Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
z Jackiem Piotrem Bławutem rozmawia Lech Moliński.
Portalfilmowy.pl: Jaka jest geneza powstania filmu "Samotność dźwięku"?
Jacek Piotr Bławut: Cała historia zaczęła się bardzo dawno temu, bo jeszcze w liceum. Wówczas poznałem muzykę Tomasza Sikorskiego i szybko poczułem, że muszę w przyszłości „coś zrobić” z jego historią. Ta muzyka niesamowicie mnie poruszyła, jest emocjonalna, czuć w niej problemy, z którymi zmagał się w życiu Sikorski, można w niej dostrzec swoisty idiom Tomasza Sikorskiego. Kiedy zostałem filmowcem, wiedziałem, że to będzie pierwszy projekt, którym się zajmę.
Kadr z filmu "Samotność dźwięku", fot. materiały prasowe
PF: Jakie były pomysły na opowiedzenie tej historii?
JPB: Od początku nie chciałem robić filmu stricte biograficznego, w którym operuje się datami i faktami. Założeniem było to, że opowiadamy przez muzykę, która powinna nas prowadzić przez świat kompozytora i przedstawiać nieżyjącego bohatera. Celem było skuteczne pokazanie dramatu Sikorskiego, jego samotności, wyobcowania, problemów. Chciałem zwrócić uwagę na to, że zagubił się w życiu, że może postawił sobie tyle pytań, inspirując się Kierkegaardem, Borgesem czy Kafką, iż trudno mu było znaleźć jakiekolwiek odpowiedzi. Zaczęliśmy nagrywać rozmowy z ludźmi, którzy znali Sikorskiego, rozmawiając o emocjach, nie dotykając żadnych dat. Podczas jednej z dyskusji, dostałem zarzut, że nie wszedłem głębiej w temat, nie dałem odpowiedzi. Ja tymczasem nie chciałem robić filmu, który by, kogokolwiek za cokolwiek, rozliczał, nie chciałem stawiać żadnej tezy, rozpatrywać czy przyjaciele Tomasza Sikorskiego stanęli na wysokości zadania, czy też nie. Czuję też, że środowisko kompozytorskie jest specyficzne.
PF: Na czym polega ta specyfika?
JPB: Oczywiście, każde środowisko ma swoją specyfikę. W przypadku kompozytorów, mamy do czynienia z ludźmi, którzy są bardzo skupieni na sobie. Drogi Sikorskiego i jego kolegów się rozeszły i nikt mu nie pomógł. Być może on sam, też nie chciał tej pomocy przyjąć. Nie jestem kompetentny, by oceniać; zresztą – co najważniejsze – wskazywanie winnych, nie jest rolą filmu dokumentalnego. Moje założenie jest takie, że film powinien nieść pozytywną moc. W życiu nie zrobiłbym filmu, który bazowałby na oskarżaniu kogokolwiek. To jest zasada, którą wyniosłem od mojego ojca, żeby nie krzywdzić bohatera. Celowo nie poruszyłem też problemu alkoholizmu, bo wg mnie to była wynikowa problemów Sikorskiego, a nie ich przyczyna. To jest zawsze w takich sytuacjach łatwa podpowiedź dla widza, a jest nieprawdziwa.
PF: Zamierza Pan kontynuować karierę dokumentalisty?
