Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Różnorodność – to hasło patronowało tegorocznej, 31. edycji Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”.
W programie można było znaleźć trochę rozrywki przebranej w kostium historii, zadumy nad przemijaniem, makabry i miłości. Jednak nie różnorodność tematyczna wyznaczyła kierunki w konkursie długich metraży, ale odmienne podejście do filmowej formy. Wydaje się, że dla debiutantów znamienne jest poszukiwanie nowego, lub po prostu własnego, języka. Dziwi więc obecność na Festiwalu debiutu Anny Pluteckiej-Mesjasz "Nad życie" - filmu nieznośnie przewidywalnego, bazującego na estetyce serialowo-telewizyjnej. Można zatem zarzucić Konkursowi brak solidnej selekcji. Można też cieszyć się, że ten wybór daje nam szersze spojrzenie na młode polskie kino. Jakie więc ono jest?
Piotr Głowacki w filmie "Ścinki", fot. MiF
Z jednej strony debiutanci eksperymentują z formą; podejmują próbę dialogu z minionymi zjawiskami, np. nową falą ("Big Love", "Ścinki") czy konwencjami zarezerwowanymi dla innych sztuk, np. teatrem ("Trzy siostry T."). O sukces jednak trudno – potrzebna jest samoświadomość, doza ironii, a przy tym ta iskra, która tę historię ożywi. Na uznanie zasługuje "Droga na drugą stronę " Anci Damian, wyróżniona Jantarem za reżyserię. Reżyserka udowodniła, że pozornie lekkim i pogodnym językiem animacji można tworzyć wstrząsający obraz cierpienia i walki o godność. Tymczasem Bodo Kox w "Dziewczynie z szafy" buduje przejmujący dramat o samotnych ludziach spragnionych miłości z wdziękiem dodając mu humoru i magii. Nic dziwnego, że film otrzymał Nagrodę Dziennikarzy oraz Nagrodę Jury Młodzieżowego, a Wojciech Mecwaldowski nagrodę za rolę męską.
Z drugiej strony sytuują się filmy przystępne, skierowane do szerokiej widowni – i to właśnie im przypadła znaczna część nagród. Nie jest to zarzut – trudno zrobić dobry film o komercyjnym potencjale. To, czego nie udało się "Yumie" (docenionej jednak przez publiczność) – celnie i z humorem uchwycić przeszłość, w pełni prezentuje nagrodzony Wielkim Jantarem "Być jak Kazimierz Deyna". Debiut Anny Wieczur-Bluszcz jest ciepłą, ale pozbawioną idealizacji mądrą komedią. Nagrodzony za scenariusz "Dzień Kobiet" angażuje widzów i bezsprzecznie zapewnia rozrywkę – wartką akcję, napięcie, ale też niepozbawiony jest spłycającego tonu, natrętnych uproszczeń.
Pomiędzy tymi dwoma „tendencjami” sytuuje się przeestetyzowane, wycyzelowane z emocji "Sanctuary" (wyróżnione za rolę żeńską dla Anne-Marie Duff) oraz "Bez wstydu", które wróciło bez nagród. Kontrowersyjny, ale subtelnie potraktowany temat rozpłynął się w pozostałych wątkach o społecznym zacięciu.
W kinie, a zwłaszcza na festiwalu Młodzi i Film, szukam odwagi i świeżości – cech, który przypisuje się „młodym duchem”. Znalazłam je kilka razy, np. w pominiętym przez Jury debiucie Sebastiana Buttnego "Heavy Mental". Szeroka widownia go nie przyjmie, ale niejeden widz da się uwieść. To film niedoskonały – można zarzucić mu chaotyczność - ale intrygujący, niewykalkulowany, bezpretensjonalny, z ożywczą lekkością mówiący o tym, co trudne i ważne.
Oby tegorocznym debiutantom nie brakowało odwagi. A niektórym też pokory. Oby Buttny, Kox, Damian się nie zestarzeli.
-----------------------
Autorka jest laureatką recenzenckiego konkursu Studia Munka i miesięcznika KINO, uczestniczyła w Mistrzowskim Kursie Krytyki Filmowej organizowanym w ramach 31. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film".
W programie można było znaleźć trochę rozrywki przebranej w kostium historii, zadumy nad przemijaniem, makabry i miłości. Jednak nie różnorodność tematyczna wyznaczyła kierunki w konkursie długich metraży, ale odmienne podejście do filmowej formy. Wydaje się, że dla debiutantów znamienne jest poszukiwanie nowego, lub po prostu własnego, języka. Dziwi więc obecność na Festiwalu debiutu Anny Pluteckiej-Mesjasz "Nad życie" - filmu nieznośnie przewidywalnego, bazującego na estetyce serialowo-telewizyjnej. Można zatem zarzucić Konkursowi brak solidnej selekcji. Można też cieszyć się, że ten wybór daje nam szersze spojrzenie na młode polskie kino. Jakie więc ono jest?
Piotr Głowacki w filmie "Ścinki", fot. MiF
Z jednej strony debiutanci eksperymentują z formą; podejmują próbę dialogu z minionymi zjawiskami, np. nową falą ("Big Love", "Ścinki") czy konwencjami zarezerwowanymi dla innych sztuk, np. teatrem ("Trzy siostry T."). O sukces jednak trudno – potrzebna jest samoświadomość, doza ironii, a przy tym ta iskra, która tę historię ożywi. Na uznanie zasługuje "Droga na drugą stronę " Anci Damian, wyróżniona Jantarem za reżyserię. Reżyserka udowodniła, że pozornie lekkim i pogodnym językiem animacji można tworzyć wstrząsający obraz cierpienia i walki o godność. Tymczasem Bodo Kox w "Dziewczynie z szafy" buduje przejmujący dramat o samotnych ludziach spragnionych miłości z wdziękiem dodając mu humoru i magii. Nic dziwnego, że film otrzymał Nagrodę Dziennikarzy oraz Nagrodę Jury Młodzieżowego, a Wojciech Mecwaldowski nagrodę za rolę męską.
Z drugiej strony sytuują się filmy przystępne, skierowane do szerokiej widowni – i to właśnie im przypadła znaczna część nagród. Nie jest to zarzut – trudno zrobić dobry film o komercyjnym potencjale. To, czego nie udało się "Yumie" (docenionej jednak przez publiczność) – celnie i z humorem uchwycić przeszłość, w pełni prezentuje nagrodzony Wielkim Jantarem "Być jak Kazimierz Deyna". Debiut Anny Wieczur-Bluszcz jest ciepłą, ale pozbawioną idealizacji mądrą komedią. Nagrodzony za scenariusz "Dzień Kobiet" angażuje widzów i bezsprzecznie zapewnia rozrywkę – wartką akcję, napięcie, ale też niepozbawiony jest spłycającego tonu, natrętnych uproszczeń.
Pomiędzy tymi dwoma „tendencjami” sytuuje się przeestetyzowane, wycyzelowane z emocji "Sanctuary" (wyróżnione za rolę żeńską dla Anne-Marie Duff) oraz "Bez wstydu", które wróciło bez nagród. Kontrowersyjny, ale subtelnie potraktowany temat rozpłynął się w pozostałych wątkach o społecznym zacięciu.
W kinie, a zwłaszcza na festiwalu Młodzi i Film, szukam odwagi i świeżości – cech, który przypisuje się „młodym duchem”. Znalazłam je kilka razy, np. w pominiętym przez Jury debiucie Sebastiana Buttnego "Heavy Mental". Szeroka widownia go nie przyjmie, ale niejeden widz da się uwieść. To film niedoskonały – można zarzucić mu chaotyczność - ale intrygujący, niewykalkulowany, bezpretensjonalny, z ożywczą lekkością mówiący o tym, co trudne i ważne.
Oby tegorocznym debiutantom nie brakowało odwagi. A niektórym też pokory. Oby Buttny, Kox, Damian się nie zestarzeli.
-----------------------
Autorka jest laureatką recenzenckiego konkursu Studia Munka i miesięcznika KINO, uczestniczyła w Mistrzowskim Kursie Krytyki Filmowej organizowanym w ramach 31. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film".
Dominika Bierczyńska
Studio Munka
Ostatnia aktualizacja: 24.09.2012
MiF: Festiwal dla publiczności
MiF: Trzy kolory kiczu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024