, które pozwalają lepiej zrozumieć i ocenić świat, a przez to choć odrobinę go naprawić.

Są to oczywiście tezy bez żadnych dowodów - poniekąd aksjomaty współczesnego rozumienia sztuki, które Marlon Rivera próbuje w swoim debiucie postawić pod znakiem zapytania.
Przedstawia nam trójkę filmowców, którzy szykują się do realizacji obrazu o matce mieszkającej z siedmiorgiem dzieci w podmiejskich slumsach. Aby je wyżywić, kobieta wynajmuje córkę podstarzałemu pedofilowi. Kontrowersyjna fabuła miałaby być dodatkowo okraszona kręconymi "z ręki" ujęciami slumsów i formalnym minimalizmem - a więc kliszami kina artystycznego. Tylko taki film dostanie się bowiem na duże festiwale i, przy niewielkim nakładzie środków, dużo zarobi.

To nie podniosłe cele, a pragnienie sławy i pieniędzy są jedyną motywacją bohaterów. Łatwo ocenić ich jako wyrachowanych, ale może jest właśnie na odwrót i taka postawa jest oznaką szczerości? W końcu filmy częściej chyba zdobywają nagrody na festiwalach, niż ulepszają świat.
Wydawać by się mogło, że nie wierzymy w wyidealizowany obraz artysty służącego ludzkości swoimi dziełami, a jednak oglądając "Kobietę..." wciąż oczekujemy od twórców, by kierowali się czymś więcej niż czystą chęcią zysku. Rivera stawia więc pod znakiem zapytania sens sztuki w ogóle. Jakie są jej zadania, cele i, co najważniejsze, dotychczasowe osiągnięcia? Jeżeli sztuka nie ma być tylko rozrywką, to jakie inne funkcje może spełniać i czy może je spełniać efektywnie?

Pytania takie są ważne, ale nieustannie lekceważone. Tu natomiast zadaje się je bez pardonu. Miejscami skutkuje to niewybrednym humorem, jednak film zyskuje wartość demaskatorską i pozwala przekonać się, że odbiór sztuki może być bardziej kwestią naszych fantazji niż znajomości faktów. Rivera szydzi z kina artystycznego, ale tylko dlatego, że szczerze martwi się o jej kondycję.


"Kobieta w Szambie", fot Festiwal Filmowy Pięć Smaków

Bogna Konior


Trójka przyjaciół marzy o sławie filmowców. Na iPodach i IPadach przy kawie latte konstruują swoją wizję o dziele, które przyniesie im Oscara, uznanie krytyków i zazdrość rodzimych reżyserów. Fabuła i styl mają być dostosowane do „wymogów festiwalowych”, czyli ni mniej, ni więcej przedstawiać biedną, brudną i żmudną rzeczywistość filipińskich slumsów, nad którym litościwie zatrzymuje się spojrzenie Zachodnich krytyków filmowych.

Wzruszenie, skandal, chwytający za serce realizm przedstawione są jako elementy konieczne, aby film spoza kręgu kulturowego Zachodu został zauważony. Nietrudno zauważyć, że siła przebicia filmu tkwi w jego ironicznym spojrzeniu na filipiński, czy szerzej rzecz stawiając, azjatycki przemysł filmowy, który aby przypodobać się Zachodowi sam siebie orientalizuje i brutalizuje. Niemniej, osąd czy Rivera krytykuje, czy przyczynia się do pogłębienia zjawiska konsumpcji azjatyckiej kultury filmowej nie jest łatwy do wydania. Bo przecież film jest dla widza rozgrzeszeniem, pozwala na dystans i luksus spojrzenia z dystansu, charakterystycznego dla postmodernistycznej wizji świata, w której wszystko jest tylko symbolem, kontekstem, interpretacją. Gubią się w tym cynicznym spojrzeniu realne problemy. Film chce zwrócić uwagę na ich eksploatację,a jednak sam eksploatuje zastaną rzeczywistość– odpowiadając na pragnienia by w kinie się rozerwać, by dostąpić katharsis, by trochę odetchnąć. Z każdą minutą problemy Filipin stają się coraz bardziej odległe, stają się tylko i wyłącznie atrakcyjną zabawą formą. Wydaje się, że sam reżyser zdaje sobie sprawę z tego typu konotacji, bo i na końcu filmu młodzi bohaterowie, gdy przyjdzie im zmierzyć się z rzeczywistością, zostaną ukarani ze swoją interesowność i butę. W podobny sposób ukarana zostanie gwiazda ich filmu, wielka filipińska aktorka, która chce zrobić niezależny film „z duszą”, ale do tytułowego szamba wleźć nie chce. Sztuka? Tak, byle się nie ubrudzić!

Pamiętajmy, oglądając Kobietę w szambie, o jej ambiwalentnym wydźwięku. To głos w sprawie interesowności kina jako takiego i niezdrowej chęci szukania skandalu, oryginalności za wszelką cenę. Z drugiej strony, film sam jest częścią tego zjawiska – cynizm czy lekkoduszność nigdy nie stanowią odpowiedzi na palące problemy. 


EJ
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  28.10.2012
Zobacz również
Plus Camerimage: W Konkursie Wideoklipów Dylan, McCartney i Waits
Ruszył Festiwal Polskiego Kina w Tambowie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll