PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Katowicki festiwal Ars Independent szuka swojej formuły i publiczności. Konkurs animacji - niepokornej, młodzieńczej, czasem pięknej -  a czasem odpychającej - ma szansę zapracować na markę tej młodej imprezy filmowej.

Festiwal Ars Independent organizowany jest przez instytucję kultury "Katowice Miasto Ogrodów". Ta przewrotna, na początku często wzbudzająca rozbawienie nazwa pochodzi z okresu, kiedy miasto starało się o funkcję Europejskiej Stolicy Kultury. Katowice zaryzykowały, wybrały drogę niekonwencjonalną, przekorną, która zaprowadziła je do drugiego etapu konkursu. "Miasto ogrodów" oznaczało przełamywanie stereotypów, ale także rewitalizację postindustrialnej przestrzeni, zwrócenie uwagi na wyjątkowe enklawy piękna - jak Giszowiec czy Nikiszowiec. Ale także - na kreatywność, "ogród sztuk" wszelakich, i artystyczną odwagę. Stolica Śląska uznała więc, że zostanie ze swoją kontrowersyjną nazwą i konsekwentnie będzie budować niekonwencjonalny obraz Katowic.


"Drwal", fot. MiF

  Festiwal Ars Independent, którego druga edycja zakończyła się 29 września, jest jedną z flagowych imprez nowej instytucji kultury. Drobiazgowo informowaliśmy w Portalfilmowy.pl o świetnej inicjatywie, jaką była konferencja organizatorów festiwali filmowych. Uwagę moją zwrócił po raz pierwszy  zorganizowany konkurs animacji, przede wszystkim debiutów i drugich filmów. 

Skłamałabym pisząc, że był to konkurs na najwyższym poziomie. Znakomity poziom polskich filmów (wśród nich m.in.- "Drwal" Pawła Dębskiego, "Snępowina" Maty Pajek, "Dobro, prawda, piękno" Balbiny Bruszewskiej, "Noise" Przemysława Adamskiego , "Świteź" Kamila Polaka, "Gra" Marcina Jańca i kilka innych lepiej i mniej znanych produkcji) kontrastował z wydaje się, nieco przypadkowym doborem filmów zagranicznych. Ale - nie ma w tym nic dziwnego. Ars Independent to nowy festiwal, musi z trudem przebijać się wśród dziesiątek innych w Europie, w tym - konkurować z doskonałym programowo poznańskim Animatorem. Musi minąć trochę czasu, by producenci i twórcy animacji zauważyli ambitną, młodą imprezę osadzoną w przemysłowym polskim mieście.

 
"Nie ma to jak w kinie", fot. Ars Independent

Nic więc dziwnego, że trójka jurorów postawiła na polskie produkcje. A trzeba zaznaczyć, że wśród nich był tylko jeden Polak, nasz redakcyjny kolega Jerzy Armata. Wygrał "Drwal" - film, który objeżdża wszystkie możliwe festiwale i o którym sama pisałam już kilka razy. Piękna, tradycyjna, malarska animacja z Fumi Studio została nagrodzona "za piękny, ekspresyjny i głęboki obraz psychologicznych relacji bliskich sobie osób". Jury napisało w uzasadnieniu: "dla przedstawienia tej skomplikowanej psychologicznej historii reżyser powierzył narrację wyłącznie obrazowi i ścieżce dźwiękowej". Wyróżnienie Konkursu Animacji trafiło do Małgorzaty Bosek, autorki animacji “Wyspa Gibonów”, trudnej dla widza, gdyż oszczędnej, rysowanej w sposób niezwykle prosty, jak gdyby kreską świecową, a więc bez ukłonu w postaci pięknej szaty, która tak często urzeka w animacji. Kolejne wyróżnienie powędrowało do Urszuli Palusińskiej, autorski animacji  “Nie ma to jak w kinie”, filmu - teledysku, wykorzystującego skromne plastycznie formy starej gry elektronicznej. I wreszcie mamy w tym gronie cudzoziemca, Osmana Cerfona, autora francuskiej animacji “Bez Happy Endu", dość przerażającej i pełnej czarnego humoru rysunkowej historii o estetyce przypominającej nieco "Beavisa i Butt-heada". Swoją drogą - brawa dla jury za odważny werdykt.


"Bez happy endu"

Zastanawia mnie mentalny świat twórców animacji, w większości przed 40. rokiem życia. Świat ten jest pełen niebezpieczeństw, szaleństw i katastrof, jak we wspomnianym "Drwalu", "Bez happy endu" czy nagrodzonej przez jury studenckiej smutnej bajce holenderskiej "Birdboy" Pedro Rivero. Nurt ten wydaje się jednak ciekawszy niż liczne, prezentowane na festiwalu animowane próby zmierzenia się z kulturą masową, medialną i materializmem współczesnego świata.


"Wyspa Gibonów"

Mimo tych uwag programowych, uważam, że konkurs animacji w "Mieście Ogrodów" to świetny pomysł. Pasuje do niezależnego, kreacyjnego profilu festiwalu. Warto docenić, że organizatorzy młodej  imprezy starają się od początku kształtować oryginalną formułę, wyróżnić się na tle kilkudziesięciu innych imprez filmowych w kraju. Na konkursie filmów animowanych od początku odciska piętno osobowość kuratora sekcji, Piotra Kardasa, propagatora filmu animowanego i zdolnego animatora kultury filmowej. I bardzo dobrze - bo kontrowersyjne wybory nadają konkursowi wyrazistość, nie pozostawiają widza obojętnym.

Drugiego dnia festiwalu na głównym rondzie Katowic, koło Spodka, stanęły piękne, kolorowe, gigantyczne kwiaty, zaburzając odczyszczoną nieco szarość i konsekwentny krajobraz budowy dróg i ulic. I taki powinien być konkurs animacji na Ars Independent - szokujący, wyrazisty, kontrowersyjny, ale przyciągający wzrok.


"Birdboy", fot. Ars Independent

Anna Wróblewska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  1.10.2012
Zobacz również
"Imagine" w programie Festival do Rio
Słowacy typują oscarowych kandydatów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll