PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Towarzysz Jezus, przychodzi do Polskiej rodziny i staje się jej gościem. Ale, jak to bywa z gośćmi, on nie chce wyjść - to pomysł na polski projekt Urszuli Antoniak. Z reżyserką  "Code Blue" rozmawiają Jacek Dziduszko i Stanisław Liguziński



Urszula Antoniak, fot. AKPA

Portalfilmowy.pl: Wpadliśmy na trop, że planowała Pani w "Code Blue"  obsadzić Magdalenę Cielecką.

Urszula Antoniak: To prawda. Wysłałam scenariusz do Cieleckiej i ona bardzo fajnie na to zareagowała.

PF: A dlaczego akurat Cielecka?

UA: Bo u niej jest coś takiego i zimnego, i kruchego.

PF: Ciekawe, bo sposób w jaki opisuje Pani aktorkę, która ostatecznie zagrała w Pani filmie pasuje do opisu roli Cieleckiej w "4:48 Psychosis" według Sarah Kane. To spektakl o kobiecie, która wyniszcza sama siebie, będąc zamkniętą w szpitalu psychiatrycznym. Cielecka w tej roli też jest mocno androgyniczna i gra na tej samej nucie.

UA: Ostatecznie nie zrobiliśmy tego filmu w Polsce i tak się zastanawiam czy "Code Blue" mógłby zostać tu zrobiony. Pewnie tak, skoro aktorzy są skłonni pójść tak daleko. Bo co? Czy jest jakaś cenzura w Polsce?

Natomiast W takim populistycznym kraju jak Holandia  wszyscy chcą być tacy sami i nikomu nie chce się bardziej postarać. Taki film jak "Code Blue"  to   dla nich nieporozumienie.

PF: Czyli ze strony producentów w Holandii decyzja o produkcji pani filmu była wyrachowana? Zrobiono go dla nagród, a nie widowni?

UA: Tak. To było absolutnie robione pod festiwale, bo producenci doskonale wiedzą, że z takimi filmami w holenderskich kinach nie ma czego szukać. Mój poprzedni film – "Nic osobistego" miał 70 000 widzów, więc wszyscy powiedzieli: Rób, co chcesz. Pomyślałam sobie:  ok, to proszę bardzo. Zrobiłam  "Code Blue" i mam satysfakcję, że wykorzystałam szansę Jak już mówiłam – "Nic osobistego" było z serca, "Code Blue" było z trzewi, a teraz robię film z głowy.

PF: A zdradzi Pani coś więcej?

UA: Zainspirowałam się książką Jeana Baudrillarda – „O uwodzeniu”. Zajęło mi chyba ze dwa miesiące żeby się przez nią przebić, w jedną i w drugą stronę. Ale, w tej książce, uwodzenie potraktowane jest jako metafora ciągłego odwracania ról. Nie chodzi tylko o to, że dwoje ludzi uwodzi się nawzajem, ale również dwie kultury lub dwie idee mogą się uwodzić. To nie jest taka sytuacja jak w „Niebezpiecznych związkach”, gdzie mamy myśliwego i ofiarę. Chodzi o uwodzenie jako o grę, doskonałą zbrodnię, dzieło sztuki, czy rytuał. Uwodzimy nie władzą, ale słabością. I mam teraz taką historię, którą staram się przełożyć na formę filmu tak, by była przepełniona suspensem jak thriller. By była równie ciekawa jak gra w szachy i uwodzicielska jak samo uwodzenie.

PF: Ma pani też w planach szukanie producentów po polskiej stronie?

UA: Tak, mam nawet gotowe projekty. Bardzo chciałabym zrobić coś w Polsce. Mam na przykład scenariusz dla Andrzeja Chyry pt. „Towarzysz Jezus”. Bardzo chciałbym z nim zrobić taki projekt. Pamiętacie Teoremat Piera Paolo Pasoliniego? W „Teoremacie” postać, która pojawia się w życiu bohaterów to jest taki niby anioł, taka boskość, która przychodzi do gospodarstwa domowego. A ja  chciałabym, żeby u mnie to był towarzysz Jezus. Żeby przyszedł do polskiej rodziny, w której najmłodszy syn idzie na księdza.


Andrzej Chyra w filmie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego, SF Zebra

PF: Akcja działaby się w PRLu?

UA: Nie, teraz. Portretuję polskie mieszczaństwo A.D. 2011. Towarzysz Jezus, przychodzi do Polskiej rodziny i staje się jej gościem. Ale, jak to bywa z gośćmi, on nie chce wyjść. Cała rodzina ma problem, bo: kląć nie wolno, myć się trzeba i w ogóle należy uważać na wszystko. Ale, z drugiej strony, jak tutaj Jezusowi powiedzieć żeby wyszedł, bo już mamy go dosyć?

PF: Czyli znów będzie sporo ironii?

UA: No tak. Bardzo bym chciała, żeby to był taki film a' la Andrzej Munk.

PF: Czy to znaczy, że Jezus ma być sportretowany jako socjalista? Jak w „Ewangelii wg św. Mateusza” Pasoliniego?

UA: Tak, oczywiście. Chodzi mi o pokazanie tego, że Jezus jest tak naprawdę bardzo radykalny. Polacy mieli dwie głębokie idee, po których prześlizgnęli się po powierzchni, czyli chrześcijaństwo i komunizm. A tutaj przychodzi towarzysz Jezus, który uosabia je obie i mówi do syna: Dlaczego masz szanować ojca? Dlaczego? Chrzań to. Kto powiedział, że on jest lepszy niż ty? Jest lepszy, bo jest starszy? Chciałabym zrobić właśnie taki film. Ja strasznie kocham Luisa Bunuela. On jest dla mnie fantastyczny. Dziwię się, że w Polsce Bunuela mało się zna, bo on jest bardzo polski.



Jacek Dziduszko i Stanisław Liguziński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  9.02.2012
Zobacz również
Dzieje Polski według twórców "Włatcóf móch"
"Warszawa 1935" - przedwojenna stolica w 3D
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll