PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Jako filmowiec Jerzy Skolimowski jest laureatem imponującej ilości nagród i wyróżnień na światowych festiwalach, m.in. Złotego Niedźwiedzia za film „Start” (1967), dwóch Złotych Palm za „Krzyk” (1978) i „Fuchę” (1982), Nagród Specjalnych na Festiwalu w Wenecji za „Latarniowca” (1985) i „Essential Killing” (2010) – najlepszego filmu na ubiegłorocznym Festiwalu w Gdyni. Jako malarz w 1998 roku zdobył główną nagrodę na prestiżowej wystawie sztuki nowoczesnej w Los Angeles, zaś w 2001 r. jego obrazy pokazywano na Biennale Sztuki w Wenecji.


- Kiedy spotkałem go po raz pierwszy, był początkującym scenarzystą. Kiedy spotkałem go za kilka lat był już świetnym reżyserem. Potem okazało się, że jest aktorem grającym Rosjan w amerykańskich filmach. A w końcu poznałem go jako znakomitego malarza - mówił Andrzej Wajda na wernisażu wystawy "Albo się to widzi, albo się tego nie dostrzega", która odbyła się w Berlinie w 2009 r. Skolimowski maluje przez całe swoje życie i to właśnie malarstwo uważa za najbardziej bezkompromisową i nowatorską dziedzinę swojej działalności.


Jerzy Skolimowski, fot. Rafał Siderski/Forum


Sztuka abstrakcyjna, którą uprawia, zapewnia mu artystyczną młodość, gdyż za jej sprawą odkrywa w sobie coraz to nowe możliwości. W przeciwieństwie do filmów, które zrobił i tekstów, które napisał, obrazy Skolimowskiego powstają bez kompleksów i presji równania się z największymi nazwiskami, ponieważ nikt wcześniej nie malował tak, jak on. Prace artysty znajdują się w galeriach i prywatnych kolekcjach w USA, Kanadzie, Paryżu, Wenecji, Niemczech i oczywiście w Polsce. Dennis Hopper miał jego trzy obrazy (wisiały w zacnym towarzystwie Jean-Michele Bosquiata), zaś Jack Nicholson dziś ma ich cztery (wyeksponowane m. in. obok Marka Rothko).


Wystawa "Jerzy Skolimowski - malarstwo" (2009), fot. archiwum BWA Galerii Sztuki w Olsztynie


Skolimowski specjalizuje się w malarstwie wielkoformatowym, gdyż jak twierdzi, satysfakcja z tworzenia wymaga rozmachu. Jego prace są pełne ekspresji i napięcia, uzyskiwanych czy to przez śmiałe, szybkie pociągnięcia farbą, czy przez wykorzystanie intensywnych kolorów i barwnych kontrastów. Niektóre z obrazów to dzieła osobne, inne tworzą skończone sekwencje – imponujące, wysokie na co najmniej 2 m tryptyki. Artysta lubi bawić się fakturą farby i efektem, jaki uzyskuje nakładając jej poszczególne warstwy. Swobodnie także podchodzi do narzędzi pracy - z powodzeniem używa zarówno pędzli, jak i spontanicznie podchwyconych przedmiotów, którymi rozprowadza farbę na płótnie, czy desce. Niektóre z jego kompozycji powstały przez umiejętne wylewanie farby bezpośrednio z wiaderka, z zachowaniem dozy kontroli nad kształtującą się w ten sposób barwną plamą.


Wystawa "Jerzy Skolimowski - malarstwo" (2009), fot. archiwum BWA Galerii Sztuki w Olsztynie


Zanim artysta sięgnął po farbę, z równym powodzeniem zajmował się samodzielnie opracowaną techniką "wydzierania". Z dostępnych w sprzedaży oszklonych opraw wykorzystywał ochronną tekturę, żłobiąc w niej zamierzoną kompozycję za pomocą skalpela lub wiertła dentystycznego. Tak – na drodze destrukcji - powstawały zróżnicowane pod względem faktury, niefiguratywne kompozycje, które z powrotem umieszczał w ramie pod szkłem. Tekturowe reliefy złożyły się na jedenaście tryptyków, które cieszyły się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów dzieł sztuki. Obecnie, po każdej wystawie Skolimowski sprzedaje jakieś dwa, trzy obrazy. W Polsce ich cena waha się w okolicach 30 tys. złotych.


Wystawa "Jerzy Skolimowski - malarstwo" (2009), fot. archiwum BWA Galerii Sztuki w Olsztynie


Skolimowski już jako dziecko zdradzał talent artystyczny, gdy podczas nauki w praskim gimnazjum dzielił szkolną ławę z Vaclavem Havlem. Późniejszy prezydent Czechosłowacji pozwalał mu ściągać z łaciny w zamian za pomoc na lekcjach rysunku. Artysta nie pamięta swojego pierwszego obrazu, ale pytany o inspiracje dla malarstwa wielkoformatowego jakie uprawia, niezmiennie podaje japońską kaligrafię, a przede wszystkim pochodzące z 1777 roku szkice myśliciela i kapłana zen, Jiun Onko. Jednym z pierwszych obrazów powstałych pod wpływem kaligrafa była impresja na temat japońskiego znaku Boga. Reżyser skopiował symbol a następnie domalował mu godnego towarzysza - Diabła.


Zresztą sam pobyt w Tokio (podczas 17. letniej przerwy w kręceniu filmów) i nocna włóczęga po mieście miały znaczący wpływ na jego twórczość. Specyficzna urbanistyka Tokio z całym nagromadzeniem informacji wizualnej – szyldami, plakatami upstrzonymi nieznajomym pismem działały na wyobraźnie twórcy. Po powrocie do domu w Malibu Skolimowski zaczął malować na dużą skalę, korzystając z dobrodziejstw słonecznej Kalifornii – bezmiaru przestrzeni, wody i nieba, z dala od zgiełku i ludzkich spojrzeń. Warto wspomnieć, iż domowy basen przyczynił się do powstania kolejnej autorskiej techniki artystycznej, polegającej na moczeniu i celowym przybrudzaniu płótna.


Jednym z pierwszych dużych obrazów Skolimowskiego, które powstały po powrocie z Japonii, jest „Agonia”. Przedstawia martwe zwierzę, widziane z dołu. Do sporządzenia obrazu reżyser użył pomarańczowej i brązowej farby ściennej, które rozprowadzał listewką po drewnianym blacie wymontowanym ze stołu bilardowego. Wizerunek konającego zwierzęcia powstał spontanicznie, przez kilkukrotne „chlaśnięcia” farbą, i do dziś pozostaje w prywatnych zbiorach autora.


Gabriela Urbańska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  3.03.2014
Zobacz również
Filmoteka Narodowa przygarnia stare filmy
Polskie Wielkanoce filmowe
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll