PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  3.04.2012

Wczoraj w kinie Atlantic Krzysztof Kowalewski spotkał się ze swoją publicznością. Okazją do uroczystości była prezentacja książki Romana Dziewońskiego "Skarpetka w ręku. Krzysztof Kowalewski w garderobie”, której autor był gospodarzem wieczoru.

- Mówią na niego potocznie Cztery K: Kolega Krzysztof Kultura Kowalewski – zaczął laudację Paweł Wawrzecki. – On sam też wyraża się o sobie w superlatywach, tworząc dobre tło dla swojej największej wady. A nie jest nią nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, ale zazdrość. Zazdrości na przykład aktorom teatrów eksperymentalnych, „specom od głębi”. Zazdrości im, bo jest demode: posiada dykcję, kiedy mówi, ludzie go w teatrze słyszą i rozumieją, nawet w ostatnim rzędzie. Ostatnio zaczyna nawet podejrzewać, że skoro nie bełkoce i chodzi po scenie ubrany, to zabiorą mu papiery zawodowe. Bo jest za dobry – żartował aktor i przyjaciel Kowalewskiego.

Krzysztof Kowalewski z książką "Skarpetka w ręku...", fot. AKPA

- Niewiele brakowało, a nie byłoby tu dziś Krzysztofa – wspominał z kolei Witold Dębicki. – Wracaliśmy razem z Zakopanego, ja prowadziłem samochód. I nagle słyszę straszny pisk, orientuję się, że o coś otarłem. Obrzeże tylnego błotnika było wyszlifowane dokładnie do metalu, ledwo przeżyliśmy.

- Nie będę tu tworzył żadnych laurek. Ale muszę powiedzieć, że rzadko kiedy zdarza się w teatrze kolega, z którym można porozmawiać na każdy temat, bo aktorzy zwykle obracają wszystko w żart. Z Krzysiem można pogadać poważnie – mówił Damian Damięcki. – Można by zresztą snuć opowieść o nim bez przerwy, bardzo długo, bo to wspaniały kolega i przyjaciel.

Podczas spotkania Kowalewski odebrał z rąk wiceprzewodniczącej Rady m.st. Warszawy Ewy Masny wyróżnienie „Zasłużony dla Warszawy”. - Chcieliśmy docenić to, że jest pan wspaniałym Warszawiakiem oraz tworzy teatr, który uczy, bawi i wzrusza. W imieniu Rady Miasta bardzo serdecznie za to dziękuję – mówiła.

- Ogromnie dziękuję za to wyróżnienie i miły wieczór. Wysłuchałem dziś tyle historii na swój temat, część zaskoczyła nawet mnie – żartował Kowalewski. – Pomyśleć, że mogłem wcale nie zostać aktorem. Przypominam sobie dzień, kiedy zdawałem do szkoły teatralnej. Recytowałem fragment „Giaura” Byrona. Mówiłem, mówiłem, w końcu skończyłem. I nastała cisza. Myślę sobie: „chyba nieźle”.

A profesor na to: „Wie pan co, jest pewna przeszkoda techniczna w pańskim ciele. Chodzi o to – i przyznaję, że to duża sztuka – że każde słowo tekstu umie pan podkreślać ruchem brwi. To mnie zafascynowało, do tego stopnia, że w pewnym momencie straciłem wątek literacki. Dodatkowo, pewnie dla rozluźnienia ciała, przytykał pan sobie cały czas palcami. W związku z tym, muszę to powiedzieć, nie zdał pan”. Mnie to oczywiście bardzo zasmuciło i rozzłościło – ciągnął Krzysztof Kowalewski -  zresztą przyznaję mu rację, nie należało mnie przyjmować w takim stanie. Dlatego przez cały następny rok brałem udział w zajęciach kółka dramatycznego w Pałacu Kultury, zresztą z Ewą Czyżewską. Razem dobrnęliśmy do egzaminów i zdaliśmy. Dlatego jestem tu z państwem.

Po uroczystości widzowie obejrzeli film z udziałem aktora, „Horror w Wesołych Bagniskach”, w reżyserii Andrzeja Barańskiego.

Aleksandra Różdżyńska
Ostatnia aktualizacja:  8.08.2013
Zobacz również
Sekretarz Szymborskiej ze scenariuszem o Chopinie
Joanna Chmielewska kończy 80 lat!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll