Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
11 maja 2017 roku w stołecznym kinie Kultura odbyły się premiery najnowszych filmów krótkometrażowych Studia Munka działającego przy SFP.
Zaprezentowano trzy filmy debiutantów: "F 63.9" Jarosława Sztandery, "Nazywam się Julita" Filipa Dzierżawskiego i "60 kilo niczego" Piotra Domalewskiego.
„60 kilo niczego”, reż. Piotr Domalewski
Zimny poranek w odkrywkowej kopalni kruszców. Krzysztof zaczyna swój pierwszy dzień pracy na stanowisku kierownika. Żeby przetrwać w środowisku pracowników fizycznych, do którego wyraźnie nie pasuje, zamierza trzymać dyscyplinę twardą ręką. Jednak nieoczekiwany wypadek, którego ofiarą staje się jeden z pracowników, wystawi zasady moralne Krzysztofa na ostateczną próbę. Bohater zrozumie, że łatwo być stanowczym w sprzyjających okolicznościach, jednak trudno przeciwstawić się złu, kiedy konsekwencje mogą być dla nas dramatyczne.
„Mam na imię Julita”, reż. Filip Dzierżawski
Historia Julity Wołyniec, której matka odsiaduje dożywocie za zamordowanie swojego męża, syna i próbę zabicia córki. Matka, nękana poczuciem winy, nie chce spotkać się z córką. Nie widziały się od dziesięciu lat. Julita pod pretekstem programu „Świadectwo” wchodzi do więzienia, żeby się z nią skonfrontować i rozliczyć przeszłość.
F 63.9, reż. Jarosław Sztandera
F63.9 to na liście WHO numer choroby psychicznej, potocznie zwanej zakochaniem. Drżenie rąk, zaczerwienienie, potliwość, natręctwo myśli, skrajne stany emocjonalne - od euforii po rozpacz - i kompletnie irracjonalne zachowanie, to według naukowców objawy wydzielania się tzw. hormonu miłości czyli fenyloetyloaminy. Czy zakochaniem można manipulować? Młoda reżyserka postanawia to sprawdzić. Namawia chłopaka, by rozkochał w sobie dziewczynę, tylko i wyłącznie na potrzeby jej filmowego eksperymentu.
„60 kilo niczego”, reż. Piotr Domalewski
Zimny poranek w odkrywkowej kopalni kruszców. Krzysztof zaczyna swój pierwszy dzień pracy na stanowisku kierownika. Żeby przetrwać w środowisku pracowników fizycznych, do którego wyraźnie nie pasuje, zamierza trzymać dyscyplinę twardą ręką. Jednak nieoczekiwany wypadek, którego ofiarą staje się jeden z pracowników, wystawi zasady moralne Krzysztofa na ostateczną próbę. Bohater zrozumie, że łatwo być stanowczym w sprzyjających okolicznościach, jednak trudno przeciwstawić się złu, kiedy konsekwencje mogą być dla nas dramatyczne.
„Mam na imię Julita”, reż. Filip Dzierżawski
Historia Julity Wołyniec, której matka odsiaduje dożywocie za zamordowanie swojego męża, syna i próbę zabicia córki. Matka, nękana poczuciem winy, nie chce spotkać się z córką. Nie widziały się od dziesięciu lat. Julita pod pretekstem programu „Świadectwo” wchodzi do więzienia, żeby się z nią skonfrontować i rozliczyć przeszłość.
F 63.9, reż. Jarosław Sztandera
F63.9 to na liście WHO numer choroby psychicznej, potocznie zwanej zakochaniem. Drżenie rąk, zaczerwienienie, potliwość, natręctwo myśli, skrajne stany emocjonalne - od euforii po rozpacz - i kompletnie irracjonalne zachowanie, to według naukowców objawy wydzielania się tzw. hormonu miłości czyli fenyloetyloaminy. Czy zakochaniem można manipulować? Młoda reżyserka postanawia to sprawdzić. Namawia chłopaka, by rozkochał w sobie dziewczynę, tylko i wyłącznie na potrzeby jej filmowego eksperymentu.
Albert Kiciński/MK/PZ
Studio Munka/SFP
Ostatnia aktualizacja: 18.05.2017
fot. Borys Skrzyński/ SFP
Kinokozetka. Bierność gorsza od fanatyzmu
Dyplomaci obejrzeli "Amok"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024