Wejście z offu

Piątek na festiwalu „Młodzi i film” to dzień, w którym wszystko zmierza do końca, czekamy na ostatnie filmowe wrażenia, by zacząć podsumowywać, tworzyć swoje prywatne rankingi oczarowań i rozczarowań, a przy okazji czekać na werdykt Jury.

Piątek 14 września 2012 był też dniem pierwszego publicznego pokazu „Dziewczyny z szafy” Bodo Koxa, jednego z najbardziej oczekiwanych filmów, nie tylko tej imprezy, ale całego roku w polskim kinie. Swój werdykt wydała festiwalowa publiczność – oficjalny debiut Koxa doczekał się burzy oklasków.


Kadr z filmu "Dziewczyna z szafy", fot. Kino Świat

Pierwszy projekt scenariusza „Dziewczyny z szafy” powstał w 2006 roku, jak przyznawał Bodo „kiedy był jeszcze w głębokim offie”. Po drodze, jeden z najgłośniejszych przedstawicieli nurtu kina niezależnego w naszym kraju, przeszedł przez dwie szkoły filmowe – PWSFTviT i Szkołę Wajdy, a skrypt wreszcie spotkał się z zainteresowaniem producentów. Reżyser serwuje nam historię dwóch dorosłych braci, którzy żyją razem, mają tylko siebie, a – co najistotniejsze – jeden z nich cierpi na autyzm. W ich bloku, drzwi naprzeciwko, mieszka Magda, wyalienowana dziewczyna, która z czasem stanie się dla autystycznego Tomka najbliższą mu osobą. Stanie się tak też dlatego, że spojrzy na niego z innej perspektywy - doceni i zaakceptuje. Film Koxa – co ciekawe w kontekście opisu fabuły – jest, przede wszystkim, komedią. W dodatku reżyserowi udało się na grunt kina oficjalnego przenieść sporo świeżości i polotu, charakterystycznego dla jego offowych produkcji. Żywiołowe przyjęcie sali, salwy śmiechu i entuzjastyczne komentarze po projekcji, potwierdzają, że się udało. W dyskusji po filmie widzowie byli (niemal) jednogłośni w ocenach, zachwalając film. - To debiut na światowym poziomie – powiedziała jedna z dziennikarek.

W trakcie kuluarowych rozmów przewijał się wątek tego, do jakiej widowni dotrze ten film. Czy będzie spotykał się z zainteresowaniem publiczności art house'owej, głównie na skojarzenia z kinem skandynawskim czy tzw. kinem sundance'owym? Czy może przeważy potężny ładunek bezpośrednich gagów i "Dziewczyna z szafy", która do kin ma trafić nie szybciej niż w początkach 2013 roku, stanie się kolejnym rodzimym hitem frekwencyjnym? Na tym etapie trudno ferować wyroki. Cieszy, że – w odróżnieniu od dwóch innych, dobrze odebranych w Koszalinie filmów („Heavy Mental”, „Być jak Kazimierz Deyna”) - oficjalny debiut Bodo Koxa ma już zapewnioną dystrybucję i jest pewne, że będzie go mogło zobaczyć nie tylko grono widzów festiwalowych.

Tego samego dnia, nieco wcześniej, zobaczyliśmy także kinowy debiut Macieja Kowalewskiego, aktora, ale też osoby od lat silnie związanej z teatrem. "Trzy siostry T." to zresztą adaptacja sztuki teatralnej samego Kowalewskiego. Twórca przeniósł do kina swój spektakl, zachowując nawet oryginalną obsadę. Zainspirowana artykułem o potrójnej zbrodni historia, nie spotkała się z tak gorącym przyjęciem, jak film opisywany powyżej. Wśród głosów krytycznych przeważał zarzut teatralności, podnoszony przez różne osoby.

Projekcjami tych dwóch filmów (oraz „Drogi na drugą stronę” Anci Damian) zakończyły się prezentacje w konkursie debiutów pełnometrażowych. Teraz czekamy na werdykt Jury w składzie: Jan Jakub Kolski, Katarzyna Herman, Ryszard Jaworski, Michał Komar i Jacek Rakowiecki.