PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Jadwiga montowała wszystkie swoje filmy. Pracowała powoli, każdą rzecz musiała przemyśleć. Czasem chodziło o jedną klatkę, której potrafiła szukać przez pół dnia. Żadna montażystka nie chciała się w to angażować. Jagodzie zależało na precyzji montażu, w związku z tym montowała sama - wspomina Stanisław Śliskowski, operator filmów Jadwigi Żukowskiej. Niedawno minęła czwarta rocznica śmierci tej wybitnej dokumentalistki.

-

Michał Dondzik: Minęła czwarta rocznica śmierci Jadwigi Żukowskiej. Jej twórczość dokumentalna, kiedyś tak często nagradzana, dziś zdaje się być nieomal zapomniana. Czy wydanie przez pana prawie kompletnej filmografii coś zmieni?

Stanisław Śliskowski: Może to wydanie nie będzie powszechne, ale jest wielu ludzi, którzy szukają inspiracji w filmach Jadwigi. Narodowy Instytut Audiowizualny miał wydać dziesięć filmów Jadwigi Żukowskiej, już wybranych przez Tadeusza Sobolewskiego w cyklu Polska Szkoła Dokumentu, ale edycja została zlikwidowana i miała być dostępna jedynie w Internecie. Postanowiłem wydać te filmy we własnym zakresie. Liczba filmów zmieniła się. Jest ich teraz dwadzieścia siedem. To prawie cała filmografia, brakuje jedynie dwóch filmów.


Jadwiga Żukowska w filmie "Zabawy w dorosłych ciąg dalszy", fot. Stanisław Śliskowski


Filmy zachowane są w doskonałej jakości. Czy były poddane rekonstrukcji cyfrowej?

Oczywiście. W filmach kolorowych, które były robione trzydzieści lat temu, tam, gdzie był cień, jest czysta purpura, a tam, gdzie były światła, jest czysta biel. Z tych negatywów nigdy już nie zrobi się kopii światłoczułej. Obraz elektronicznie i cyfrowo został optymalnie zrekonstruowany z negatywu. Kosztowało mnie to dużo wysiłku. Początkowo nie myślałem o wydawaniu tych filmów, zależało mi, by uratować je przed zagładą i zarchiwizować elektronicznie. Praca ta trwała prawie rok. Najtrudniej było z dźwiękiem. Dźwięk, który miałem przepisany był asynchroniczny. Musiałem "brać" dźwięk z kilku kopii, żeby go "połatać".

Prawie wszystkie filmy dokumentalistki powstały w Wytwórni Filmów Oświatowych. Czy to miejsce było schronieniem? A może instytucją dającą możliwość realizacji autorskich filmów? W WFO tworzyli przecież tacy filmowcy jak Dziworski, czy Rybczyński z Wiszniewskim.

Wytwórnia miała szeroki wachlarz możliwości i zakres tematyczny. Można tam było robić różne filmy. Przychodzili tu ludzie, którzy później zrobili wielkie kariery, np. Krzysztof Zanussi, czy Grzegorz Królikiewicz. To było laboratorium próbne. Jadwiga chciała zmienić jego nazwę. "Oświatowość" ją raziła. Jej filmy nie są oświatowe. Nie daje się ich łatwo zaszufladkować.


"Moje, nie dam!", fot. Stanisław Śliskowski


Bohaterami wielu filmów są dzieci. To z nimi nawiązywała szczególnie bliskie relacje, demaskując zakłamanie dorosłych.

Jadwiga posiadała wyjątkowy dar nawiązywania kontaktu z dziećmi, które nie miały przed nią tajemnic. Widziała problem w zakłamaniu wśród ludzi, szczególnie w stosunku do dzieci. Jej twórczość jest jednym z elementów walki z nim. Jagoda dążyła do tego, by dzieci traktować ciepło i bez fałszu.

W późniejszych filmach ważną rolę odgrywa wysiłek, trud przynoszący efekty.

Jagodę interesował człowiek, który ma cel w życiu, chce coś osiągnąć. Te filmy są o ludziach, którzy na sukces bardzo mocno pracują. Trud stał się tak ważnym tematem dla Jagody, dlatego że to było jej bliskie. Potrafiła całymi tygodniami pracować przy stole montażowym.


"Duet miłosny z baletu >>Tytania i osioł<<", fot. Stanisław Śliskowski


W okresie stalinizmu reżyserka odmówiła wstąpienia do partii. Jakie były tego konsekwencje? Czy któryś z filmów napotkał na problemy z cenzurą?

Nie, ponieważ ona nie robiła filmów, które mogłyby władzę do tego prowokować. Wyjątkiem był film "Białe niedziele". Był wyświetlany w Łodzi przez kilka dni i tylko dzięki przewodniczącej Rady Narodowej. W czasie okupacji była dowódcą oddziału partyzanckiego. Gdy dowiedziała się o problemach z pokazami filmu, powiedziała: "Musi iść ten film i koniec" i poszedł.

Filmy Żukowskiej są atrakcyjne wizualnie. Jaką rolę odgrywała dla niej estetyka?

Ogromną. Jadwiga przed szkołą filmową studiowała w Wyższej Szkole Plastycznej. Rozumieliśmy się w tej materii bardzo dobrze. Staraliśmy się oddziaływać przede wszystkim obrazem. Jeśli chodzi o filmy z udziałem dzieci, rzecz polegała na czymś innym. Na wychwyceniu reakcji. Trzeba było mieć umiejętność obserwacji, natychmiastowego działania, elastyczność. Nie było czasu na plastyczne zabawy. Musiałem w każdej chwili być gotów, by operować w przestrzeni 360 stopni.


"Gdańska sztuka kuźnicza", fot. Stanisław Śliskowski


Późniejsze filmy oparte są na obserwacji. Komentarza nie ma lub jest on dyskretny.

W pierwszych filmach Jadwiga poddawała się tej presji redakcji i wprowadzała komentarz, choć wcale on nie musiał istnieć. Filmy byłyby lepsze bez niego. Obrazy same się tłumaczyły, zawierały sugestywny materiał, który zastępował słowo mówione. W późniejszych filmach komentarz jest zredukowany do minimum.

Jadwiga Żukowska nie była jedynie reżyserem. Pisała komentarze do filmów, a nawet je montowała. Dlaczego?

Jadwiga montowała wszystkie swoje filmy. Pracowała powoli, każdą rzecz musiała przemyśleć. Czasem chodziło o jedną klatkę, której potrafiła szukać przez pół dnia. Żadna montażystka nie chciała się w to angażować. Jagodzie zależało na precyzji montażu, w związku z tym montowała sama.


"Kolorowe piórka", fot. Stanisław Śliskowski


Który z filmów Żukowskiej obecnie jest panu najbliższy?

W zasadzie bliskie są mi wszystkie jej filmy. Powstawały w innych czasach, bez komputerów, ulgowej taryfy technicznej. Jednak film "Ze światłem" jest dla mnie najważniejszy. Mówi o jej własnym życiu w kontekście starych, ludowych tradycji. Jadwiga się w tych tradycjach mieści.

Z jej filmów bije wiara w drugiego człowieka. Czy wiąże się to z wychowaniem w przedwojennej tradycji?

Na pewno. Sprawa domu, tradycji kulturowej i środowiska, które kształtowało postawę Jadwigi do życia i stosunek do innych ludzi.

Czy Jadwidze Żukowskiej nie udało się zrealizować któregoś z filmowych projektów?

Przechodziliśmy z filmu na film. Teraz chcieliśmy zrobić dokument o Nieszawie. Jest to małe, przepiękne miasteczko nad Wisłą, pomiędzy Włocławkiem a Toruniem. Jagoda zrobiła konspekt scenariusza. Zebraliśmy dużo ciekawego materiału. Nakręcone są prawie wszystkie zdjęcia. Zaczęło się od promu, na którym dzieją się różne rzeczy – wieczory poetyckie, koncerty, śluby. Prom pływa po Wiśle, robiąc okręgi, tańcząc na wodzie. Mam nadzieję, że uda się ten film dokończyć, może w innej formie uwzględniającej współczesne wymagania odbiorcy. Ludzie się spieszą, brak w tej chwili odreagowania, czasu na cieszenie się czymś dłużej.

Michał Dondzik
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.12.2013
Zobacz również
Akademia Polskiego Filmu w Łodzi - rusza semestr letni
Wspomnienie o Bolesławie Kamińskim
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll