Festiwale z lat 1980, 1981 odbywały się w cieniu Stoczni Gdańskiej i karnawału "Solidarności". Na festiwalu gościł Wałęsa, a wszystko było ważniejsze, niż filmy. Dziś dalszy ciąg wspomnień z historii Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych - dzisiaj Gdynia Film Festival.
1980 - VII Festiwal Filmów Fabularnych (Gdańsk, 8 - 15 września)
Tadeusz Sobolewski
Rok 1980, festiwal "wolnościowy". Przybył nawet Wałęsa. Utworzył się wokół niego korowód, taki narodowy polonez złożony z reżyserów i filmowców. Tylko jeden reżyser stał z boku i przyglądał się temu wszystkiemu z dystansu. Był to Krzysztof Kieślowski.
Festiwal w 1980 roku zdominowały wydarzenia pozafestiwalowe. (…) Chodziliśmy na spacery, piliśmy wódkę w pokojach, ale najważniejsze było to, że rozmawialiśmy. Z reżyserami operatorami, scenografami, aktorami, którzy przyjechali tu z całego kraju. Spotykaliśmy się, cieszyliśmy się, że się znowu widzimy, i wciąż gadaliśmy. I tego dzisiaj mi najbardziej brakuje.
Fot. Pomorska Fundacja Filmowa
1981 - VIII Festiwal Filmów Fabularnych (Gdańsk, 6 - 14 września)
Wojciech Marczewski
Grand Prix otrzymała Agnieszka Holland za film "Gorączka". Publiczność przyjęła ten werdykt z mieszanymi uczuciami i dała temu wyraz podczas wręczania nagród. Agnieszce zrobiło się przykro a mnie niezręcznie. To prawda, że więcej mówiło się o "Dreszczach", ze które otrzymałem tylko Srebrne Lwy. Ale ja i tak byłem szczęśliwy. (…) Ówczesnego Wiceministra Kultury Mielcarka zapamiętam jako pierwszego urzędnika, który siedział z młodymi filmowcami i godzinami – fakt, że po dużej ilości alkoholu – rozmawiał o już zrealizowanych jak i tych przyszłych filmach. Wydawało nam się, że razem idziemy w tym samym kierunku, że być może razem mamy wspólny cel.
Wszystko na tym festiwalu było ważniejsze od filmów. Był to najbardziej upolityczniony festiwal, jaki pamiętam.
Po projekcji "Człowiek z żelaza" na festiwalu w Gdańsku cos się zaczęło dziać. Cenzura kazała mi zrobić 21 cięć! Paradoksalnie, jak 21 Porozumień Sierpniowych! Tymczasem do Komitetu Centralnego zaczęły napływać setki listów – od zakładów pracy, fabryk, stoczni – z żądaniami, żeby "ich" film zostawić w wersji prawdziwej i żeby film mógł być im pokazany. Wtedy po raz pierwszy poczułem, na czym polega sił Solidarności, dla której zrobiłem ten film.
Fot. Pomorska Fundacja Filmowa
Cytaty pochodzą z książki "A statek płynie. 30 lat FPFF Gdańsk-Gdynia". Fundacja Kino, Warszawa, 2005.
Fragmenty wybrały Paulina Mikler i Karolina Żychowska