Archeolodzy egipskich sarkofagów nie byliby tak podekscytowani swoimi znaleziskami, jak miłośnicy kina, którzy byli świadkami zmartwychwstania dzieła Lubitscha. "The Loves of Pharaoh" ("Żona faraona"), bo taki tytuł nosi niemy film słynnego reżysera, miał swój pokaz 18 października w Teatrze Egipskim w Hollywood, w 89. rocznicę otwarcia kinoteatru.
Odtworzenie epickiego dzieła Ernsta Lubitscha z 1922 roku było wielkim wyzwaniem i, ostatecznie majstersztykiem filmowej rekonstrukcji dla Thomasa Bakelsa - niemieckiego eksperta od tego typu zadań specjalnych, który swoje projekty wykonuje dla Alpha-Omega. Według Bakelsa, było to jeszcze trudniejsze niż rekonstrukcja "Metropolis" Fritza Langa.
Ernst Lubitsch 1935, fot. topfoto/Forum
Scenariusz filmu napisali Norbert Falk oraz Hanns Kräly, którzy towarzyszyli Lubitschowi w jego amerykańskiej emigracji z Niemiec. Są również autorami scenariuszy niektórych jego niemych filmów z okresu hollywoodzkiego, np. "So This Is Paris", "Książę student".
„Żona faraona” jest ostatnim i z pewnością najbardziej widowiskowym filmem kostiumowym, jaki Lubitsch nakręcił w Niemczech. Oprawa sceniczna i kostiumowa była pełna przepychu. Specjalnie na cele tej produkcji powstały imitacje sfinksów i skarbce, a tysiące statystów przebranych za Etiopczyków i Egipcjan toczyło długie walki.
Zrekonstruowana wersja "Żony faraona" już niebawem zostanie wydana na DVD i Blu-ray.