PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Media donoszą, że tegoroczny wenecki festiwal otworzyła uroczysta projekcja filmu "The Reluctant Fundamentalist" Miry Nair, autorki chętnie oglądanego „Monsunowego wesela”. Tajemnicą festiwalu – nie tylko Biennale, ale wszystkich branżowych imprez - jest to, że choć co wieczór po czerwonym dywanie przechadzają się pozujące dla paparazzich i rozdające autografy gwiazdy, prawdziwe festiwalowe życie toczy się zupełnie gdzie indziej.

Tłumy znacznie mniej elegancko ubranych, za to uwijających się jak mróweczki dziennikarzy na swoje pokazy wstają wcześnie rano by, z dala od blichtru i fleszy oglądać ułożone według osobnego kalendarza festiwalowe propozycje. Dzięki temu, gdzieś między szybkim espresso, a zjedzoną w locie kanapką powstają relacje, które mogą przybliżyć widzom szczegóły wszystkich produkcji.


Kadr z filmu "The Reluctant Fundamentalist", fot. Biennale

Obejrzany przed południem, w szczelnie wypełnionej sali, "The Reluctant Fundamentalist" nie porwał. Ale pozostawił intrygujący posmak i wiele ciekawych pytań. To historia Changeza, młodego Pakistańczyka ze zubożałej, ale funkcjonującej na wysokim społecznym szczeblu rodziny. Jako osiemnastolatek wyjeżdża do USA, gdzie, zdobywszy świetne wykształcenie, pnie się po szczeblach kariery na Wall Street. W pewnym jednak momencie rozdźwięk pomiędzy wpojonymi mu przez rodzinę priorytetami a zorientowanym wyłącznie na sukces światem Zachodu staje się zbyt duży. Changez zostawia firmę, eleganckie garnitury i duże pieniądze i wraca do kraju. Tam, już jako nauczyciel, krzewi – według coraz pilniej obserwujących go służb specjalnych –„fundamentalistyczne”, wywrotowe idee. Skąd w tym równaniu CIA? Bo tłem akcji jest wyjątkowy moment: zamachy na World Trade Center, nasilające się etniczne animozje, rosnąca paranoja i lęk przed wszystkim, co inne. Nair pokazuje, jak łatwo oceniamy ludzi po pozorach, jak chętnie operujemy stereotypami. W tym świetnie zagranym filmie rezonuje pytanie, w jakim świecie przyszło nam żyć, gdzie przebiega granica między „swoim” a „obcym”. I czy przypadkiem wszyscy, choć żyjemy w innych systemach i nie zawsze wierzymy w tego samego Boga, nie jesteśmy przypadkiem tacy sami? Znany z roli w „Drodze do Guantanamo” i „Czterech lwówRiz Ahmed jest w roli Changeza niezwykle przekonywający. W pamięci zapisują się też Liev Schreiber w roli odkrywającego dwulicowość systemu dziennikarza/agenta, Kiefer Sutherland jako bezwzględny szef korporacji i Kate Hudson jako dziewczyna głównego bohatera. Ta znana z ról słodkich blondyneczek aktorka tu nie tylko kreuje postać o skomplikowanej psychice, ale też (była wówczas w ciąży) na przekór hollywoodzkim nie obawia się prezentować pełniejszych niż to przyjęte w głównym nurcie kina – jakże atrakcyjnych! – kształtów.

Pierwszego dnia festiwalu pokazano prasie także pierwszy film konkursowy. „ZdradaKiryła Serebrennikova to zadziwiająco niespójny i, niestety, dość rozczarowujący film. Na pierwszy rzut oka to podszyty erotyką i grozą dramat romansującej pary, pozostającej w innych związkach, gdy konsekwencje ich relacji zaczynają zataczać niespodziewanie szerokie kręgi. Związek jest jak toksyna, która zatruwa wszystko wokół, do tego truje umysły bohaterów. Reżyser ma problem z wyborem konwencji: niekiedy bywa strasznie, kiedy indziej znowu śmiesznie. W skrajnych emocjach i dość nachalnej symbolice gubi się cały potencjał tej, skądinąd ciekawej, historii. Szkoda, że pewne reakcje bohaterów wzięto za pewnik, choć ich oczywistość bynajmniej oczywista nie jest. Pozostaje liczyć, że „Zdrada” to wypadek przy pracy i że ogólny poziom tegorocznej konkursowej selekcji będzie wyższy.


Kadr z filmu "Stories We Tell", fot. Biennale

Prawdziwą perełką okazał się natomiast kameralny, impresyjny i bardzo intymny film Sarah Polley („Take this waltz”) „Stories We Tell”. To artystyczny, bezpretensjonalny i ciepły dokument, w którym artystka opowiada skomplikowaną historię własnej rodziny, skupiając się początkowo na postaci matki. Z czasem wiodącym wątkiem staje się jej relacja z ojcem, która – by nie powiedzieć za dużo – jest daleka od społecznie utrwalonych zwyczajów i oczekiwań. Polley po raz kolejny udowadnia, że jest autorką o wyjątkowym zmyśle przekładania najtrudniejszych emocji na spójny, poruszający, wciąż oryginalny język filmu. Pełen nagłych roztkliwień, humoru, a przede wszystkim potraktowany z dystansem do siebie film wzbudził entuzjastyczne reakcje widowni. Ja noszę go w myślach cały dzień i czuję, że jeszcze bardzo długo zostanie pod skórą. Wenecjo! O więcej takich momentów proszę Cię najpiękniej.





Anna Tatarska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  6.03.2013
Zobacz również
Franco jak czarnoskóry gangster
STOPTRIK już we wrześniu!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll