Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
"Jak daleko stąd, jak blisko", fot. Fototeka Filmoteki Narodowej
MONOLOG Z FILMU
Andrzej: Nie wiedziałem, dlaczego zapamiętałem po raz pierwszy w życiu takie właśnie zapamiętanie Żyda, unoszonego przez diabłów za grzechy w straszną nicość. Może to dlatego, że rosłem wśród ludzi różnych wierzeń, odmiennych języków, przeciwstawnych rodzajów myślenia. A może dlatego, że przypomniało mi się później, lecz utkwiło na początku pamięci, jak wyrzut za tylokrotne zadawanie śmierci ludziom przez ludzi.
KLEMENS SZANIAWSKI, MÓJ FILM: "JAK DALEKO STĄD, JAK BLISKO", "KINO", 1981, NR 5
Losy nas wszystkich, którzy w latach wojny stawali się w przyspieszonym tempie dorosłymi, były w gruncie rzeczy podobne (...). Narracja Konwickiego nie jest obrazem przeszłości, tylko męczącą, skazaną na niepowodzenie próbą ukrycia się w niej. Właśnie ukrycia. Bo jest to obraz pełen tęsknoty za czasem dzieciństwa i pierwszej młodości. Zjawisko znane, stanowiące od dawna materię sztuki, ale wzruszająco w tym filmie splecione z pamięcią o świecie, który dawno uległ zagładzie. Kresowa koegzystencja kultur: ślub prawosławny, pogrzeb żydowski, katolicka procesja… Malowniczość tych scen, ich nastrój zaciszności, prowincji. Bardzo piękne zdjęcia Jahody, a wśród nich słynny już motyw spadającego Żyda, mieniącego się jaskrawymi barwami czerwieni, fioletu. Projekcja dziecięcego lęku: "unoszony przed diabła opadam w stronę nicości".
Andrzej: Nie wiedziałem, dlaczego zapamiętałem po raz pierwszy w życiu takie właśnie zapamiętanie Żyda, unoszonego przez diabłów za grzechy w straszną nicość. Może to dlatego, że rosłem wśród ludzi różnych wierzeń, odmiennych języków, przeciwstawnych rodzajów myślenia. A może dlatego, że przypomniało mi się później, lecz utkwiło na początku pamięci, jak wyrzut za tylokrotne zadawanie śmierci ludziom przez ludzi.
KLEMENS SZANIAWSKI, MÓJ FILM: "JAK DALEKO STĄD, JAK BLISKO", "KINO", 1981, NR 5
Losy nas wszystkich, którzy w latach wojny stawali się w przyspieszonym tempie dorosłymi, były w gruncie rzeczy podobne (...). Narracja Konwickiego nie jest obrazem przeszłości, tylko męczącą, skazaną na niepowodzenie próbą ukrycia się w niej. Właśnie ukrycia. Bo jest to obraz pełen tęsknoty za czasem dzieciństwa i pierwszej młodości. Zjawisko znane, stanowiące od dawna materię sztuki, ale wzruszająco w tym filmie splecione z pamięcią o świecie, który dawno uległ zagładzie. Kresowa koegzystencja kultur: ślub prawosławny, pogrzeb żydowski, katolicka procesja… Malowniczość tych scen, ich nastrój zaciszności, prowincji. Bardzo piękne zdjęcia Jahody, a wśród nich słynny już motyw spadającego Żyda, mieniącego się jaskrawymi barwami czerwieni, fioletu. Projekcja dziecięcego lęku: "unoszony przed diabła opadam w stronę nicości".
MF
100latpolskiegofilmu.pl
Ostatnia aktualizacja: 23.05.2012
100 lat polskiego filmu. Kanał
100 lat polskiego filmu. Jak być kochaną
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024