Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Koszalińskie Jury, któremu w tym roku przewodził Juliusz Machulski nie miało łatwej pracy. Głównie ze względu na słaby poziom konkursu długiego metrażu, ale nie tylko. Natomiast jurorzy filmów krótkich na czele ze Sławomirem Fabickim mogli narzekać jedynie na nadmiar bogactwa.
Wielki Jantar dla „Zaślepionej” to ogromny sukces Katarzyny Klimkiewicz, która po zdobyciu Jantara, a następnie Europejskiej Nagrody Filmowej za krótkometrażowy „Hanoi-Warszawa” wyrasta na filmowca klasy europejskiej. Jej film, mimo niedużego budżetu (250 tys. funtów), przyćmił profesjonalizmem pozostałych konkursowych rywali.
Kadr z filmu "Zaślepiona", fot. Alter Ego Pictures
Niewiele jednak brakowało, by w ogóle nie znalazł się w Koszalinie. Jest bowiem produkcją brytyjską. Niezwykle mądra decyzja dyrektora artystycznego Janusza Kijowskiego, który zdecydował o dopuszczeniu tego obrazu na festiwal „Młodzi i Film”, sprawiła, że musiał trafić on pod obrady jurorów. I choć to bezsprzecznie najlepszy obraz, to nagrodzenie go okupione zostało długą, związaną z jego zagranicznym rodowodem, dyskusją. Były głosy, by Wielkim Jantarem wyróżnić wzbudzający ostre emocje kontrowersyjny obraz "Stacja Warszawa" zrealizowany przez piątkę filmowców Macieja Cuske, Kacpera Lisowskiego, Nenada Mikovića, Mateusza Rakowicza i Tymona Wyciszkiewicza. Ostatecznie film ten całkiem słusznie zebrał wszystkie nagrody techniczne festiwalu, a debiutująca w nim na dużym ekranie Klara Bielawka okazała się odkryciem imprezy. Trzeci ze zwycięzców - "Kamczatka" - to produkcja nierówna, ale jury dostrzegło jej niezaprzeczalne walory: aktorstwo oraz scenariusz będący ciekawą próbą psychologicznej opowieści.
Klara Bielawka w filmie "Stacja Warszawa", fot. facebook.com
Czy nagrody mogły rozłożyć się jakoś inaczej? Jak najbardziej tak. Szkoda na przykład interesującego filmowego eseju "Baczyński" Kordiana Piwowarskiego, którego walory doceniło jedynie gremium młodzieżowe. Na dostrzeżenie zasługiwała także znakomita Katarzyna Herman w niezbyt, niestety, udanej produkcji „Oszukane”. To jednak zaledwie nieliczne niewykorzystane opcje. Werdyktowi daleko do kontrowersji.
Obrony nie potrzebuje także wynik konkursu krótkich metraży. Tu Jury miało szeroki wachlarz możliwości. Dość wspomnieć, że w gronie 59 fabuł, dokumentów i animacji było mnóstwo tytułów, które przyjechały do Koszalina mając na swoim koncie nagrody i wyróżnienia z Polski i świata. Jurorzy nie ugięli się jednak pod presją wcześniejszych sukcesów i dokonali własnych wyborów, mając do dyspozycji zaledwie trzy nagrody i trzy wyróżnienia. Co ciekawe we wszystkich kategoriach tryumfowały kobiety (Julia Kolberger "Mazurek", Agnieszka Elbanowska "Niewiadoma Henryka Fasta" i Ewa Borysewicz "Do serca twego" i Anita Kwiatkowska-Naqvi "Ab ovo") , a na podium znalazło się zaledwie dwóch mężczyzn (Marcin JanosKrawczyk "Matka 24h" i Łukasz Ostalski "Matka"), którzy w dodatku zrobili filmy o kobietach.
Kadr z filmu "Mazurek", fot. Studio Munka
Wszystko to w zestawieniu z trumfem Katarzyny Klimkiewicz oraz zeszłorocznymi nagrodami dla Anny Wieczur-Bluszcz ("Być jak Kazimierz Deyna") i Marysi Sadowskiej ("Dzień kobiet") pokazuje, że w polskim kinie narodziła się potężna kobieca siła. Mam wrażenie, że ta feminizacja naszej kinematografii wyjdzie jedynie na dobre.
Wielki Jantar dla „Zaślepionej” to ogromny sukces Katarzyny Klimkiewicz, która po zdobyciu Jantara, a następnie Europejskiej Nagrody Filmowej za krótkometrażowy „Hanoi-Warszawa” wyrasta na filmowca klasy europejskiej. Jej film, mimo niedużego budżetu (250 tys. funtów), przyćmił profesjonalizmem pozostałych konkursowych rywali.
Kadr z filmu "Zaślepiona", fot. Alter Ego Pictures
Niewiele jednak brakowało, by w ogóle nie znalazł się w Koszalinie. Jest bowiem produkcją brytyjską. Niezwykle mądra decyzja dyrektora artystycznego Janusza Kijowskiego, który zdecydował o dopuszczeniu tego obrazu na festiwal „Młodzi i Film”, sprawiła, że musiał trafić on pod obrady jurorów. I choć to bezsprzecznie najlepszy obraz, to nagrodzenie go okupione zostało długą, związaną z jego zagranicznym rodowodem, dyskusją. Były głosy, by Wielkim Jantarem wyróżnić wzbudzający ostre emocje kontrowersyjny obraz "Stacja Warszawa" zrealizowany przez piątkę filmowców Macieja Cuske, Kacpera Lisowskiego, Nenada Mikovića, Mateusza Rakowicza i Tymona Wyciszkiewicza. Ostatecznie film ten całkiem słusznie zebrał wszystkie nagrody techniczne festiwalu, a debiutująca w nim na dużym ekranie Klara Bielawka okazała się odkryciem imprezy. Trzeci ze zwycięzców - "Kamczatka" - to produkcja nierówna, ale jury dostrzegło jej niezaprzeczalne walory: aktorstwo oraz scenariusz będący ciekawą próbą psychologicznej opowieści.
Klara Bielawka w filmie "Stacja Warszawa", fot. facebook.com
Czy nagrody mogły rozłożyć się jakoś inaczej? Jak najbardziej tak. Szkoda na przykład interesującego filmowego eseju "Baczyński" Kordiana Piwowarskiego, którego walory doceniło jedynie gremium młodzieżowe. Na dostrzeżenie zasługiwała także znakomita Katarzyna Herman w niezbyt, niestety, udanej produkcji „Oszukane”. To jednak zaledwie nieliczne niewykorzystane opcje. Werdyktowi daleko do kontrowersji.
Obrony nie potrzebuje także wynik konkursu krótkich metraży. Tu Jury miało szeroki wachlarz możliwości. Dość wspomnieć, że w gronie 59 fabuł, dokumentów i animacji było mnóstwo tytułów, które przyjechały do Koszalina mając na swoim koncie nagrody i wyróżnienia z Polski i świata. Jurorzy nie ugięli się jednak pod presją wcześniejszych sukcesów i dokonali własnych wyborów, mając do dyspozycji zaledwie trzy nagrody i trzy wyróżnienia. Co ciekawe we wszystkich kategoriach tryumfowały kobiety (Julia Kolberger "Mazurek", Agnieszka Elbanowska "Niewiadoma Henryka Fasta" i Ewa Borysewicz "Do serca twego" i Anita Kwiatkowska-Naqvi "Ab ovo") , a na podium znalazło się zaledwie dwóch mężczyzn (Marcin JanosKrawczyk "Matka 24h" i Łukasz Ostalski "Matka"), którzy w dodatku zrobili filmy o kobietach.
Kadr z filmu "Mazurek", fot. Studio Munka
Wszystko to w zestawieniu z trumfem Katarzyny Klimkiewicz oraz zeszłorocznymi nagrodami dla Anny Wieczur-Bluszcz ("Być jak Kazimierz Deyna") i Marysi Sadowskiej ("Dzień kobiet") pokazuje, że w polskim kinie narodziła się potężna kobieca siła. Mam wrażenie, że ta feminizacja naszej kinematografii wyjdzie jedynie na dobre.
Rafał Pawłowski
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 6.07.2013
[wideo] Rozmawiamy z laureatami "Młodzi i Film"
"Zaślepiona", "Kamczatka" i "Stacja Warszawa" z nagrodami
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024