JPB: Na pewno nie chcę wchodzić do rzeki mojego ojca. Chcę robić filmy dokumentalne, ale bardzo charakterystyczne: dokumenty muzyczne, dźwiękowe. Zresztą, dostałem już dotację z PISF-u na film o amerykańskim muzyku Jephie Jermanie, który tworzy muzykę z niczego, zbiera dźwięki przyrody, nasłuchuje świata z ogromną fascynacją, jego życie wypełniają tylko dźwięki. Muzyka w tym filmie staje się pretekstem, by opowiedzieć o jakimś wyborze w życiu. Jest to absolutnie pozytywna postać, w odróżnieniu od Sikorskiego on nie ma problemów, film będzie pozbawiony tego ciężaru gatunkowego, który ma "Samotność dźwięku". Jerman, który zrezygnował z wielu dóbr doczesnych, jest jednym z najszczęśliwszych ludzi, jakich spotkałem. Chciałbym ten film zrobić nowatorsko, trochę przewrotnie, czyli z dźwiękiem 3D – binauralnym. Pełny odbiór filmu będzie możliwy tylko przez słuchawki. System binauralny idealnie oddaje słyszenie ludzkie. Do rejestracji służą specjalne mikrofony, zbierające dźwięk trójwymiarowo. Dzięki temu odgłos przebiegającego z boku psa powoduje, że chcemy faktycznie sprawdzać, czy on tam nie szczeka. Technika ta jest wykorzystywana raczej przez twórców sound artu i video artu, w kinie będzie to nowość. Przestrzenny dźwięk ma sprawić, że widz wyruszy z Jarmanem w podróż w poszukiwaniu dźwięków.
PF: Oprócz dokumentalnej „Samotności dźwięku” ma Pan na koncie fabularne „Jezioro”. Jacek Piotr Bławut będzie zajmował się fabułami?
JPB: Już od dawna próbujemy domknąć budżet pełnometrażowej fabuły dla dzieci i rodziców. To jest film „Dzień czekolady”, baśń dla dzieci o przemijaniu i starości, o oswajaniu się ze śmiercią. Scenariusz wygrał SCRIPT EAST w Cannes, ale w PISF-ie jeszcze nie udało nam się przekonać ekspertów do tego projektu. Mam nadzieję, że tym razem się uda i że jesienią przyszłego roku będziemy mogli ruszyć ze zdjęciami. Generalnie, zamierzam zajmować się kinem dziecięcym w fabule. Na pewno w kinie nie zamierzam wchodzić w konkury z ojcem, bo to nie ma sensu.
Portalfilmowy.pl: Jaka jest geneza powstania filmu "Samotność dźwięku"?
Jacek Piotr Bławut: Cała historia zaczęła się bardzo dawno temu, bo jeszcze w liceum. Wówczas poznałem muzykę Tomasza Sikorskiego i szybko poczułem, że muszę w przyszłości „coś zrobić” z jego historią. Ta muzyka niesamowicie mnie poruszyła, jest emocjonalna, czuć w niej problemy, z którymi zmagał się w życiu Sikorski, można w niej dostrzec swoisty idiom Tomasza Sikorskiego. Kiedy zostałem filmowcem, wiedziałem, że to będzie pierwszy projekt, którym się zajmę.
Kadr z filmu "Samotność dźwięku", fot. materiały prasowe
PF: Jakie były pomysły na opowiedzenie tej historii?
JPB: Od początku nie chciałem robić filmu stricte biograficznego, w którym operuje się datami i faktami. Założeniem było to, że opowiadamy przez muzykę, która powinna nas prowadzić przez świat kompozytora i przedstawiać nieżyjącego bohatera. Celem było skuteczne pokazanie dramatu Sikorskiego, jego samotności, wyobcowania, problemów. Chciałem zwrócić uwagę na to, że zagubił się w życiu, że może postawił sobie tyle pytań, inspirując się Kierkegaardem, Borgesem czy Kafką, iż trudno mu było znaleźć jakiekolwiek odpowiedzi. Zaczęliśmy nagrywać rozmowy z ludźmi, którzy znali Sikorskiego, rozmawiając o emocjach, nie dotykając żadnych dat. Podczas jednej z dyskusji, dostałem zarzut, że nie wszedłem głębiej w temat, nie dałem odpowiedzi. Ja tymczasem nie chciałem robić filmu, który by, kogokolwiek za cokolwiek, rozliczał, nie chciałem stawiać żadnej tezy, rozpatrywać czy przyjaciele Tomasza Sikorskiego stanęli na wysokości zadania, czy też nie. Czuję też, że środowisko kompozytorskie jest specyficzne.
PF: Na czym polega ta specyfika?
JPB: Oczywiście, każde środowisko ma swoją specyfikę. W przypadku kompozytorów, mamy do czynienia z ludźmi, którzy są bardzo skupieni na sobie. Drogi Sikorskiego i jego kolegów się rozeszły i nikt mu nie pomógł. Być może on sam, też nie chciał tej pomocy przyjąć. Nie jestem kompetentny, by oceniać; zresztą – co najważniejsze – wskazywanie winnych, nie jest rolą filmu dokumentalnego. Moje założenie jest takie, że film powinien nieść pozytywną moc. W życiu nie zrobiłbym filmu, który bazowałby na oskarżaniu kogokolwiek. To jest zasada, którą wyniosłem od mojego ojca, żeby nie krzywdzić bohatera. Celowo nie poruszyłem też problemu alkoholizmu, bo wg mnie to była wynikowa problemów Sikorskiego, a nie ich przyczyna. To jest zawsze w takich sytuacjach łatwa podpowiedź dla widza, a jest nieprawdziwa.
PF: Zamierza Pan kontynuować karierę dokumentalisty?
JPB: Na pewno nie chcę wchodzić do rzeki mojego ojca. Chcę robić filmy dokumentalne, ale bardzo charakterystyczne: dokumenty muzyczne, dźwiękowe. Zresztą, dostałem już dotację z PISF-u na film o amerykańskim muzyku Jephie Jermanie, który tworzy muzykę z niczego, zbiera dźwięki przyrody, nasłuchuje świata z ogromną fascynacją, jego życie wypełniają tylko dźwięki. Muzyka w tym filmie staje się pretekstem, by opowiedzieć o jakimś wyborze w życiu. Jest to absolutnie pozytywna postać, w odróżnieniu od Sikorskiego on nie ma problemów, film będzie pozbawiony tego ciężaru gatunkowego, który ma "Samotność dźwięku". Jerman, który zrezygnował z wielu dóbr doczesnych, jest jednym z najszczęśliwszych ludzi, jakich spotkałem. Chciałbym ten film zrobić nowatorsko, trochę przewrotnie, czyli z dźwiękiem 3D – binauralnym. Pełny odbiór filmu będzie możliwy tylko przez słuchawki. System binauralny idealnie oddaje słyszenie ludzkie. Do rejestracji służą specjalne mikrofony, zbierające dźwięk trójwymiarowo. Dzięki temu odgłos przebiegającego z boku psa powoduje, że chcemy faktycznie sprawdzać, czy on tam nie szczeka. Technika ta jest wykorzystywana raczej przez twórców sound artu i video artu, w kinie będzie to nowość. Przestrzenny dźwięk ma sprawić, że widz wyruszy z Jarmanem w podróż w poszukiwaniu dźwięków.
PF: Oprócz dokumentalnej „Samotności dźwięku” ma Pan na koncie fabularne „Jezioro”. Jacek Piotr Bławut będzie zajmował się fabułami?
JPB: Już od dawna próbujemy domknąć budżet pełnometrażowej fabuły dla dzieci i rodziców. To jest film „Dzień czekolady”, baśń dla dzieci o przemijaniu i starości, o oswajaniu się ze śmiercią. Scenariusz wygrał SCRIPT EAST w Cannes, ale w PISF-ie jeszcze nie udało nam się przekonać ekspertów do tego projektu. Mam nadzieję, że tym razem się uda i że jesienią przyszłego roku będziemy mogli ruszyć ze zdjęciami. Generalnie, zamierzam zajmować się kinem dziecięcym w fabule. Na pewno w kinie nie zamierzam wchodzić w konkury z ojcem, bo to nie ma sensu.
Lech Moliński
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 17.09.2012
Piotr Głowacki: film może zacząć zmianę w człowieku
Krzysztof Kasior: Film jest rodzajem manifestu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024