PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Portal Filmowy: Jesteśmy w kawiarni „Czuły Barbarzyńca”, nazwanej tak przez Pana na cześć Bohumila Hrabala. 3 lutego minęło 15 lat od jego śmierci. Wydał Pan wiele z jego najsłynniejszych dzieł i wciąż wydaje nowe rzeczy, jak ostatnie opowiadania pisarza, który nie jest już tym pogodnym "pabitelem" z praskiej karczmy.

Tomasz Brzozowski: Jeden z najważniejszych powodów, to próba pokazania Hrabala trochę innego… Niestety każdy pisarz jest upraszczany w szybkim odbiorze, w takim quizowym ciągu skojarzeń. Hrabala uproszczono w ten sposób: pocieszne, piwne… takie austro-węgierskie, lubujące się w mundurach. Szwejkowskie klimaty, a nie ma, moim zdaniem, nic bardziej mylnego. Tak samo jak Szwejk - to nie jest wcale taka pocieszna literatura, to jest pewien sposób obrony przed światem, którego wizja jest raczej pesymistyczna. Hrabal jest pisarzem już tej II połowy dwudziestego wieku i jego wizja jest jeszcze bardziej ponura.

Myślę, że najlepszym kluczem do zrozumienia Hrabala jest takie zdanie stryja Pepina, który mówi, że „ten świat jest piękny nie dlatego, że taki jest, ale dlatego,  że takim go widzę”. I tak jest właśnie z Hrabalem. On wykonuje wielką pracę artystyczną, intelektualną, żeby ten świat zrozumieć, może usprawiedliwić, polubić ludzi, którzy żyją obok nas, którzy się borykają z różnymi problemami i słabościami swoimi i innych.
Ale nie ma to nic z dobrodusznej wizji świata, nie, ten świat Hrabala jest absolutnie nowoczesny, dwudziestowieczny. Jego techniki pisarskie - to konsekwencja całej rewolucji związanej z rozluźnieniem form narracyjnych, tego, co zrobił Musil czy Joyce. On sam się może do tego tak wprost nie przyznaje, ale to  jest pisarz bardzo nowoczesny i odkrywczy.


Bohumil Hrabal w swojej ulubionej gospodzie "Pod Złotym Tygrysem", fot. Forum/Reuters

Jaka jest polityczna egzystencja Hrabala? Właściwie to nie jest pisarz polityczny, ale uprawia swoją politykę.

Hrabal w zasadzie całe życie trzymał się z daleka od polityki, chociaż później dopadła go w trudnym dla niego momencie. Takim gestem nie wprost politycznym było jego wycofanie, wybranie drogi  z dala od życia oficjalnego,  na marginesie. Wykształcony prawnik z mieszczańskiej rodziny wychowany w świecie tych wszystkich radców, administratorów, zarządców, wybiera życie dla nich szokujące - praca w jakichś fabrykach, hutach, składnicach surowców wtórnych, to jest w zasadzie całkowita degradacja. Hrabal to współczesny Diogenes.

W tamtych czasach to jest gest. Może i w każdych czasach,  w stosunku do tego, czym jest życie establishmentu, a czy jest to establishment komunistycznego kraju, czy przedwojennej republiki, czy to byłby w latach 90., on trzymał się na marginesie zawsze, i zawsze jeśli miał wybierać między oficjalnym spotkaniem a karczmą, no to wybierał karczmę i nieoficjalne spotkanie.

Jak spotkanie w „Złotym Tygrysie” z Billem Clintonem i Vaclavem Havlem?

No coś takiego mógł zaakceptować, ale oczywiście nie wytrzymał i wywołał skandal i zaczął obcałowywać mocno już wymęczoną życiem pannę lekkich obyczajów, co sfotografowano i odpowiednio wypropagowano. Napisał później esej właśnie o tym, że mimo wszystko od Billa Clintona woli wymęczone cycki tej Julinki.

Hrabal nie podpisał Karty z 77 roku, nigdy oficjalnie nie przyłączył się do opozycji.

Tak, on podpisał Antykartę. W zasadzie wykluczył się ze świata opozycji, do którego też nie chciał należeć. On chciał mieć wolność, życie bez zobowiązań, próbował tak jak w innych sytuacjach lawirować i podejmować decyzje bez podejmowania decyzji. To jest jedna z jego cech.
Próbował też wejść w normalne życie, przez ślub z Pipsi, który opisuje w „Weselach w domu”. To taki gest, że coś trzeba zrobić, że jest małżeństwo, dom, dążenie do uporządkowania, ale to mu też tak do końca nie wyszło. To postać tragiczna - nieustannie pakował się w takie sytuacje i takie stany. A może nie mógł inaczej?

Dlatego powieść, którą  pod koniec życia uważał za najważniejszą - „Czuły barbarzyńca” poświęcona jest szalonemu Vladimirowi Boudnikowi. Ewidentnie z każdego zdania tchnie podziw dla tej właśnie bezkompromisowej osobowości, która nawet na sekundę nie pozwala się podporządkować ideom, ludziom, kierunkom, idzie zawsze swoją drogą pod prąd. A z drugiej strony ma  taką właśnie niesamowitą umiejętność patrzenia na świat w zachwycie.

Mimo tego całego koszmaru, którym jest to życie, on potrafi na to znaleźć gdzieś ton uwodzicielski. Co łączyło Boudnika i Hrabala to też wykorzystywanie tego co zniszczone, co się rozpada, fragmentów, tych zardzewiałych elementów.


Kawiarnia-księgarnia "Czuły barbarzyńca" i portret Hrabala, fot. EJ

Właściwie łatwiej mówić o jego postawie filozoficznej, pisarz przypomina trochę chińskiego mędrca, który swobodnie przepływa między zdarzeniami.

Tak, Wschód go bardzo uwodził. Stan bezczynności, rodzaj niepróżnującego próżnowania - ten świat paradoksów jest jego światem. Jego myśliciel to Lao Tse, ale też Schopenhauer, prekursor  XX-wiecznego katastrofizmu, głoszący niemożność osiągnięcia szczęścia. Narrator Hrabala chce patrzeć na cały tragizm tego świata bez żadnych złudzeń, a z drugiej strony proponuje wyciszenie, wyrzeczenie, a to wszystko nad kuflem piwa.

Czesi kochają Hrabala, swoje "Bambino di Praga"?

Nie, chyba go nie lubią. Z różnych powodów, ten ich stosunek nie jest jakiś bardzo gorący. Chociaż pewnie to się też zmienia. Oskarżono go, że był konformistyczny przez całą tę komunę, ale to tylko tacy, co nie wiedzą, co on przeżywał i co robił. Trochę tak jak u nas, też łatwo się wszystkich osądza.

Wstrząsające są ostatnie jego prace, jak „Deliryczne wideo”. W ciągu miesiąca umarła najpierw jego żona i brat, a on został sam – schorowany, z tymi swoimi zwyrodnieniami i depresją, i w zasadzie zajmował się tylko kotami i cmentarzem, w tych nowych Czechach, w których się zupełnie nie odnajdywał. Całe życie krążył wokół śmierci i samobójstwa.
 
Paweł Huelle wydał taką bardzo nostalgiczną książkę „Listy do Hrabala”. Gdyby mógł Pan napisać list do Hrabala, który by został dostarczony, co by Pan tam napisał?

My napisaliśmy do niego list z Aleksandrem Kaczorowskim, tłumaczem, tuż przed jego śmiercią, bardzo oficjalny. Chcieliśmy zaprosić go do Polski z okazji pierwszego polskiego wydania "Czułego barbarzyńcy” i na wystawę – sprowadziliśmy prace Boudnika. Hrabal odpisał, że poczeka do wiosny, bo teraz jest zimno i na pewno przyjedzie.
I oczywiście nic z tego nie wyszło.
Z kolei spotkałem się z taką relacją kogoś, kto właśnie pchany taką miłością do Hrabala, odwiedził go w tym Złotym Tygrysie - popełnił ten błąd. Został straszliwie zbesztany, żeby dać mu święty spokój i że on już umiera, i że z kolegami ma ostatnie chwile i żeby się od niego odczepić, bo on teraz ma wolne.
Ale nie wiem, czy bym do niego pisał, znając jego literacki wizerunek. Raczej trzeba by było go gdzieś po drodze spotkać, w sposób naturalny, włączyć się. On właśnie nie lubił czegoś takiego, że ktoś mu się narzucał, pewnie lubił, jak ktoś się przysiadał obok, i raczej on inicjował: a kto, a skąd, z Polski, a po co?

***

Tomasz Brzozowski założył kawiarnię "Czuły Barbarzyńca" na warszawskim Powiślu. Z miejscem związane jest wydawnictwo "Świat literacki", aktualnie "Czuły Barbarzyńca Press" w którym od kilku lat wychodzą kolejne dzieła Bohumila Hrabala. Nakładem "Czułego" wyszła min.: książka "Drybling Hidegkutiego", jedyny wywiad rzeka, na który pisarz zgodził się w wieku siedemdziesięciu lat.  Zapis jego wielogodzinnych rozmów z węgierskim dziennikarzem László Szigetim, nazwany został przez samego pisarza  „powieścią-interview”. Fascynujące historie o książkach,  własnych i cudzych, filozoficzne przypowiastki,  anegdoty i zwierzenia przeplatają się w niej  z portretami przyjaciół, członków rodziny i ukochanych kotów.

Edyta Jarząb
informacja własna
Ostatnia aktualizacja:  7.02.2012
Zobacz również
Wszystkiego najlepszego z okazji 200. urodzin, Mr Dickens
Twarze i gęby. Globisz opowie o pracy z Gombrowiczem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll