PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
ANDRZEJ URBAŃSKI
  10.10.2012
Ten serial to skrzyżowanie „Brzyduli Betty” z „Biurem”, czyli kiczu nieświadomego swej kiczowatości,  z kiczem umysłowym podniesionym do rangi Formy. Już ogłoszono, że to manifest pokolenia, ponieważ młodziutkie dziewczyny zajmują się tylko jednym – seksem. Używają siebie i nieustannie o tym rozmawiają. Lekko, łatwo i dowcipnie o seksie analnym, albo, że bohaterka jest 11 letnią cichodajką, co szczególnie podnieca jej chłopaka. Czekając na kolejne „atrakcje” można umilić sobie czas lekturą powieści „50 twarzy Greya”, globalnego hitu sezonu. W powieści bohaterka oddaje mu się w uniesieniu. Pozwala krępować sobie ręce, zakładać obrożę ze smyczą kiedy klęczy, a batożenie pośladków przyjmuje z wdzięcznością...

De Sade byłby zdumiony – owszem, notował , że zadawanie bólu przynosi przyjemność oprawcy, ale ofierze? W jego powiastkach bito aby odczuwać rozkosz, ale bicie aby sprawiać satysfakcję bitej nie mieściło mu się w głowie. Nie było logiczne, wszak przeczyło zasadzie okrucieństwa. Gwałtownik chce czerpać,  a nie obdarowywać. Dla niego sadyzm wykluczał się z masochizmem. Ale jeszcze bardziej zdumiałyby go współczesne nam komentarze, że kobieca twórczość pełna tego typu scen zniewolenia i upokorzenia to dowód na wyzwalanie się kobiet spod męskiej dominacji. Dowód, że to kobiety „wybierają, zaczepiają, inicjują. Są wyzwolone i agresywne – rządzą światem i łóżkiem”.



Ta feministyczna dialektyka budzi mój podziw swoją perwersyjną witalnością. Determinacją aby wszystko wykorzystać jako dowód zwycięstwa „słusznej sprawy”. W tym myśleniu niewolnik tryumfuje nad swoim oprawcą, który posługując się przemocą ujawnia swoje lęki, słabości i oczywiście moralną degrengoladę. Nic nie jest sobą w języku ideologii – rzeczy, stany emocjonalne, relacje między ludźmi, wszystko ma płynną i odwracalną ontologię, ponieważ musi pasować do z góry przyjętych tez i założeń. Wszystko jest dialektyczne. To język „Manifestu komunistycznego”, profetyzm zmieszany z wiarą religijną,  a cierpienie z ekstazą. Wreszcie wizja spełnienia, która – mówiąc Freudem – ma oczywistą formę orgazmu, a bunt proletariatu jest jak wytrysk... Ale nie to było najważniejszym odkryciem Marksa, lecz fakt, że sama burżuazja doprowadzi do tego historycznego aktu, zaprogramuje go i sfinansuje. To ewidentny dowód, że prawdziwym odkrywcą sado -masochizmu nie był pewien baron ze Lwowa, ale brodaty mędrzec z Trewiru.

Od tamtej pory popełniono już mnóstwo plagiatów „Manifestu ...”, ale ten feministyczny jest szczególnie wtórny, jakby spisywano słowo w słowo, wszystko się zgadza. Straszny świat patriarchatu legnie w gruzach z powodu szowinistycznego determinizmu – mężczyźni sfinansują bunt kobiet, potem sami sobie założą obrożę,  a smycz wręczą nowej rasie dominatorek. Za pełną michę i codzienną porcję razów. Tłumaczenie, że Marks mylił się całkowicie, beznadziejnie, ostatecznie, nic nie pomoże gdyż umysł owładnięty ideologicznym czadem nie przyjmuje żadnych argumentów. Fakty, które nie służą tezie są eliminowane, a ci, którzy się na nie powołują zasługują na medialną eksterminację. Żyjemy bowiem w dekadzie stalinowskiego terroru w wykonaniu, co bardziej bojowych feministek i ich liberalnych męskich pobratymców.

Bohaterkę „Dziewczyn” już obwołano „Portnoy,em naszych czasów”, „wystarczająco narcystycznym” aby mieć prawo „do raczenia nas szczegółami o tym, jak szczytuje”. Uprzedzam, że owo „szczytowanie” ma głównie formę monologów, i mnie kojarzy się ze słynnymi w swoim czasie przemowami Władysława Gomułki. Długo, nudnie i stale o tym samym, ile dzięki wysiłkom PZPR otrzymamy z jednego przeliczeniowego hektara... I zawsze ta sama puenta – że jeżeli podniesiemy wysiłki szczytowanie będzie jeszcze efektywniejsze.

Andrzej Urbański
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  10.10.2012
Zobacz również
„Newsroom”
Gwiazdy lombardu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll