Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Wszyscy wiedzą, jak jest: bohaterka hollywoodzkiej komedii nie może przeżyć upojnego romansu z nieznajomym, jeśli jej obecny facet czegoś nie przeskrobie.
"Sześć dni, siedem nocy", fot. Disney
Dlatego w "Sześciu dniach, siedmiu nocach", ostatnim udanym (i jednym z nielicznych udanych w ogóle) filmie Ivana Reitmana, chłopak głównej bohaterki wskakuje do łóżka ponętnej brunetki, gdy tylko dowiaduje się, że jego narzeczona zaginęła w katastrofie lotniczej. Przechyliwszy szalę sympatii na jej stronę, twórcy filmu pozwalają tym samym przeżyć swojej bohaterce (Anne Heche) egzotyczną przygodę z przystojnym awanturnikiem (Harrison Ford). Co ciekawe, do konsumpcji pęczniejącej od doznań relacji nie dochodzi. Gdy para rozbija się na bezludnej wyspie i w gruncie rzeczy zakochuje w sobie, ona stwierdza, że na lądzie czeka na nią narzeczony, a on... to szanuje!
Cnotliwa komedyjka Reitmana z jednej strony przywodzi więc na myśl staromodne hollywoodzkie klasyki, ale jednocześnie jest bardziej wyzwolona od większości komedii współczesnych (przynajmniej, jeśli chodzi o te grzeczne i szablonowe).
Można tu usłyszeć "Fuck you!", pomimo ograniczenia wiekowego PG-13, morscy piraci (ależ trio: Temuera Morrison, Cliff Curtis i Danny Trejo) mordują bez litości, a jedną z najbardziej zapadających w pamięci scen jest ta, w której Ford wyjmuje z ciasnych i przemoczonych spodenek Heche... jadowitego węża. "Lepiej, żebym nie widziała jak się uśmiechasz" - mówi nieco zawstydzona, ale bynajmniej nieodczuwająca fizycznego dyskomfortu bohaterka. Nie ma to jak staroświecki seks!
O wydaniu dvd
Na zachodzie film ukazał się bez dodatków. Obraz panoramiczny, pięć kanałów.
"Sześć dni, siedem nocy", fot. Disney
Dlatego w "Sześciu dniach, siedmiu nocach", ostatnim udanym (i jednym z nielicznych udanych w ogóle) filmie Ivana Reitmana, chłopak głównej bohaterki wskakuje do łóżka ponętnej brunetki, gdy tylko dowiaduje się, że jego narzeczona zaginęła w katastrofie lotniczej. Przechyliwszy szalę sympatii na jej stronę, twórcy filmu pozwalają tym samym przeżyć swojej bohaterce (Anne Heche) egzotyczną przygodę z przystojnym awanturnikiem (Harrison Ford). Co ciekawe, do konsumpcji pęczniejącej od doznań relacji nie dochodzi. Gdy para rozbija się na bezludnej wyspie i w gruncie rzeczy zakochuje w sobie, ona stwierdza, że na lądzie czeka na nią narzeczony, a on... to szanuje!
Cnotliwa komedyjka Reitmana z jednej strony przywodzi więc na myśl staromodne hollywoodzkie klasyki, ale jednocześnie jest bardziej wyzwolona od większości komedii współczesnych (przynajmniej, jeśli chodzi o te grzeczne i szablonowe).
Można tu usłyszeć "Fuck you!", pomimo ograniczenia wiekowego PG-13, morscy piraci (ależ trio: Temuera Morrison, Cliff Curtis i Danny Trejo) mordują bez litości, a jedną z najbardziej zapadających w pamięci scen jest ta, w której Ford wyjmuje z ciasnych i przemoczonych spodenek Heche... jadowitego węża. "Lepiej, żebym nie widziała jak się uśmiechasz" - mówi nieco zawstydzona, ale bynajmniej nieodczuwająca fizycznego dyskomfortu bohaterka. Nie ma to jak staroświecki seks!
O wydaniu dvd
Na zachodzie film ukazał się bez dodatków. Obraz panoramiczny, pięć kanałów.
Piotr Pluciński
Ostatnia aktualizacja: 28.08.2012
Powrót do przeszłości w dziale dvd/blu-ray
"Deszczowa piosenka" we wrześniu na dvd i blu-ray
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024