Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Międzynarodowy konkurs dokumentów to najciekawsza, moim zdaniem, sekcja Krakowskiego Festiwalu Filmowego. W tym roku podczas walki o nagrodę Złotego Rogu roku spotyka się współczesność z historią, prywatne z politycznym, a dokument klasyczny zderzony zostaje z różnymi gatunkowymi transgresjami.
Tu wreszcie polscy filmowcy mogą się skonfrontować z dokonaniami kolegów z całego świata. Pośród ostro wyselekcjonowanej dwudziestki tytułów na pewno polecałabym pójście jakimś konkretnym tropem, na przykład historycznym – żeby zobaczyć, w jaki sposób filmowcy z różnych krajów radzą sobie z czasem przeszłym.
I tak z jednej strony mamy polską „Wierę Gran” Marii Zmarz-Koczanowicz, gdzie historia oskarżonej o kolaborację pieśniarki z getta dotyka uniwersalnego problemu rozliczania win. Win popełnionych przed wieloma laty, w warunkach ekstremalnych – ale ciągle rozpalających w nas emocje, by przypomnieć tylko niedawną gorączkę lustracyjną. Z drugiej strony mamy dokumenty izraelskie, również odnoszące się do czasów Zagłady i choć bardzo osobiste, umiejące znaleźć dystans wobec starszych pokoleń. W "Sześć milionów i on" David Fisher jedzie do dawnego obozu pracy w Gusen, by dowiedzieć się, kim tak naprawdę był jego ojciec. Arnon Goldfinger w „Mieszkaniu” próbuje zrozumieć fenomen przyjaźni swoich żydowskich dziadków z pewnym hitlerowskim małżeństwem, dochodząc przy tym do bardzo ciekawych wniosków na temat nazizmu i syjonizmu.
"Sześć milionów i on”, fot. KFF
Inną ścieżką w konkursie mogą być dokumentalne podróże pod prąd. Prawdziwą perełką jest tu "Ojczyzna albo śmierć" Witalija Manskiego – rosyjski dokument o dzisiejszej Kubie, wnikliwie wpatrzony w bujną rzeczywistość, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Gdzieś na przeciwległym biegunie sytuuje się „Zaćmienie słońca” Martina Marečka, film z gatunku politycznie niepoprawnych, rozprawiający się z problemem pomocy humanitarnej w Afryce z iście czeskim poczuciem absurdu. Z dokumentalnej ortodoksji wyłamuje się także "Najświętsza Panienka, koptowie i ja" Namira Abdela Messeeha, w którym pochodzący z Egiptu francuski reżyser odbywa brawurową wyprawę do kraju przodków, żeby nakręcić film o maryjnych objawieniach. Do Afryki wyrusza także Grzegorz Pacek, który w niepokojącym dokumencie "Tato poszedł na ryby" portretuje białego człowieka oddanego pomocy afrykańskim dzieciom. Trudno o bardziej niejednoznaczną postać, balansującą na granicy nawiedzenia i szaleństwa.
Jeśli ktoś szuka filmów z mocnym wydźwiękiem społecznym, powinien zobaczyć dwa skandynawskie tytuły traktujące o dzisiejszym pokoleniu wchodzącym w dorosłość. Duchowe osierocenie w świecie totalnej wolności i dobrobytu pobrzmiewa w „Dziewczynie z papugą”, szwedzkim filmie Jerzego Śladkowskiego, czy w norweskiej „Zdradzie”Karen Winther. Przedstawione w nich nastoletnie bohaterki, skłócone ze sobą i ze światem, poszukują ekstremalnych doznań i ekstremalnych ideologii, by wypełnić w sobie i wokół siebie emocjonalną pustkę. Zaś tym, którzy co roku narzekają, że krakowski konkurs dokumentalny nie idzie z duchem czasu i pokazuje w kółko „filmy o staruszkach”, dedykuję piękny szwedzki film Petera Gerdehaga „Mleczne siostry”, który jest zarazem opowieścią o przekornej starości, jak i ciekawym komentarzem na temat wolności ludzi starych w społeczeństwie opiekuńczym.
Tu wreszcie polscy filmowcy mogą się skonfrontować z dokonaniami kolegów z całego świata. Pośród ostro wyselekcjonowanej dwudziestki tytułów na pewno polecałabym pójście jakimś konkretnym tropem, na przykład historycznym – żeby zobaczyć, w jaki sposób filmowcy z różnych krajów radzą sobie z czasem przeszłym.
I tak z jednej strony mamy polską „Wierę Gran” Marii Zmarz-Koczanowicz, gdzie historia oskarżonej o kolaborację pieśniarki z getta dotyka uniwersalnego problemu rozliczania win. Win popełnionych przed wieloma laty, w warunkach ekstremalnych – ale ciągle rozpalających w nas emocje, by przypomnieć tylko niedawną gorączkę lustracyjną. Z drugiej strony mamy dokumenty izraelskie, również odnoszące się do czasów Zagłady i choć bardzo osobiste, umiejące znaleźć dystans wobec starszych pokoleń. W "Sześć milionów i on" David Fisher jedzie do dawnego obozu pracy w Gusen, by dowiedzieć się, kim tak naprawdę był jego ojciec. Arnon Goldfinger w „Mieszkaniu” próbuje zrozumieć fenomen przyjaźni swoich żydowskich dziadków z pewnym hitlerowskim małżeństwem, dochodząc przy tym do bardzo ciekawych wniosków na temat nazizmu i syjonizmu.
"Sześć milionów i on”, fot. KFF
Inną ścieżką w konkursie mogą być dokumentalne podróże pod prąd. Prawdziwą perełką jest tu "Ojczyzna albo śmierć" Witalija Manskiego – rosyjski dokument o dzisiejszej Kubie, wnikliwie wpatrzony w bujną rzeczywistość, pozbawiony jakiegokolwiek komentarza. Gdzieś na przeciwległym biegunie sytuuje się „Zaćmienie słońca” Martina Marečka, film z gatunku politycznie niepoprawnych, rozprawiający się z problemem pomocy humanitarnej w Afryce z iście czeskim poczuciem absurdu. Z dokumentalnej ortodoksji wyłamuje się także "Najświętsza Panienka, koptowie i ja" Namira Abdela Messeeha, w którym pochodzący z Egiptu francuski reżyser odbywa brawurową wyprawę do kraju przodków, żeby nakręcić film o maryjnych objawieniach. Do Afryki wyrusza także Grzegorz Pacek, który w niepokojącym dokumencie "Tato poszedł na ryby" portretuje białego człowieka oddanego pomocy afrykańskim dzieciom. Trudno o bardziej niejednoznaczną postać, balansującą na granicy nawiedzenia i szaleństwa.
Jeśli ktoś szuka filmów z mocnym wydźwiękiem społecznym, powinien zobaczyć dwa skandynawskie tytuły traktujące o dzisiejszym pokoleniu wchodzącym w dorosłość. Duchowe osierocenie w świecie totalnej wolności i dobrobytu pobrzmiewa w „Dziewczynie z papugą”, szwedzkim filmie Jerzego Śladkowskiego, czy w norweskiej „Zdradzie”Karen Winther. Przedstawione w nich nastoletnie bohaterki, skłócone ze sobą i ze światem, poszukują ekstremalnych doznań i ekstremalnych ideologii, by wypełnić w sobie i wokół siebie emocjonalną pustkę. Zaś tym, którzy co roku narzekają, że krakowski konkurs dokumentalny nie idzie z duchem czasu i pokazuje w kółko „filmy o staruszkach”, dedykuję piękny szwedzki film Petera Gerdehaga „Mleczne siostry”, który jest zarazem opowieścią o przekornej starości, jak i ciekawym komentarzem na temat wolności ludzi starych w społeczeństwie opiekuńczym.
Anita Piotrowska („Tygodnik powszechny")
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 8.08.2013
Niech gra muzyka
Osiołkowi w żłobie dano
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024