We Wrocławiu rusza największy arthouse na świecie. Roman Gutek i jego Stowarzyszenie Nowe Horyzonty przekształcają dziewięciosalowy multipleks w wielosalowe kino studyjne (2349 miejsc!).
W
Heliosie od września będą królować filmy artystyczne, a także wartościowe kino
środka. Zabraknie popcornu oraz wielkich hollywoodzkich produkcji, do czego
duża część dotychczasowych bywalców kina była przyzwyczajona. Pojawią się
liczne projekty edukacyjne dla młodzieży szkolnej i studentów, kolejne – poza
T-Mobile Nowe Horyzonty i American Film Festival – duże imprezy, przeglądy,
premiery oraz specjalne wydarzenia promujące kulturę filmową. Na dobry
początek: „Siostra twojej siostry” Lynn Shelton, "W pół drogi" Andreasa
Dresena, "I sprawiedliwość nie dla wszystkich" Filipposa Tsitosa, "Dobre chęci"
Adriana Sitaru, "Portret o zmierzchu" Angeliny Nikonowej, a także bestsellery
ostatnich dni i tygodni – „Zakochani w Rzymie” Woody'ego Allena oraz"Nietykalni" Oliviera Nakache i Erica Toledano, a w 3D – słynna „Pina” Wima
Wendersa. W planach na jesień między innymi przegląd niemieckich filmów o
muzyce w ramach Avant Art Festival, transmisje oper live w HD ze sławnej The
Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Tydzień Kina Niemieckiego, Święto Niemego
Kina, Festiwal Filmów Koreańskich, Nowe Horyzonty Tournée, 3. American Film
Festival, Festiwal Filmowy Pięć Smaków, retrospektywa „Inne światy Wernera Herzoga”.
Roman Gutek, fot. Maciej Zienkiewicz/Nowe Horyzonty
Skoro już o Herzogu mowa, pomysł Gutka skalą przedsięwzięcia przypomina mi nieco ekstrawagancje tytułowego bohatera „Fitzcarraldo”, któremu zamarzyło się wybudowanie opery w sercu amazońskiej dżungli. Wprawdzie Wrocław dżunglą nie jest, a nawet niebawem będzie jedną ze stolic europejskiej kultury, ale ogromnemu multipleksowi niewątpliwie bliżej swym charakterem do galerii handlowej niż galerii sztuki. Choć we Wrocławiu wszystko może się zdarzyć. Przed dwoma laty sprowadzono tu Oresta Lenczyka, by uratował drużynę Śląska przed spadkiem, trener nie tylko ocalił piłkarzy, ale zdobył z nimi wicemistrzostwo kraju, a w roku następnym – mistrzostwo. Wrocław jest nieobliczalny, Roman Gutek – też.