Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W Konkursie Młodego Kina gdyńskiego festiwalu wystartowało 29 filmów, bardzo różnych, choć pewne tematy powracały kołem. Straszni rodzice, ci którzy zostawiają i ci, których nie można zostawić, nadopiekuńczy. Aż dwie swobodne ekranizacje „Procesu“ Kafki, filmy o związkach w czasach szybkiego łącza internetowego, wprawki do kina gatunkowego: czarnej komedii, horroru, komedii romantycznej. Do tego eksperymenty wizualne – wyciszanie kontra pomnażanie środków wyrazu.
Czego szukali jurorzy? Marcin Wrona, przewodniczący jury powiedział serwisowi Portalfilmowy.pl - historii opowiedzianych wbrew schematom, ryzykownie. Indywidualności o wyrazistym stylu. Czy znalazł to, czego szukał? Zwyciężyły etiudy studentów z Wydziału Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a więc studentów autora "Mojej krwi".
"Kiedy ranne wstają zorze"
Nagrodę im. Lucjana Bokińca otrzymał Mateusz Głowacki za film „Kiedy ranne wstają zorze“. Wycieczka zakładowa jedzie do lasu na grzyby, lata sześćdziesiąte. W autobusie-ogórku, w oparach wódki, śpiewa się piosenki. Ale idylliczna jak z „Pana Tadeusza“ scena grzybobrania okazuje się farsą, ironicznym zwierciadłem w którym odbija się jej bohaterowie. Do głosu dochodzą małostkowe ambicje, każdy chce się podlizać kierownikowi. Kto zdobędzie premię i znajdzie największy grzyb? Absurdalna opowieść o władzy i jednostce, która przeciwstawia się systemowi. Kino spod znaku Wojciecha Smarzowskiego, "Domu złego", do tego bardzo dobre warsztatowo, dobrze się ogląda, z ochotą na więcej, bo widać, że reżyser wie czego chce.
Nagrodę specjalną otrzymał mocny obraz „Nasza zima zła“ Grzegorza Zaricznego. Radka ma dwadzieścia lat, próbuje odzyskać opiekę nad dzieckiem. Pracuje jako pielęgniarka w szkole specjalnej, razem z czterdziestoletnią Marzeną, z którą wynajmują małe mieszkanie. Ta krótka fabuła to społeczne kino, o wchodzeniu w dorosłość, poruszające kwestię zaufania ale bez chlapania czarną farbą.
"Nasza zima zła"
Widziałam wcześniejszy film reżysera, dokumentalną „Marysiną Polanę“ - obraz życia pasterzy odciętych od świata przez pół roku wypasu owiec na górskich halach. Interesujące, bo reżyser wykorzystał dokumentalne doświadczenia do zbudowania wiarygodnego, portretu swoich postaci. Jego twórczość idzie w kierunku, w który od lat z powodzeniem idzie kino rumuńskie, pewnej uczciwości wobec bohatera filmowego.
Jest bardzo obiecująco. I jeśli jest tak, jak zapowiada Wrona - filmy młodych twórców są paszportem do dalszej kariery, to wydaje mi się, ze świat stoi przed nimi otwarty.
Czego szukali jurorzy? Marcin Wrona, przewodniczący jury powiedział serwisowi Portalfilmowy.pl - historii opowiedzianych wbrew schematom, ryzykownie. Indywidualności o wyrazistym stylu. Czy znalazł to, czego szukał? Zwyciężyły etiudy studentów z Wydziału Radia i Telewizji im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a więc studentów autora "Mojej krwi".
"Kiedy ranne wstają zorze"
Nagrodę im. Lucjana Bokińca otrzymał Mateusz Głowacki za film „Kiedy ranne wstają zorze“. Wycieczka zakładowa jedzie do lasu na grzyby, lata sześćdziesiąte. W autobusie-ogórku, w oparach wódki, śpiewa się piosenki. Ale idylliczna jak z „Pana Tadeusza“ scena grzybobrania okazuje się farsą, ironicznym zwierciadłem w którym odbija się jej bohaterowie. Do głosu dochodzą małostkowe ambicje, każdy chce się podlizać kierownikowi. Kto zdobędzie premię i znajdzie największy grzyb? Absurdalna opowieść o władzy i jednostce, która przeciwstawia się systemowi. Kino spod znaku Wojciecha Smarzowskiego, "Domu złego", do tego bardzo dobre warsztatowo, dobrze się ogląda, z ochotą na więcej, bo widać, że reżyser wie czego chce.
Nagrodę specjalną otrzymał mocny obraz „Nasza zima zła“ Grzegorza Zaricznego. Radka ma dwadzieścia lat, próbuje odzyskać opiekę nad dzieckiem. Pracuje jako pielęgniarka w szkole specjalnej, razem z czterdziestoletnią Marzeną, z którą wynajmują małe mieszkanie. Ta krótka fabuła to społeczne kino, o wchodzeniu w dorosłość, poruszające kwestię zaufania ale bez chlapania czarną farbą.
"Nasza zima zła"
Widziałam wcześniejszy film reżysera, dokumentalną „Marysiną Polanę“ - obraz życia pasterzy odciętych od świata przez pół roku wypasu owiec na górskich halach. Interesujące, bo reżyser wykorzystał dokumentalne doświadczenia do zbudowania wiarygodnego, portretu swoich postaci. Jego twórczość idzie w kierunku, w który od lat z powodzeniem idzie kino rumuńskie, pewnej uczciwości wobec bohatera filmowego.
Jest bardzo obiecująco. I jeśli jest tak, jak zapowiada Wrona - filmy młodych twórców są paszportem do dalszej kariery, to wydaje mi się, ze świat stoi przed nimi otwarty.
Edyta Jarząb
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 5.06.2012
Jest mi tak sobie
Piekło między promocjami
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025