PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Częstym motywem pojawiającym się w kinie dokumentalnym są napięcia na linii obywatel – system. W prezentacji zaangażowanych dokumentów specjalizuje się festiwal Watch Docs, ale także na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym w Konkursie Dokumentalnym nie zabrakło ważnych tematów z tego zakresu.

Omawiane wcześniej „Cały świat przed nią” i „Bad Boy – cela dla niebezpiecznych” ukazywały nakładanie jednostkom ograniczeń przez społeczeństwo. W dokumencie o Indiach kształtowanie się postawy młodych dziewczyn bardzo silnie uwarunkowane było z jednej  strony przez kulturę tradycyjną odbierającą kobietom podmiotowość, jak i przez ostentacyjnie pozbawiający indywidualizmu Zachód. W „Bad Boy…” ograniczenia jednostki nie były wprost piętnowane – więzień sam przyznawał jedząc niesmaczny posiłek, że nie powinien winić za ten stan rzeczy kucharzy, ale  siebie, za to, że się tu znalazł na własne życzenie; dostrzegał pewne sprzężenie zwrotne.


"Obóz 14 – strefa totalnej kontroli”, fot. WFF

Zupełnie inna wizja pozbawiania człowieka możliwości i jego praw pojawia się w „Obozie 14 – strefie totalnej kontroli” Marca Wiesego - jednym z najbardziej poruszających filmów konkursu. Więźniem obozu pracy w Korei Północnej – w którym skazańcy przebywają dożywotnio – jest tu Shin, dziecko, które w tym środowisku się urodziło.
Chłopiec nigdy nie widział na oczy śmiejących się ludzi. Wraz z rodzicami musi morderczo pracować, za wszelkie uchybienia grożą surowe kary – bicie (kończące się nieraz śmiercią) lub bezpośrednia egzekucja. Przewinienia za które można było trafić za kraty były absurdalne – n.p. mimowolne użycie strony z gazety ze zdjęciem Przewodniczącego jako papierka do skręta. Najbardziej gorzki jest jednak fakt, że Shin nawet nie skarży się na to, że jest źle, bo nigdy nie było inaczej, nie mógł mieć żadnego punktu odniesienia. Zamiast czuć żal, że znajduje się w obozie zupełnie bez własnej winy, ma się jeszcze cieszyć, że żyje, bo jego rodzicom pozwolono mieć dzieci, a zdarzało się, że ciężarne więźniarki (brane siłą przez strażników) zabijano. Indoktrynacja obywateli w tym systemie ukazana przez Wiesego jest szokująca – przez stalinowskie metody dzieci w obozie uczy się posłuszeństwa do tego stopnia, by zeznawały na własnych rodziców.

Nadzieję w  „Obozie 14” przywraca fakt, że Shin przemawia z wolności już jako dwudziestoletni mężczyzna. Dość powiedzieć, że udało mu się uciec, choć jego los nie stał się od razu kolorowy. Shin stracił w obozie brata (rozstrzelanego za próbę ucieczki), matkę (powieszoną  po tym, jak doniósł na nią… sam Shin) i przyjaciela (porażonego prądem w czasie ucieczki przez ogrodzenie pod napięciem); pozostawił tam też ojca, ale nie pozostawił wspomnień. Mało tego, że chłopiec był w obozie w Korei Północnej, która sama jest więzieniem – to jeszcze w pewnym momencie trafił dodatkowo do karceru, czyli niewoli potrójnej, z którego wspomnienia miał najcięższe. Trauma po takich przeżyciach jest nieusuwalna –  przy niej to, że Shin na wolności nie umie spać w łóżku, bo nigdy tego wcześniej nie robił – wydaje się najmniejszym problemem.

Retrospekcje obozowe są opowiedziane poprzez animację – takie przemieszanie dokumentu i rysunku wykorzystano już w „Walcu z Baszirem” Ariego Folmana. Ten film był na WFF kilka lat temu i zdobył chyba najważniejszy laur - Nagrodę Publiczności.  Tak jak w „Walcu…” tak w „Obozie” narracja jest złożona – poza animacjami i opowieścią Shina – pojawiają się tu wspomnienia strażnika więziennego – innego północnokoreańskiego uciekiniera. Fakt, że zarówno więzień, jak i strażnik, a więc w tej sytuacji ofiara i kat mogą dostać ten sam status uchodźcy – jest znamienny.

W „Gdy nastanie pokój” Miri i Freza Lauferów opowieści ofiar i sprawców także się przeplatają. Główną bohaterką jest Robi Damelin, matka izraelskiego policjanta zastrzelonego przez palestyńskiego snajpera.  Kobieta, urodzona w Johannesburgu doświadczała wielokrotnie czym jest Apartheid. Inspirując się działającą w RPA Komisją Prawdy i Pojednania postanowiła w podobny sposób wyjść naprzeciw palestyńskiej stronie w Izraelu.

W Afryce stworzono precedens – pozwolono na amnestię białych oskarżonych o zbrodnie przeciw czarnym pod warunkiem złożenia zeznań i przyznania się do winy. Skorzystał z niej Adrian Vlok, Minister Prawa i Porządku, odpowiedzialny m.in. za użycie broni przez żołnierzy i masakrę czarnych mieszkańców RPA. Podejrzewany początkowo przez wielu (m.in. przez biskupa Desmona Tutu) o cyniczne wykorzystanie paragrafu i udawaną ekspiację  - Vlok gotów jest na spotkania z rodzinami ofiar. Jedzie do nich wraz z kamerą, obmywa nogi matce, która straciła dziecko w czasie zamieszek.


"Gdy nastanie pokój", fot. WFF

Robi Damelin, która staje się narratorką filmu, spotyka się z jednej strony z Vlokiem, z drugiej z pewną białą matką, której córka zginęła w akcji odwetowej organizowanej przez Afrykańczyków. Kobiety solidarnie wypracowują drogę do przerwania spirali przemocy – Robi później, w Izraelu spotyka się z palestyńskimi poszkodowanymi rodzinami  i organizuje z nimi wspólne oddawanie krwi. Wreszcie jest gotowa spotkać się z więzionym zabójca syna. Także amnestia jest analogiczna, tylko jej kontekst nieco inny – palestyńscy więźniowie mają być wypuszczeni na wolność w zamian za izraelskiego żołnierza, (słynna sprawa Gilala Shalita). Czy jednak zgoda na wypuszczenie mordercy to nie jeden krok za daleko – zastanawia się drugi syn Robi.

Tak jak w mającym premierę wiosną tego roku "Dokąd teraz?" Nadine Labaki pokazana jest zasada Gandhiego – że „metoda oko za oko sprawi, że świat stanie się ślepy”, tak samo i tutaj kobiety stają się orędowniczkami pokoju.
Podobną kwestię porozumienia porusza inny dokument produkowany  przez Izrael (wespół z Niemcami) – "Dzieci Hitlera" Chanocha Ze’eviego. Tutaj pojednania poszukuje reżyser, którego rodzina uniknęła Holokaustu, ale też całe pokolenie Niemców.

Jednym z bohaterów dokumentu jest wnuk Rudolfa Hössa, który jedzie do Oświęcimia skonfrontować się z historią rodziny. Zobaczywszy dom z ogrodem, w którym jego dziadek spędzał z rodziną beztroski czas – podczas gdy za murami działało obozowe krematorium - wnuk deklaruje w obecności Ocalonych i rodzin, że gdyby mógł teraz spotkać dziadka, zabiłby go. Te mocne słowa powodują nieoczekiwaną reakcję – starszy pan, Ocalony podchodzi do niego, obejmuje go i mówi mu, żeby nie miał poczucia winy. Zaraz potem izraelska młodzież dołącza się do przyjaznych gestów.

 "Dzieci Hitlera" wbrew tytułowi nie celują w skandal. Po pierwsze  nie chodzi o dosłowne dzieci kanclerza III Rzeszy, ale o potomków głównych niemieckich zbrodniarzy takich jak Göring, Himmler, Hans Frank, Rudolf Höss, czy Amon Goeth. Po drugie – pokazani tu potomkowie odcinają się od swoich zbrodniczych przodków tak jak wspomniany Höss. Stryjeczna wnuczka Himmlera wychodzi za mąż za Żyda, syn Hansa Franka, Niklas pisze książkę w której uczy Niemców swojego pokolenia nienawidzić własnych rodziców, córka Amona Goetha przyznaje jak bardzo jej matka oszukiwała ją co do prawdy.

Pierwsza emisja  "Dzieci Hitlera" w Niemczech, jak zdradził widowni reżyser, zbiegła się z… ćwierćfinałami Euro 2012, więc premiera przeszła bez echa. Zebrała co prawda kilka pozytywnych recenzji, ale szersza publiczność ją bezwiednie zbojkotowała, dlatego jak wieść niesie w niedalekim czasie za Odrą ma się odbyć… druga premiera.


Julian Tomala
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.10.2012
Zobacz również
WFF: Wolny Duch - To nie jest świat dla zwykłych ludzi
Hollywoodzkie kostiumy
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll