Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Przed festiwalem w Gdyni pisałem, że dla imprezy w odmienionej przez dyrektora artystycznego Michała Chacińskiego wersji najtrudniejszy będzie właśnie ten drugi raz. Sprawdziło się. Chodziliśmy po Gdyni może nie tyle struci, ale na pewno mocno zawiedzeni.
Obiecywaliśmy sobie po tegorocznej edycji masę wrażeń. Tymczasem… Tymczasem było tak sobie. Ani bardzo dobrze, ani fatalnie, a my tak bardzo chcieliśmy powtórki z ubiegłorocznej ekscytacji. Bo i ekscytować się było czym. Przypomnijmy: w konkursie były „Ki” Leszka Dawida, "Kret" Rafaela Lewandowskiego, a przede wszystkim "Wymyk" Grega Zglińskiego oraz „Róża” Wojciecha Smarzowskiego. Przynajmniej dwa ostatnie to dzieła skończone w każdym calu. Gdyby w konkursie pojawiły się teraz, „W ciemności” Agnieszki Holland miałoby prawdziwych rywali. A tak werdykt nie mógł budzić wątpliwości, gdyż wygrał film z pokazywanych w Gdyni najlepszy.
Fakt, "Supermarket" Macieja Żaka nie okazał się nowym „Wymykiem”, a „Obława” Marcina Kryształowicza nie jest – mimo stylistycznych podobieństw – dziełem na miarę „Róży”. A jednak kilka dni, jakie minęły od zakończenia festiwalu, pozwalają na tegoroczną Gdynię spojrzeć z dystansem i na tegoroczną Gdynię się nie obrażać. To nigdy nie jest przecież dobra strategia. Lepiej spróbować zliczyć plusy i minusy. Wynik jest zmienny, ale oznacza to samo – Festiwal Polskich Filmów Fabularnych jest taki, jak polskie kino w ostatnich dwunastu miesiącach. To prawda, poprzednio, a także wtedy, gdy „Rewers” Borysa Lankosza wygrywał z „Domem złym” Smarzowskiego, mieliśmy lata wyjątkowe. A teraz? Cukier w normie. Dlatego z tegorocznej Gdyni wyciągam dla siebie to, co zapada w pamięć. Reżyserski pazur Marii Sadowskiej w portretowaniu patologii nowej Polski. Jeżeli kino ma wąchać swój czas, może to robić jak ona w „Dniu kobiet”, szkoda, że nie nagrodzonym za najlepszy debiut. Mam przed oczami także Katarzynę Kwiatkowską z tego filmu. Jeżeli reżyserzy mają łby na karkach, powinna teraz zostać zasypana propozycjami różnorodnych ról.
Katarzyna Kwiatkowska w „Dniu kobiet”, fot. FPFF
Ja – gdybym miał własne jury – dałbym Kwiatkowskiej nagrodę. A już na pewno dałbym ją Piotrowi Głowackiemu za ubeka z "80 milionów". Stworzył na ekranie kreaturę, porównywalną z Gerardem Chyry z „Długu”. No i w ogóle szkoda mi filmu Waldemara Krzystka, bo udowodnił, ze o Solidarności można opowiadać w konwencji przygodowej, bez koturnów. Już za to należało mu się docenienie. Żałuję może trochę, że „Jesteś Bogiem” Leszka Dawida nie stało się pierwszą u nas opowieścią o straceńcu rocka, że w pewnej chwili Magika straciliśmy z oczu, otrzymując w zamian polską panoramę sprzed dekady. Ważny to film, nie do zlekceważenia. A jednak trochę szkoda utraconej w nim intensywności, szansy, by projekcja stała wspólnym lotem w bardzo niebezpieczne rewiry. Choć oczywiście dobrze patrzeć, jak Dawid się rozwija podejmuje coraz trudniejsze tematy. Nie czas na przedwczesne wyrokowanie, ale niewykluczone, że polskie kino zyska w nim nowego autora z prawdziwego zdarzenia. I właśnie dla takich odkryć jest Gdynia. Jeśli są, festiwal nie jest czasem straconym.
Obiecywaliśmy sobie po tegorocznej edycji masę wrażeń. Tymczasem… Tymczasem było tak sobie. Ani bardzo dobrze, ani fatalnie, a my tak bardzo chcieliśmy powtórki z ubiegłorocznej ekscytacji. Bo i ekscytować się było czym. Przypomnijmy: w konkursie były „Ki” Leszka Dawida, "Kret" Rafaela Lewandowskiego, a przede wszystkim "Wymyk" Grega Zglińskiego oraz „Róża” Wojciecha Smarzowskiego. Przynajmniej dwa ostatnie to dzieła skończone w każdym calu. Gdyby w konkursie pojawiły się teraz, „W ciemności” Agnieszki Holland miałoby prawdziwych rywali. A tak werdykt nie mógł budzić wątpliwości, gdyż wygrał film z pokazywanych w Gdyni najlepszy.
Fakt, "Supermarket" Macieja Żaka nie okazał się nowym „Wymykiem”, a „Obława” Marcina Kryształowicza nie jest – mimo stylistycznych podobieństw – dziełem na miarę „Róży”. A jednak kilka dni, jakie minęły od zakończenia festiwalu, pozwalają na tegoroczną Gdynię spojrzeć z dystansem i na tegoroczną Gdynię się nie obrażać. To nigdy nie jest przecież dobra strategia. Lepiej spróbować zliczyć plusy i minusy. Wynik jest zmienny, ale oznacza to samo – Festiwal Polskich Filmów Fabularnych jest taki, jak polskie kino w ostatnich dwunastu miesiącach. To prawda, poprzednio, a także wtedy, gdy „Rewers” Borysa Lankosza wygrywał z „Domem złym” Smarzowskiego, mieliśmy lata wyjątkowe. A teraz? Cukier w normie. Dlatego z tegorocznej Gdyni wyciągam dla siebie to, co zapada w pamięć. Reżyserski pazur Marii Sadowskiej w portretowaniu patologii nowej Polski. Jeżeli kino ma wąchać swój czas, może to robić jak ona w „Dniu kobiet”, szkoda, że nie nagrodzonym za najlepszy debiut. Mam przed oczami także Katarzynę Kwiatkowską z tego filmu. Jeżeli reżyserzy mają łby na karkach, powinna teraz zostać zasypana propozycjami różnorodnych ról.
Katarzyna Kwiatkowska w „Dniu kobiet”, fot. FPFF
Ja – gdybym miał własne jury – dałbym Kwiatkowskiej nagrodę. A już na pewno dałbym ją Piotrowi Głowackiemu za ubeka z "80 milionów". Stworzył na ekranie kreaturę, porównywalną z Gerardem Chyry z „Długu”. No i w ogóle szkoda mi filmu Waldemara Krzystka, bo udowodnił, ze o Solidarności można opowiadać w konwencji przygodowej, bez koturnów. Już za to należało mu się docenienie. Żałuję może trochę, że „Jesteś Bogiem” Leszka Dawida nie stało się pierwszą u nas opowieścią o straceńcu rocka, że w pewnej chwili Magika straciliśmy z oczu, otrzymując w zamian polską panoramę sprzed dekady. Ważny to film, nie do zlekceważenia. A jednak trochę szkoda utraconej w nim intensywności, szansy, by projekcja stała wspólnym lotem w bardzo niebezpieczne rewiry. Choć oczywiście dobrze patrzeć, jak Dawid się rozwija podejmuje coraz trudniejsze tematy. Nie czas na przedwczesne wyrokowanie, ale niewykluczone, że polskie kino zyska w nim nowego autora z prawdziwego zdarzenia. I właśnie dla takich odkryć jest Gdynia. Jeśli są, festiwal nie jest czasem straconym.
Jacek Wakar
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 15.05.2012
Młode Kino: Ryzyko nagrodzone
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024