PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  27.06.2013
Z Agnieszką Elbanowską rozmawia Lech Moliński

Portalfilmowy.pl: Zrealizowany przez panią w trakcie Kursu Dokumentalnego w Szkole Wajdy film "Niewiadoma Henryka Fasta" zdecydowanie niesie tytułowy bohater. Jak się poznaliście?

Agnieszka Elbanowska: Odpowiedź jest banalna – poznałam Henryka przez znajomych. Ciągnęło go towarzystwo młodych ludzi, bywał w miejscach, w których i ja się pojawiałam. Zapamiętałam go jako ciekawą postać. Kiedy w trakcie Kursu Dokumentalnego w Szkole Wajdy mieliśmy zadanie, by zrealizować etiudę na temat miłości, przypomniałam sobie o Henryku i pomyślałam, że mogłabym opowiedzieć o miłości poprzez samotność. Ostatecznie zrobiłam etiudę „Witaj, Henryku”, w której mój bohater poznaje kobiety przez internet, a ja pokazuję odpowiedzi na jego ogłoszenia.


Agnieszka Elbanowska. Fot. polishdocs.pl

PF: Kiedy poczuła pani, że w tej historii jest potencjał na coś więcej niż wspomniana etiuda dokumentalna?

AE: Po realizacji etiudy utrzymywaliśmy kontakt. Głównie przez internet, bo Henryk świetnie funkcjonuje w przestrzeni wirtualnej. Okazało się, że dużo młodsza od niego kobieta, z którą żył, nie była względem niego w pełni uczciwa. Postanowiliśmy zacząć obserwować to, co działo się w jego życiu, a jednocześnie staraliśmy się mu trochę pomóc w tej sytuacji. Bardzo szybko poniosło nas życie. Wtedy to było już połączenie sytuacji filmowej z prywatną. Henryk w pewnym momencie powiedział nam, że jesteśmy mu bliżsi niż jego dzieci.

PF: Henryk ma chyba rozwiniętą samoświadomość...

AE: Zgadza się. Zresztą, to widać w filmie w jednej z rozmów, że on wie, iż może być oszukiwany i wykorzystywany w takich internetowych relacjach, ale liczy się z tym. Zgadza się na aktorstwo, byle było to dobre aktorstwo. Miał też świadomość tego, jak zachowywać się przed kamerą, widać to w mikrogestach, jakie wykonuje.


Kadr z filmu "Niewiadoma Henryka Fasta". Fot. wajdaschool.pl

PF: Film jest subtelny i bardzo ciepły, gratuluję.

AE: Miło to słyszeć. Mogliśmy pójść dalej i Henryk pewnie przystałby na to, ale nie chcieliśmy bardziej drążyć jego intymnego życia. Przy pracy, od początku ciężar był położony na poszukiwania tych kobiet, ale prawdziwy zwrot akcji dało pojawienie się Moniki, córki Henryka. Mówiła później, że ta rozmowa w filmie między nią a ojcem, jest bardzo prawdziwa. Henryk z Moniką miał zawsze najlepsze relacje ze wszystkich dzieci, ale wiem, że ostatnio coś się przełamało w relacji z jedną z córek. Bardzo ciekawe jest, że Henryk ma wizję szczęścia w postaci miłości kobiety, że nie wydaje się zainteresowany jakoś specjalnie budowaniem relacji z dziećmi. Nasz bohater ma wykreowaną swoją wizję szczęścia i konsekwentnie próbuje ją zrealizować, choć przecież nigdy w takich sytuacjach nie wiemy, czy to nas uszczęśliwi.

PF: Jakie ma pani plany na najbliższy czas?

AE: Szykuję dokumentację do kolejnego projektu – tym razem chcę wyjść od zjawiska, a nie od bohatera, ale nie chce zdadzać jeszcze tematu. Jeśli pójdzie sprawnie, spróbuję złożyć projekt do Studia Munka. Miałam też pomysł, żeby iść dalej za historią Henryka Fasta, bo jedna z jego córek bierze ślub w USA. Uznałam jednak, że to już byłoby za dużo, że trzeba iść dalej.

AE: Jak wspomina pani Szkołę Wajdy?

Dostałam tam niesamowite wsparcie. Pan Jacek Bławut bardzo się zaangażował w mój projekt, jest wspaniałym człowiekiem. Choć przyznam, że w przypadku „Niewiadomej...” trochę wymknęłam się z ram produkcyjnych, działaliśmy z Pawłem Nadolnym, autorem zdjęć, po partyzancku. Po prostu braliśmy kamerę, kiedy coś się działo i jechaliśmy kręcić. Ale to była świadoma decyzja. Dobrze, że nikt specjalnie na to nie naciskał, bo pewnie film traci trochę na jakości technicznej, ale dla mnie koncentracja na całej otoczce technologicznej byłaby odwróceniem uwagi od tego, co najważniejsze.



Lech Moliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  27.06.2013
Zobacz również
Daj się zaskoczyć!
Koszalin: 18 filmów i 22 reżyserów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll